3. Traitor

145 36 13
                                    


W pokoju po pięciu minutach przybyło o jedną osobę więcej.

Wcześniej wezwany przez szefostwo alfa zjawił się prędko w wyznaczonym miejscu, obecnie siedząc tuż obok omegi na drugim fotelu.

Justin spoglądał na obu mężczyzn co chwilę jakby szukał w ich twarzach odpowiedzi na nurtujące go pytania.
Przede wszystkim chciał dowiedzieć się jaką rolę odgrywa w tym biznesie rudowłosy alfa. Nie wierzy w przypadki i zbiegi okoliczności, dlatego pojawienie się mężczyzny z windy znów w jego pobliżu zdecydowanie mu śmierdziało jakimś spiskiem.

Jego słabą stroną zdecydowanie było zbyt dogłębne myślenie. Sam twierdził, że czasami ma wrażenie jakby doprowadzał się do obłędu.

- Kellan, odłóż pracę w laboratorium na później. Musisz pokazać panu... Iverowi każde pomieszczenie które przyda mu się do wykonywanej tu pracy - powiedział starszy alfa, ukradkiem podsuwając rudzielcowi teczkę z paroma kartkami wewnątrz.
Młodszy szybko zeskanował jej zawartość, po czym lekko rozchylił wargi w zdziwieniu.

To co wyczytał w założonej dla Justina kartotece zdecydowanie go zaskoczyło.

Spojrzał się od razu na jasnowłosego z dziwnie wyglądającym wyrazem twarzy. Wyglądał jakby mu było przykro na wieść o tym czego się dowiedział.

-... Jasne - odpowiedział klepiąc omegę po ramieniu, żeby zaprosić go do wstania z fotela i podążania za nim.

Teraz, gdy dostarczono mu więcej klarownych informacji Kell wiedział już, że dobór dzisiejszych obowiązków jakie zostały mu powierzone nie był przypadkowy.

Wyprowadził świeżo upieczonego pracownika z pokoju dyrektora idąc w ciszy przez długi korytarz który dziwnym sposobem nagle ucichł. Ludzie, którzy wcześniej chodzili po piętrze magicznym trafem poznikali.
Justin wyraźnie to zauważył, co tylko nasiliło jego niepewność i podejrzliwość co do całego miejsca.

- Mógłbym wiedzieć... Co dokładnie się tu dzieje? Czym będę się zajmował? Nawet twój szef nie był na tyle uprzejmy, żeby udzielić mi tych... Podstawowych odpowiedzi. O co tu chodzi? - spytał się, w końcu przerywając ciszę zagęszczającą atmosferę w przestrzeni.

- Nie mogę ci tego powiedzieć. Przynajmniej nie teraz - jego dotychczas widoczny figlarny uśmiech zniknął już jakiś czas temu gdy tylko został wezwany na dywanik.

-... Na jakie stanowisko aplikowałeś? - spytał się szybko, na chwilę przystając żeby zebrać myśli.

- Jesteś Justin prawda? Justin Iver? - chciał się upewnić.

Wspomniany omega od razu pokiwał głową patrząc się prosto w oczy rudowsłowego, chcąc tym zamanifestować swoją pewności siebie.
Musiał wszystko trochę podkoloryzować, żeby nie wyjść na strachliwego.
Może to po prostu dziwne panujące tutaj reguły i nie miał o co się martiwć.
Głowa znów płatała mu figle w nieodpowiednich momentach.

- Tak, to ja. Wszystko się zgadza.
Numer buta też mam podać? - chciał zażartować, jednak drugi niechętnie podchodził do próby rozluźnienia atmosfery.

- Czemu to wszystko jest tutaj takie tajne? Składałem swoje zgłoszenie na miejsce sekretarza, ewentualnie magazyniera - dodał bez ogródek.

Skręcili w kolejny długi korytarz na którego końcu stały masywne metalowe drzwi z podejrzanym znakiem sugerującym radioaktywność. Ewentualnie informujący o substancjach których nikt jeszcze nie zbadał.

Od razu na myśl przyszło Justinowi laboratorium.

Przełknął głośno ślinę widząc, że zmierzają właśnie ku wcześniej zauważonym drzwiom.

Twisted | ABOOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz