Rozdział 2

145 3 0
                                    

Asher

— Porozmawiajmy najpierw o tym co dzisiaj robiłeś.

Moja terapeutka zadawała co każdą sesję te same pytania.

"Jak się dzisiaj czułem, Jak spędziłem dany dzień."

Spędzałem go od tych kilkunastu miesięcy tak samo.

Dom, firma, dom, firma.

Wpadłem w błędne koło, dzięki któremu udało mi się ją zostawić. Chociaż wcale nie ukrywałem, że nie było mi z tym ciężko.

— Nic się nie zmieniło. — Odpowiadam ponuro, wzruszając ramionami. — Dziś połowę swojego czasu spędziłem w firmie.

Kobieta zapisała coś w swoim notesie, po czym poprawiła swoje okulary i ponownie na mnie spojrzała.

— Było coś konkretnego, aby połowę swojego czasu poświęcić w firmie? — Zadaje pytanie, na co po krótkiej ciszy jej odpowiadam.

— Wyręczyłem ojca w papierkowej robocie, posegregowałem dokumenty, poukładałem segregatory od najstarszych do tych najnowszych.

Obserwuję szatynkę, która posłała mi delikatny uśmiech.

— Kilka dni temu oraz kilka tygodni temu powiedziałeś mi dokładnie to samo. — Zamyka swój notes i zakłada nogę na nogę, usadawiając się wygodniej na kanapie. — Nie uważasz, że twoje zachowanie jest ucieczką od czegoś? — Milczy przez krótki moment, a po chwili dodaje. — Albo od kogoś?

Wyłączam się od rzeczywistości i analizuje słowa mojej terapeutki.

Oczywiście, że to wszystko stało się przeze mnie. Nie potrafiłem sobie wybaczyć jak bardzo ją skrzywdziłem. Musiałem znaleźć jakieś zajęcie, aby przestać o niej myśleć. Wiedziałem, że jestem zdolny do wielu posunięć, a nie chciałem jeszcze bardziej kopać pod sobą dołków.

Odciąłem się praktycznie od mojego rodzeństwa i przeprowadziłem się do swojego apartamentu. Moja mama próbowała mnie przekonać i ze mną rozmawiać, ale zdawała sobie sprawę, że jestem uparty dokładnie jak mój ojciec. Zgodziłem się dla niej na te spotkania z terapeutką, która nie była taka zła.

Dzięki niej dużo zrozumiałem i miałem kompletnie inne spostrzeżenia na temat pewnych spraw.

— Może. — Nie mam pojęcia jak długo czekała na moją odpowiedź, jednak ona wciąż posyłała mi promienny uśmiech i skinęła głową.

— A jak twoje studia? Opowiadałeś ostatnio, że czekasz na odzew.

Ojciec nalegał na to, abym skończył jakiś kierunek, dlatego też złożyłem papiery na zarządzanie i prawo. Nie wiedziałem czy dostanę się na jakikolwiek z tych kierowników, lecz czekałem.

— Wciąż czekam. — Wzdycham ciężko.

— Myślisz, że się dostaniesz?

— Tak. — Kiwam głową. — Skończyłem szkołę z dobrymi wynikami.

Ponownie otwiera swój notes i coś w nim zapisuję.

— A jak twój kontakt z bratem, przyjacielem, rodziną? — Zaczęła wymieniać.

— Mam kontakt z rodzicami. Widzę się często z ojcem przez firmę. Z mamą rozmawiam telefonicznie, bo... — Zatrzymałem się. — od kilku miesięcy nie postawiłem nogi w moim rodzinnym domu. Z Charlie'm nadal mam kontakt, jednak sam go od siebie odsuwam. Melania sama przestała się do mnie odzywać, a Michael zrobił coś, czego na razie nie będę w stanie mu wybaczyć.

TopazOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz