Episode 5

38 1 0
                                    

-Jedziesz ze mną dzisiaj na trening?- zapytał chłopak jedząc śniadanie.

-Nie dzięki posiedzę tu.- odpowiedziałam popijając kawę.

-Siedzisz w domu już tydzień nie chcesz gdzieś wyjść?

Tak właśnie wyglądał mój cały tydzień. Siedziałam w domu najczęściej przed telewizorem, rozmawiałam z Gavirą. Czasami też odwiedzał nas mój brat sprawdzając jak się czuje. Nawet przyjaciel Pabla, Pedri był z dwa razy. Był zdziwiony że nagle ja tu jestem, ale z brunetem wytłumaczyliśmy mu tylko że to kłótnia z rodzicami i mieszkam tu przez jakiś czas. A czy moi rodzice się odzywali? No nie. Mają mnie totalnie gdzieś, tak jak myślałam. Już zapomnieli o mnie.

-Nie mam ochoty.

-Nie możesz się zaszyć w domu już na zawsze.

-No wiem.

-Daj się namówić proszę, nie chce żebyś tak siedziała w domu.  Na treningu poznasz resztę drużyny a nie tylko Pedriego.- popatrzył na mnie błagającym wzrokiem.

-No dobra, już nie chce ci będzie.- uległam mu bo jednak ma rację, nie mogę zaszyć się w domu już na zawsze.- a wasz trener nic nie będzie miał przeciwko że będę?

-No co ty, to jest fajny gość.- zaśmialiśmy się oboje.- to bądź gotowa za dwie godziny.

-Okej.

-No i co ja mam ubrać.- stałam przy torbie.

-Coś wygodnego.- odpowiedział chłopak pakujący się na trening.

-Łatwo ci mówić.

Jednak po chwili wyjęłam krótkie, dresowe beżowe spodenki a do tego biały top. Była godzina w pół do czwartej, dlatego z chłopakiem wyszliśmy z domu i pokierowaliśmy się do samochodu.

-Spokojnie nie ma czym się stresować drużyna cię polubi.- powiedział chłopak ruszając spod domu.

-Skąd wiesz że się stresuje?- zapytałam patrząc na bruneta.

-Zazwyczaj wtedy bawisz się palcami, zauważyłem to jak był u nas twój brat.

-No tak.- zaśmiałam się nerwowo.

-Jest mały problem.

-Jaki?- zapytałam nerwowo.

-Zazwyczaj przed bramą gdzie wjeżdżamy samochodami stoją fani lub paparazzi i robią nam zdjęcia.

-Dlaczego mi teraz to mówisz jakbym wiedziała to bym nie pojechałam.

-No właśnie wiem i dlatego teraz to mówię.

-Jesteś niemożliwy.

-Spokojnie zasłonisz się ręką i nie będzie cię widać.

-No tak ale po ostatnich zdjęciach było widać że jestem blondynką więc nie będzie im trudno połączyć faktów, no ale dobra mniejsza o to.

Chłopak mówił prawdę przy bramie stali fani na szczęście tylko oni. Jednak i tak robili zdjęcia i nagrywali nas dlatego zakryłam się ręką a chłopak ostrożnie przejechał przez bramę.

-Widzisz nie było tak źle.- zażartował chłopak.

-Och zamknij się już.- zaśmiałam się.

-Chodź zaprowadzę cię na boisko a ja pójdę się przebrać.- powiedział chłopak i tak jak powiedział zaprowadził mnie na boisko.

Czekając na Gaviego pochodziłam sobie przy linii auto i oglądałam jak wygląda stadion bo nigdy na takim nie byłam.

-Hej co tu robisz?- zawołał do mnie jakiś męski głos na co ja się odwróciłam.

Today, Tomorrow and foreverOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz