(Autorstwa Wiktoryny)
— Dziękuję Koniczynowy Upadku za spacer. Miło było spędzić z tobą czas — Ostrokrzewiasty Zachód uśmiechnęła się do Koniczynowego Upadku, machając z radością ogonem.
— Cała przyjemność po mojej stronie Ostrokrzewiasty Zachodzie — wymruczał ciepło kocur, z lekkim rozczarowaniem obserwując, jak czarna kotka podbiega do swojej mentorki, Sroczej Sadzawki. Druga kocica posłała dziwnie spojrzenie kocurowi, następnie szybko coś wyszeptała Ostrokrzewiastu Zachodowi, która szybkim ruchem weszła do legowiska medyków. Srocza Sadzawka podeszła do Koniczynowego Upadku, sprawiając u kocura wrażenie, że ten zaraz dostanie odpieprz.
— Musimy pogadać... na osobności.
Koniczynowy Upadek przełknął ślinę. Ton medyczki, a zarazem jego siostry z miotu zbyt przyjemny nie był, a wręcz przeciwnie.
— Skoro chcesz... chodźmy może nad rzekę — Kocur odwrócił się i zaczął iść w stronę rzeki. Srocza Sadzawka dotrzymała jego kroku i rodzeństwo w milczeniu poszło nad rzekę. Gdy tam dotarli, przez chwilę nikt nic się nie odezwał. W końcu Sroczą Sadzawka zapytała:
— Czy pomiędzy tobą, a Ostrokrzewiastym Zachodem coś jest?
— Czekaj co?! — Koniczynowy Upadek zerwał się na równe łapy. — Skąd takie pytanie?!
— Nie jestem ślepa Koniczynowy Upadku. Myślisz, że nie widzę, jak ostatnio często spędzacie ze sobą czas? Jak Ostrokrzewiasty Zachód zaniedbuje swoje obowiązki, spotykając się z tobą? Jak jest szczęśliwa po tych waszych spotkaniach i ty w sumie też? Coś jest na rzeczy i tego się chcę właśnie dowiedzieć.
Koniczynowy Upadek zamilkł. Ostrokrzewiasty Zachód zawsze w jego oczach była śliczną, troskliwą kotką, a w jej towarzystwie czuł się szczęśliwszy i spokojniejszy. Zapominał o wszystkich złych chwilach i sytuacjach... śmierć matki, odtrącenie przez ojca, narodziny przyrodniego rodzeństwa...
— A więc jednak coś jest pomiędzy wami — widząc milczenie i zmieszanie Koniczynowego Upadku, Srocza Sadzawka wiedziała już, że miała rację.
— Ja... po prostu... — wyjąkał kocur, lecz widząc stanowcze spojrzenie medyczki, westchnął ciężko. — Masz rację. Bardzo mi się ona podoba i... chciałbym zostać jej partnerem, ale...
— Czy ty siebie w ogóle słyszysz? — syknęła nagle Srocza Sadzawka. — Ostrokrzewiasty Zachód jest medyczką!
— Wiem przecież!
— Zaniedbuje swoje obowiązki przez ciebie, co jeżeli zmieni zdanie i zostanie wojowniczką, chcąc być z tobą? Może i mamy Porę Nowych Liści i to dość spokojną, ale zawsze się może to zmienić!
— To niesprawiedliwe! — Koniczynowy Upadek wybuchł. — Medycy to także normalny koty, mają też uczucia! Kto wymyślił u was tak okropną zasadę, że medycy nie mogą mieć partnera ani kociaków! To nie życie, to męczarnia!
Srocza Sadzawka zamilkła. Koniczynowy Upadek ujrzał w jej oczach nieznane uczucia, jakby właśnie przypominała sobie coś, o czym wolałaby już dawno zapomnieć.
— Masz rację — wymamrotała cicho. — To nie jest sprawiedliwe. Jednak każdy medyk musi się tak poświęcić. Posiadanie partnera i kociaków rozpraszałoby go od obowiązków, jeszcze bardziej niż teraz. Zresztą pamiętaj, że Aroniowa Gwiazda ma w tobie swoje zaufanie. Gdyby Ostrokrzewiasty Zachód zdecydowała się zostać wojowniczką z twojego powodu, mogłaby to zaufanie lekko stracić — Srocza Sadzawka odwróciła się w przeciwną stronę. — Wybacz, jednak muszę wracać do obozu. Muszę zobaczyć jak Ostrokrzewiasty Zachód radzi sobie z Drozdową Sadzawką. — po tych słowach, kocica odeszła.
Koniczynowy Upadek spuścił głowę na dół. Tak bardzo chciałby być z Ostrokrzewiastym Zachodem, spędzać z nią więcej czasu, być praktycznie cały czas u jej boku! Kochał ją... i teraz już to wiedział. Ale co miał na to poradzić, że była ona medyczką? Zresztą Aroniowa Gwiazda zapewne nie pozwoliłaby jej przejść z rangi medyczki na wojowniczkę. W klanie wybuchłaby wtedy kontrowersja, a sama przywódczyni straciłaby część zaufania do swojego zastępcy.
— Gdyby Aroniowa Gwiazda wiedziała, że to ja zabiłem Pierzastkę, nigdy by mnie nie mianowała zastępcą — wyszeptał.
CZYTASZ
Wojownicy: Opowieści z Kanionu
FantasyZbiór historii kotów, które albo zostały pominięte, albo pragną dodać coś do swojej powieści. Wysłuchajmy i zapoznajmy się z ich przeżyciami, które właśnie ujrzą świat zewnętrzny.