Episode 4

30 1 3
                                    

UWAGA ROZDZIAŁ +18

Bankiet miał zacząć się o siedemnastej a była piętnasta więc stwierdziłam że zrobię sobie domowe spa przed wyjściem.

Nałożyłam maseczkę na twarz, poszłam się umyć. Po zmyciu maseczki poszłam nałożyć różne kremy i wysuszyć włosy. Dzisiejszy makijaż zrobiłam dość mocny żeby dobrze się prezentować. Podkreśliłam moje usta czerwoną szminką, nałożyłam ciemne cienie na powieki i namalowałam kreski, wytuszowałam rzęsy i pomalowałam brwi. Na koniec wykonturowałam moją twarz. Założyłam moją sukienkę czarne szpilki i dobrałam do tego złote dodatki.

Bankiet okazał się totalną nudą. Przez pierwszą godzinę poznawałam ludzi którzy mają podobną pracę do mojego taty. Wypiłam może dwa kieliszki szampana i przez resztę uroczystości siedziałam przy stoliku z telefonem w ręku. Myślałam że przynamniej ten wieczór spędzę z moim bratem ale okazało się że on siedział z jakąś dziewczyną dyskutując o czymś intensywnie i śmiejąc się.

-Cześć można się przysiąść?- w pewnym momencie podszedł do mnie mężczyzna wybijając mnie tym samym z mojego telefonu.

Był to mężczyzna w wieku tak na oko 25 lat, był wysokim blondynem i umięśnionym. Oczy miał lekko szarawe, moje oczy przykuł jego uśmiech, miał śnieżnobiałe zęby. Ubrany był w czarną koszulę i marynarkę a w ręku trzymał szklankę z najprawdopodobniej whisky. Na dłoniach odznaczały się srebrne pierścienie.

-Jasne proszę.- wskazałam z uśmiechem na krzesło obok mnie.

-Victoria, tak?- zapytał chłopak.

-Tak a ty to?

-Milo Saint.- uśmiechnął się do mnie podając mi rękę po czym uścisnęłam ją na znak poznania się.- jak się bawisz?

-Wiesz tak średnio nie lubię bankietów a tym bardziej takich jeśli chodzi o mojego tatę.

-Wiesz też się tak średnio bawię może zatańczymy?- wyciągnął dłoń w moją stronę. W sumie co mi szkodzi. Uśmiechnęłam się, złapałam rękę chłopaka i pokierowaliśmy się na parkiet.

-Skąd znasz moje imię?- zapytałam kiedy już bujaliśmy się lekko w rytmie muzyki.

-Twojego tatę zna tu każdy więc twoją rodzinę również.

Przetańczyliśmy jeszcze może tak z trzy piosenki po czym przeprosiłam chłopaka że muszę skorzystać z toalety na co on puścił moją dłoń z uśmiechem i podszedł do stolika z alkoholem.

Patrząc w lustro w łazience myślałam o tym że ja na takie bankiety nie pasuje. Tutaj panuje elegancja i gracja co dla mnie jest zbyt sztywne bo szybko się nudzę na takich uroczystościach. Miałam ochotę już wracać do domu ale że przyjechałam z rodzicami to nie miałam jak się wymknąć dlatego postanowiłam przynamniej sama posiedzieć i wyszłam przed bramę bankietu.

Wyszłam z łazienki i pokierowałam się do wyjścia. Nie miałam ochoty na spędzenia tam jeszcze chwili dłużej.

-A ty gdzie?- odwróciłam się do głosu za mną który należało Milo.

-Chciałam odetchnąć trochę, nie dla mnie takie imprezy.- uśmiechnęłam się i odwróciłam się od chłopaka.

-No co ty opuszczasz mnie?- podszedł do mnie bliżej i od razu poczułam od niego że ten chłopak już bardzo dużo wypił po czym też wskazuje jego chwiejne kroki.

-No przepraszam ale nie pasuje tu.

-Ale do mnie pasujesz może być nam dobrze.- powiedział mi do ucha stojąc za mną.

-Nie dzięki.- opowiedziałam po czym zrobiłam krok dalej, ale on nie odpuszczał przybliżył się jeszcze bliżej.

-No nie daj się prosić ładna jesteś.

Today, Tomorrow and foreverOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz