Rozdział 2

6 1 0
                                    

Alice

Obudziłam się z okropnym bólem głowy. Otworzyłam oczy i zorientowałam się że nie jestem w domu. Nagle usłyszałam przekręcanie klucza w drzwiach. Do pokoju wszedł mężczyzna którego spotkałam na lotnisku. Był nieziemsko przystojny muszę przyznać.

- Widzę że w końcu się obudziłaś - wysłał mi szeroki uśmiech.

- Kim jesteś?

- Twoim koszmarem - uśmiechnął się cwanie.

Wstałam z łóżka i podeszłam do niego. Spojrzałam w jego piękne czekoladowe oczy i powiedziałam:

- Jak masz na imię? Czemu mnie porwałeś?

- Nazywam się Nicolas. Nie porwałem cie tylko przywiozłem wbrew twojej woli.

- Czego ode mnie chcesz?

- Chcę żebyś była moja i mi się oddała.

- Po moim trupie.

- Jesteś głodna?

- Nie - skłamałam.

- Dobrze w takim razie zaprowadzę cie do łazienki abyś mogła się umyć.

Otworzył drzwi i gestem ręki pokazał abym szła za nim. Szliśmy przez długi korytarz. Zatrzymał się przy dużych białych drzwiach otworzył je a moim oczą ukazała się dość spora łazienka.

- Za 20 minut przyjdę i dam Ci ciuchy na zmianę.

Wyszedł, a ja postanowiłam się wykąpać w wannie. Nalałam wodę do połowy. Wlałam płyn do mycia po czym rozebrałam się i weszłam do wanny. Niewiem ile czasu minęło ale chyba dość sporo bo woda zaczeła się robić chłodna. Usłyszałam ciche pukanie do drzwi. Domyśliłam się że to mój oprawca.

- Chwilkę - powiedziałam szybko wychodząc z wanny. Owinęłam się białym ręcznikiem i uchyliłam lekko drzwi.

- Przyniosłem ciuchy - powiedział podając mi jeansy i czarny top - poczekam pod drzwiamy wyjdź jak się ogarniesz.

Skinęła głową na znak że rozumiem. Zamknął drzwi a ja zaczęłam się ubierać. Po ubraniu się i uczesaniu włosów wyszłam. Oczywiście jak to ja nie obyło się bez niezdarności. Potknęłam się i prawie upadłam ale Nicolas złapał mnie mocno w tali.

- Dziękuję - powiedziałam stając na równe nogi.

- Nie ma za co, ale nie przyzwyczajaj się bo nie będę długo taki miły - warknął na co ja się aż wzdrygnęlam.

PorwanaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz