Wieczór przyszedł zbyt szybko, a ja nie byłam gotowa na rozmowę z Oliwią. Znam ją kilka dni, jak mam jej zaufać? Miałam mętlik w głowie i nic nie odwracało mojej uwagi. W końcu sięgnęłam po płótno i farby. Przygotowałam miejsce do pracy i zamoczyłam pędzel w krwisto czerwonym kolorze. Jak jej usta. Praca pochłonęła mnie, a wszystkie myśli ucichły.
Po niedługim czasie usłyszałam dzwonek do drzwi. Zeszłam po schodach i udałam się w stronę dźwięku. Nerwowo poprawiłam bluzkę, wzięłam głęboki oddech i z udawanym uśmiechem otworzyłam drzwi.-Hejka. - Od razu przywitałam dziewczynę i wpuściłam do środka.
-Patrz co mam! - Zawołała z entuzjazmem i wyjęła w moją stronę całą butelkę wina. Na szczęście zauważyłam, że jest to półsłodkie wino, innych nie lubiłam.
-To rozbierz się i poczekaj na kanapie. - Wskazałam jej salon. - Ja pójdę po kieliszki.
Miałam nadzieję, że wino doda mi odwagi i przestanę stresować się tym wieczorem. Pierwszy raz ktoś z moich znajomych był w moim domu. Jest to nie dziwne, zważając na mój brak znajomych. Odwlekałam powrót do dziewczyny tak długo jak mogłam, ale w końcu musiałam wrócić do salonu. Dziewczyna siedziała wygodnie przeglądając coś w telefonie. Podeszłam do niej i podałam kieliszek, a ona chętnie go przyjęła.
-Za nowe znajomości - stuknęłyśmy się kieliszkami, a Oliwia jeszcze dodała: - i miłości.
Słysząc to aż się zakrztusiłam. Czyli coś zauważyła. Ale to nie była miłość, znałam zbyt krótko Anastazję, żeby coś tak mocnego do niej poczuć. Miałam wrażenie, że to umysł płata mi figle, przecież nawet nic specjalnego się nie dzieje między nami. Jestem jedynie jej uczennicą. Choć jej słowa zasiały w mojej głowie nadzieję, to sama nie wiedziałam na co liczyłam. Może rozmowa z kimś pomoże mi zrozumieć to wszystko? Poczułam nagły przypływ odwagi, może to wpływ alkoholu, ale chciałam z kimś się tym podzielić.
-Dobra mów, bo zaraz nie wytrzymam z ciekawości!
-O czym chcesz pogadać? - Spytałam drocząc się z nią.
-Kto wpadł ci w oko?! - Prawie krzyknęła uśmiechając się.
-Ja... Nie wiem jak to powiedzieć. Krótko cię znam... - zaczęłam, ale nie dane było mi dokończyć.
-Też powiem Ci swoją tajemnicę, coś za coś? - uśmiechnęła się z pewnością siebie i wyciągnęła przed siebie kieliszek z winem, po czym wypiła spory łyk. - Jestem lesbijką.
-Ja chyba też - palnęłam zanim zdążyłam pomyśleć, a gdy to do mnie dotarło zaczęłam wpatrywać się w kieliszek.
-Już wiem dlaczego nie chcesz nic mówić, ale spokojnie, długo odkrywałam siebie, praktycznie uczyłam się żyć na nowo. Moi rodzice dalej tego nie zaakceptowali, ale to ich problem, nie mój.
-Podziwiam Twoją odwagę, ja tak nie umiem. - Odpowiedziałam nieśmiało.
-Do tego potrzeba czasu, musisz zaakceptować siebie. A teraz tym bardziej się nie wykręcisz, kto wpadł Ci w oko?
W głębi duszy wiedziałam, że dziewczyna nie odpuści, choć dawałam sobie złudną nadzieję, że zapomni o tym. Spojrzałam się na nią, lecz to mi nie pomogło. Jak mam powiedzieć osobie, którą znam tylko kilka dni, że podoba mi się ktoś. Szczególnie jeśli jest to nauczycielka, a takie uczucia nigdy nie powinny się pojawić. Wzięłam głęboki oddech, wbijając paznokcie w udo. Teraz albo nigdy.
-Pani Smith - powiedziałam i poczułam jak moje policzki zalewają się czerwienią. Boże, co ona sobie o mnie pomysli?
-Hahhaa, spodziewałam się! - Wręcz krzyknęła z zachwytu, a ja musiałam kilka razy mocno zamrugać. - Oh, myślałaś, że nic nie widać?
-Ja... skąd wiesz?
-Na jej lekcjach ani trochę nie jesteś skupiona, gdy tylko się na ciebie spojrzy to robisz się ogromnie czerwona, dokładnie tak jak teraz. Na dodatek gdy coś do ciebie mówię, to nawet nie słyszysz. I co?
-Jejku, jesteś dobrą obserwatorką.
-To moja specjalna umiejętność. - Puściła mi oczko, a w mojej głowie w dalszym ciągu była wielka dziura. Nie miałam pojęcia co myśleć, a co jeśli ktoś jeszcze go zauważył? Co jeśli ONA to zauważyła?
CZYTASZ
Narkotyk
RomanceNie mogę przestać o tobie myśleć. Wszędzie czuję twój zapach. Nie mogę znieść chwili bez ciebie. Jesteś jak narkotyk, moja własna odmiana heroiny. Im bardziej cię mam, tym bardziej cię pragnę. Uzależniłam się. Jest duszno, tak strasznie duszno. Ju...