Powolnym krokiem stąpałam po ścieżce na skraju lasu. Myślami byłam daleko stąd. Już dziś miałam zacząć swój ostatni rok w liceum. Sama nie wiedziałam czy się cieszyć, czy nie. Z jednej strony nie będę musiała więcej widzieć zakłamanych ludzi, ale z drugiej, wejdę wtedy w dorosłe życie. Na samą myśl o tym robiło mi się nie dobrze, nienawidziłam podejmować decyzji, było to mają słabą stroną. Niestety dość często muszę się z tym mierzyć, a w dorosłym życiu niektóre decyzje mogą się bardzo źle skończyć. Westchnęłam cicho zmieniając tok swoich myśli na życie szkolne. Lubiana nie byłam, wręcz przeciwnie, byłam uznawana za wredną i niebezpieczną. Sama zastanawiam się na jakiej podstawie powstały te plotki. Należę do osób, które mówią to co myślą i wszystko potrafię wyrzucić komuś w twarz, co niektórzy mogą uznawać za wredne. Ja bardziej określam to jako szczerość. Jednak na jakiej podstawie uważają mnie za niebezpieczną? Czasem się nad tym zastanawiam, jednak w głównej mierze mam to gdzieś. Za bardzo mi się nie spieszyło na rozpoczęcie, więc jak najbardziej wydłużałam sobie czas. W końcu w oddali zauważyłam budynek szkoły. Tak jak się spodziewałam - nie było zbyt wielkiego ruchu. Zerknęłam na zegarek i z satysfakcją uśmiechnęłam się pod nosem. Spóźnianie się dawało mi niezwykłą radość.
Niepostrzeżenie weszłam do sali gimnastycznej i stanęłam pod ścianą. Nawet nie trudziłam się, żeby zdjąć słuchawki, nigdy nie zdarzyło się, żeby mówili coś ciekawego. Zaczęłam rozglądać się po ludziach i nawet nie zauważyłam, jak stanęła przede mną jakaś kobieta. Uważnie się jej przyjrzałam, próbując przypomnieć sobie czego uczy, jednak bez skutku, najwyraźniej była nowa w tej szkole. Była wysoka, gęste blond włosy sięgały jej do ramion, a piwne oczy wpatrywały się we mnie z niezwykłą intensywnością. Zsunęłam słuchawki z głowy, zauważają zniecierpliwienie kobiety.
-Słońce, musisz chociaż udawać, że interesuje cię, co mówią ważne osoby. Jest to nieuprzejme, a nie wyglądasz mi na głupią, jak spora liczba osób w tej sali - puściła do mnie oczko i odeszła nim zdążyłam cokolwiek powiedzieć. Dopiero gdy zniknęła mi z oczu wzięłam głeboki oddech. Dalej czułam jej delikatne perfumy i napawałam się tym nieziemskim zapachem. Wiedziałam, że przepadłam.
Zamyśliłam się i nawet nie zauważyłam, że przemówienia się skończyły, a wszyscy zaczęli wychodzić i kierować się do swoich sal. Od razu ruszyłam na pierwsze piętro, do dobrze mi znanej sali matematycznej. Cicho westchnęłam, zdając sobie sprawę, że będę musiała dobre kilkanaście minut spędzić z idiotami z klasy i nigdy nie lubianą przeze mnie wychowawczynią. Usłyszałam stukot obcasów i mimowolnie obróciłam się. W stronę mojej klasy zbliżała się kobieta, którą spotkałam na rozpoczęciu. Mogłam przyjrzeć się jej idealnemu ciału. Delikatna biała koszulka uwydatniała jej biust, a czarne dzwony opinały na jej tyłku. Mogła bym dłużej się w nią wpatrywać, ale szybko się otrząsnęłam, a kobieta otowrzyła salę, wpuszczając uczniów. Weszłam jako ostatnia i od razu poczułam te nieziemskie perfumy. Zajęłam swoje standardowe miejsce w drugiej ławce od okna i starałam się nie wpatrywać zbyt często w nauczycielkę.
-Witam Was serdecznie w nowym roku szkolnym. Wasza poprzednia wychowczyni przeszła na emeryturę, więc w klasie maturalnej, to ja was przejmuję. Nazywam się Anastazja Smith i będziemy się spotykać również na lekcji polskiego. - Mówiła oficjalnie, można było wyczuć jej lekkie zdenerwowanie. Anastazja, piękne imię. Starałam się słuchać jej słów, jednak wygląd kobiety mnie skutecznie rozpraszał. - Proszę, żeby każdy po kolei powiedział coś krótkiego o sobie. Później rozdam Wam plany lekcji i będziecie mogli wrócić do domu. Może zaczniemy od Ciebie - wskazała na mnie ręką. Miałam niezłe szczęście, pomyślałam z ironią. Wstałam, przygładziłam włosy i starałam się nie patrzeć na nauczycielkę.
-Jestem Julia, dziękuję za uwagę - rzuciłam i szybko opadłam na krzesełko.
-Dzikuska - usłyszałam śmiech, jakiegoś chłopaka z klasy.
-Palant - odpowiedziałam z chytrym uśmieszkiem.
-Ja ci zaraz... - nie zdążył dokończyć, bo wychowawczyni walnęła ręką w biurko.
-Nie życzę sobie takich komentarzy. Julio, zostań po lekcji - powiedziała rzucając mi groźne spojrzenie. Ten rok nie mógł zacząć się lepiej.Bez najmniejszego zainteresowania sprawami organizacyjnymi wpatrywałam się w nauczycielkę i zastanawiałam, jak taka młoda i piękna kobieta może marnować się w tej dennej szkole. Gdy rozdała plany lekcji, zamierzałam szybko ulotnić się z klasy, żeby uniknąć konfrontacji z nią. Niestety, nie zapomniała o mnie.
-Julio. - Usłyszałam jej głos i zatrzymałam się tuż przy drzwiach. Reszta uczniów zaczęła wychodzić, a ja usiadłam na ławce i oparłam nogi o krzesło. Ciekawe co ode mnie chce.
CZYTASZ
Narkotyk
RomanceNie mogę przestać o tobie myśleć. Wszędzie czuję twój zapach. Nie mogę znieść chwili bez ciebie. Jesteś jak narkotyk, moja własna odmiana heroiny. Im bardziej cię mam, tym bardziej cię pragnę. Uzależniłam się. Jest duszno, tak strasznie duszno. Ju...