9. Mates To Be

118 28 3
                                    


Faktycznie może trochę za bardzo się zagalopowałem z tym pocałunkiem. Można by wyjść z założenia, że to najlepszy sposób na poradzenie sobie z gniewem spowodowanym przez zaistniałą sytuację, jednak czułem w głębi, że nic nie jest w stanie uzasadnić mojego czynu. Przynajmniej nie na moją korzyść.

Biłem się ze swoimi myślami i chęciami. Chciałem pociągnąć to dalej, ale wiedziałem, że Justin już w tej chwili boi się mnie jak ognia. W dodatku jest szansa, że również zaczyna bać się siebie i swojej uległości spowodowanej afrodyzjakami. Całe te testy i badania... Jestem stanowczo przeciwko nim. Nadal jednak muszę jakoś zarabiać na życie, i wywiązywać się z obowiązków powierzonych przez kogoś, kogo trudno jest nazwać moim ojcem.
To naprawdę ogromna walka z moralnością i szacunkiem do drugiego człowieka.

W natłoku myśli moje poczynania zaczęły być delikatniejsze. Nie wiedziałem kiedy powinienem się od niego odsunąć, albo kiedy powinienem przeprowadzić z nim rozmowę na neutralnym gruncie. Chcę się dowiedzieć o nim czegoś więcej. Nie chcę ,by był zwykłym numerkiem, testem dla satysfakcji osób, które stoją nad nami.
Poruszałem ustami powoli, badając każdy centymetr ust omegi z niezwykłym zafascynowaniem. Byłem cholernie ciekaw każdej jego reakcji, mimo że te nie zawsze były pozytywne.

Tym razem jednak sam się zdziwiłem przebiegiem akcji. Czułem, że Justin oddaje nieśmiale swoje pocałunki, powoli przymykając swoje niebieskie oczy. Może w końcu chce się oddać chwili? Albo brakowało mu bliskości przez to, co ostatnio zdarzyło się w jego życiu? Tak... To na pewno było to.

Pozwoliłem mu nadawać tempa naszemu pocałunkowi, co szło zadziwiająco płynnie. Justin chętnie się do mnie przybliżył, cicho sapiąc gdy odsuwaliśmy od siebie swoje twarze, aby parę chwil później zmienić ich pozycję.
Skupiając się trochę mocniej na pocałunku czułem, że wargi powoli zaczynają mnie palić przez jego czułe cmoknięcia.
W pewnym momencie poczułem, jakby przeszedł przez nie prąd. Justin najwyraźniej również musiał to poczuć, bo po chwili sam się ode mnie odsunął wyraźnie zaskoczony.
Zakrył usta swoją dłonią, wzrok wbijając bez zastanowienia w podłogę.

- Ja... Nie wiem, czego ja od ciebie chcę. Jestem potwornie zły na to, co zrobiłeś z moim życiem w przeciągu tych paru dni - powiedział z zaciśniętymi mocno zębami. Dzięki jego feromonom mogłem wyczuć, że bardzo się stresuje i to, o czym mówi przysparza mu naprawdę wiele problemów.

- chciałbym się na tobie zemścić. Co prawda już to zrobiłem... Ale nadal nie czuje, że to wystarczająca kara - warknął nagle, a przez jego ślepia przebiegła złocista poświata. Nie jest za dobrze.
Na samą myśl o krzywdzie jaką mi sprawił poszkodowane miejsce znów mnie rozbolało. Muszę zachować spokój i powagę. Przecież nie chwycę się w losowym momencie za krocze bo mnie boli i umiera. Jestem ciekaw co mi zrobił... Mam nadzieję, że nic mi nie uszkodził. Co prawda nie jest to część ciała, którą używam często do innych celów niż wypróżnianie się, ale miło byłoby mieć wszystko sprawne.

-... Co ty do cholery ze mną robisz? To wszystko nie ma sensu. To... Co zrobiłeś teraz, na pewno nie należało do twoich obowiązków z teczki, prawda? - podniósł powoli wzrok, patrząc się na mnie z czerwonymi polikami. Musi być naprawdę blisko płaczu. Czuję, jak targają nim emocje, choć nie wiem, czy powinienem do tego stopnia z nim współodczuwać tak silne doznania. Za bardzo się przywiąże. Bądź co bądź jestem bardzo tkliwym alfą, i często jak mam fioła na punkcie danej osoby kompletnie tracę dla niej głowy. Muszę się trzymać na baczności, bo już powoli czuję że przegrywam walkę z racjonalnym myśleniem. I racjonalnym podejmowaniem decyzji również.

-... Powiedz mi szczerze, bo i tak bardziej nie stracisz już w moich oczach, czy oni kazali ci to wszystko robić? Kazali ci mnie uwieść? Wykorzystać? - wyszeptał, od razu zaczynając się trząść jak liść na wietrze.

Twisted | ABOOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz