-Jedziesz ze mną dzisiaj na trening?- zapytał chłopak jedząc śniadanie.
-Nie dzięki posiedzę tu.- odpowiedziałam popijając kawę.
-Siedzisz w domu już tydzień nie chcesz gdzieś wyjść?
Tak właśnie wyglądał mój cały tydzień. Siedziałam w domu najczęściej przed telewizorem, rozmawiałam z Gavirą. Czasami też odwiedzał nas mój brat sprawdzając jak się czuje. Nawet przyjaciel Pabla, Pedri był z dwa razy. Był zdziwiony że nagle ja tu jestem, ale z brunetem wytłumaczyliśmy mu tylko że to kłótnia z rodzicami i mieszkam tu przez jakiś czas. A czy moi rodzice się odzywali? No nie. Mają mnie totalnie gdzieś, tak jak myślałam. Już zapomnieli o mnie.
-Nie mam ochoty.
-Nie możesz się zaszyć w domu już na zawsze.
-No wiem.
-Daj się namówić proszę, nie chce żebyś tak siedziała w domu. Na treningu poznasz resztę drużyny a nie tylko Pedriego.- popatrzył na mnie błagającym wzrokiem.
-No dobra, już nie chce ci będzie.- uległam mu bo jednak ma rację, nie mogę zaszyć się w domu już na zawsze.- a wasz trener nic nie będzie miał przeciwko że będę?
-No co ty, to jest fajny gość.- zaśmialiśmy się oboje.- to bądź gotowa za dwie godziny.
-Okej.
-No i co ja mam ubrać.- stałam przy torbie.
-Coś wygodnego.- odpowiedział chłopak pakujący się na trening.
-Łatwo ci mówić.
Jednak po chwili wyjęłam krótkie, dresowe beżowe spodenki a do tego biały top. Była godzina w pół do czwartej, dlatego z chłopakiem wyszliśmy z domu i pokierowaliśmy się do samochodu.
-Spokojnie nie ma czym się stresować drużyna cię polubi.- powiedział chłopak ruszając spod domu.
-Skąd wiesz że się stresuje?- zapytałam patrząc na bruneta.
-Zazwyczaj wtedy bawisz się palcami, zauważyłem to jak był u nas twój brat.
-No tak.- zaśmiałam się nerwowo.
-Jest mały problem.
-Jaki?- zapytałam nerwowo.
-Zazwyczaj przed bramą gdzie wjeżdżamy samochodami stoją fani lub paparazzi i robią nam zdjęcia.
-Dlaczego mi teraz to mówisz jakbym wiedziała to bym nie pojechałam.
-No właśnie wiem i dlatego teraz to mówię.
-Jesteś niemożliwy.
-Spokojnie zasłonisz się ręką i nie będzie cię widać.
-No tak ale po ostatnich zdjęciach było widać że jestem blondynką więc nie będzie im trudno połączyć faktów, no ale dobra mniejsza o to.
Chłopak mówił prawdę przy bramie stali fani na szczęście tylko oni. Jednak i tak robili zdjęcia i nagrywali nas dlatego zakryłam się ręką a chłopak ostrożnie przejechał przez bramę.
-Widzisz nie było tak źle.- zażartował chłopak.
-Och zamknij się już.- zaśmiałam się.
-Chodź zaprowadzę cię na boisko a ja pójdę się przebrać.- powiedział chłopak i tak jak powiedział zaprowadził mnie na boisko.
Czekając na Gaviego pochodziłam sobie przy linii auto i oglądałam jak wygląda stadion bo nigdy na takim nie byłam.
-Hej co tu robisz?- zawołał do mnie jakiś męski głos na co ja się odwróciłam.
CZYTASZ
Today, Tomorrow and forever
Fanfiction18-letnia amerykanka wyjeżdża na rodzinne wakacje odpocząć od swojego życia w Los Angeles. Przed wyjazdem spotkała ją dość ciężka sytuacja z którą musiała zmagać się przez jakiś czas na wyjeździe. Chcąc się rozerwać spędza dzień z starszym bratem, z...