Leo

465 12 1
                                    

-Dobra jedziemy. Powiedział Adrien

-—-—-—-—-—-—-

-Zarezerwuje samolot. Powiedziałam
-Okej. Odpowiedział Adrien
-Lot jest za pół godziny, zbieramy się. Powiedziałam
-Dobra to chodźmy. Odpowiedział Adrien
-Muszę powiedzieć babci, zaraz wracam.
Wyjęłam telefon i wybrałam numer do babci, po trzech sygnałach odebrała.
-Halo?? Powiedziała babcia
-Hej babciu jak muszę wyjechać na jeden dzień do Pensylwanii i jutro powinnam wrócić, proszę zastąp mnie.
-Jasne słonko, przepraszam ale muszę kończyć pa.
-Pa babciu.
I się rozłączyłam

*pół godziny później*
Właśnie przyleciał samolot i do niego weszłam, usiadłam przy oknie a Adrien koło mnie.

*6 godzin później*
-Hailie jesteśmy. Powiedział Adrien.
-Cooo??? Zapytałam
-No spałaś cały lot a nie chciałem cię budzić.
-Aha Ok. Według lokalizacji jest w starym domu w jakimś lesie.
-Dobra jedźmy. Powiedział Adrien.
Po wyjściu z samolotu ruszyłam po motor.
-Hej?! Gdzie idziemy?? Tak są samochody. Zapytał zmieszany Adrien.
-Czy ty myślisz że ja zrezygnuje z motoru?? Zapytałam
-Aa no racja zapomniałem. Powiedział Adrien.
Podałam mu kask i ruszyliśmy.
-Jezu ten las jest wielki, będzie trudno się przez niego przedostać na motorach, musimy zejść i pójść z buta.
Powiedziałam.
*pół godziny później*
-Według lokalizacji to jest tu. Powiedziałam wskazując na schron.
-Pójdę pierwsza raczej mnie nie skrzywdzi, ale jakby coś trzymaj broń.
Weszłam i to co zobaczyłam zamurowało mnie......

Tu tu tu tu tu tu kolejny rozdział jutro bo mam wenę więc czekajcie☺️☺️👍

Hailie monet x Adrien santanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz