Rozdział 6 cz.1

36 1 0
                                    




Tego poranka czułam dziwną, ekscytującą energię

W końcu weekend!

Zerknęłam na telefon, ponownie otwierając tę samą wiadomość, która wciąż wywoływała u mnie uśmiech na twarzy. Przez ostatnią godzinę przeczytałam ją już po raz szósty, ale emocje wciąż mnie ponosiły. Spojrzałam na małego sukulenta, którego uroczo postawiłam na biurku dwa dni temu. Energicznie odrzuciłam kołdrę i wstałam. Podeszłam do laptopa i odpaliłam swoją ulubioną playliste

We have designer sex in the morning

Expensive when you're moaning

Hop on a zoom call for an hour

Then come back to show you who own it

Fly you to Beirut for the wintertime

Don't post about it online (okay)

Took her to dinner in Hamra

And one thing she kept telling me

She has very few friends

She's focused and has very few friends

Podeszłam do szafy i wyciągnęłam moje ulubione szare materiałowe spodenki i bluzę z kapturem w tym samym odcieniu. Gdy skończyłam swoją poranną rutynę i związałam zgrabnie włosy w kucyk, zeszłam na dół do kuchni. Zdecydowałam, że dziś przygotuje pyszne, puszyste gofry z bitą śmietaną i świeżym owocami. Zerknęłam na przepis na swojej kuchennej tablicy, aby się upewnić, że wszystkie składniki mam pod ręką i nie będę musiała iść na szybkie zakupy. Zebrałam wszystkie potrzebne produkty na ciasto w jednym miejscu. W tym czasie włączyłam gofrownicę aby mogła się rozgrzać. W dużej misce wsypałam mąkę, dodałam proszek do pieczenia, cukier waniliowy oraz szczyptę soli. Wszystko wymieszałam, a następnie dodałam jajka, olej roślinny oraz mleko. Zmiksowałam mikserem na gładką masę.

Na rozgrzaną gofrownicę wlałam delikatnie porcje ciasta, aby uzyskać idealne, złociste i puszyste gofry. Z każdą chwilą roznosił się zapach świeżo upieczonych gofrów, który sprawiał, że ślinianki pracowały mi na najwyższych obrotach. Piekłam ciasto przez 3-4 minut, a następnie wyłożyłam  na metalową kratkę. Zaczęłam przygotować składniki na bitą śmietanę. Do naczynia wlałam zimną śmietanę  i ubijałam przez kilkanaście sekund, na sam koniec dodałam trochę cukru pudru i zamieszałam. Na szybko jeszcze umyłam i pokroiłam borówkę, maliny, brzoskwinie. Gdy już wszystko było gotowe na gofry, nałożyłam sporą porcję domowej bitej śmietany i udekorowałam owocami. Do tego zrobiłam jeszcze malinową herbatę.

  Po chwili do kuchni zszedł David. Jego oczy natychmiast rozbłysły, a usta wykrzywiły się w uśmiechu.

- O wow, co tak pięknie pachnie? - powiedział, rozciągając się.

Zerknęłam na niego, kiedy podszedł bliżej. Usiadł naprzeciwko mnie i zgrabnie podkradł jeden gofr z mojego talerza.

- Precz od mojego śniadania - zażartowałam, zerkając mu w oczy i śmiejąc się delikatnie.

- Rączki mamusia dała? A dała, więc proszę samemu sobie zrobić - odpowiedziałam z uśmiechem, nie przerywając jedzenia.

- Te rączki są stworzone do czegoś innego - wyszczerzył się i mrugnął w moim kierunku.

- Jednak straciłam ochotę na śniadanie, reszta jest Twoja- odpowiedziałam wychodzą z kuchni, zgarniając jedynie herbatę do pokoju.

***

Gdy wróciłam do swojego pokoju, poczułam, że dzisiaj jest doskonały dzień na aktywność fizyczną. Od tamtego roku byłam częścią drużyny lekkoatletycznej w Roosevelt High School i miłość do biegania wciąż rosła. Bieganie było dla mnie nie tylko sportem, ale również sposobem na odreagowanie, zresetowanie myśli i odcięcie się od codziennego zgiełku. Bez wahania szybko przebrałam się w strój sportowy.

Zakazane przeznaczenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz