34. "Anioły sprzedają dragi?"

770 14 13
                                    


Dziś jest impreza w Atlantis, od rana chodziłam i wymiotowałam z stresu, nie raz chcieliśmy odpuścić i po prostu wyrzucić te torby do wody ale wtedy ryzykujemy swoim życiem.

-Wyglądamy cudownie. - westchnęła Sophia patrząc na nas w lustrze.

-Czuje się jak dziwka. - zaśmiałam się krótko patrząc na moją czerwoną sukienkę, która ledwo sięgała mi do ud.

-Musimy się wtopić w tłum, tam są same dziwki. - odpowiedziała Sophia poprawiając włosy.

Poprawiłam usta, założyłam na siebie czarna skórzaną kurtkę i body. Nie czułam się w tym dobrze ale byłam w stanie zaryzykować.

Zeszliśmy z Sophią na dół czekając na chłopaków.

-Jak coś by się działo dzwońcie, proszę was. - powiedziała Aria patrząc na nas błagalnym wzrokiem.

-Będziemy. - kiwnęłam głową biorąc łyk soku.

Po paru minutach pod dom podjechało auto Nate, wyszliśmy z domu szybkim krokiem kierując się do auta.

-Nie jest za krótka? - zapytał Nate zaciągając moją sukienkę niżej.

-Musimy wyglądać tak, jakbyśmy chodziły tam na każdą imprezę. - wtrąciła się Sophia.

-Okej, umiem się bić. - powiedział Nate całując mnie w czoło.

Kiedy byliśmy już w drodze, czułam coraz większy stres, nie byłam pewna czy to co robimy jest dobre.

-A co jak ktoś na nas doniesie? - spytałam patrząc na Nate w lusterku.

-Nikt tego nie zrobi, inaczej sami by trafili do pudła. - uspokoił mnie Nate.

Nie cierpliwie czekałam aż dojedziemy na miejsce.

Podeszliśmy do bramki a dwóch mężczyzn przepuściło nas w bramce bez sprawdzania czego kolwiek.

-Nie mogę być tu na trzeźwo. - wzdrygłam się widząc jak co druga para tutaj dosłownie uprawiali seks gdzie popadło.

Chłopacy ruszyli w głąb domu a my z Sophia zgarnęliśmy pół wódki, wzięliśmy parę łyków i zaczęliśmy wtapiać się w tłum.

Minęła godzina, dopiero sprzedaliśmy cztery saszetki kokainy czy jakiegoś innego gówna.

-Chujowo nam idzie. - westchnęłam opierając się o bar.

-Co wam dziewczyny podać? - przerwał nam starszy mężczyzna.

Spojrzałam na Sophie posyłając jej znaczące spojrzenie.

-Szukamy czegoś.. mocniejszego. - powiedziała nie pewnie Sophie.

-Co dokładnie? - zapytał opierając się dłońmi o bar.

Patrzyłam na mężczyznę modląc się aby sam coś zaproponował, nie znałam się na narkotykach, a to mnie cieszyło.

-W tej chwili może być cienko z tym, strasznie duży ruch jest wszystko się sprzedaje. - odpowiedziała nalewając piwo do dużego kufla i podając kobiecie obok.

Kobieta koło czterdziestki spojrzała na nas, jej makijaż był rozmazany, jej źrenice były powiększone.

-Pierdole to. - westchnęłam a następnie zwróciłam się do kobiety.

Sophia chwyciła mnie za dłoń, próbojąc mnie odciągnąć od kobiety.

-Musimy sprzedać w chuj tego gówna, mam nim wypchany cały stanik i jak zaraz się tego nie pozbędę to kogoś zabije. - wypuściłam to z siebie a kobieta się uśmiechnęła, skrzywiłam się na widok jej mało widocznych zębów.

Destroyed - Dzień W Którym Się Pokochaliśmy Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz