Rozdział III

97 9 0
                                    

~Nowa okładka wykonana przez Mikusia_Miki, jeszcze raz bardzo dziękuję!
A teraz zapraszam do rozdziału.~

W końcu nadszedł polski. Stałyśmy z Oliwią przed salą, czekając na nauczycielkę. W końcu wyłoniła się z korytarza i mogłam ją zobaczyć. Miała dziś na sobie czarną dopasowaną sukienkę i tego samego koloru marynarkę. Jednak najbardziej przykuły moją uwagę usta, krwista czerwień wyróżniała się na tle jej dość jasnej karnacji. Starałam się nie patrzeć na nią zbyt długo. Odwróciłam się do Oliwii i uśmiechnęłam do niej.

Kobieta otworzyła drzwi i wpuściła nas do środka. Usiadłyśmy w drugiej ławce przy oknie i rozpakowałyśmy. Zaczęłam trochę rozmyślać. W poprzednich latach chodziłam na olimpiady z polskiego, poprzednia nauczycielka od razu zauważyła mój talent. Zajęłam raz nawet drugie miejsce w kraju. Chciałam w tym roku również spróbować swoich sił, ale przez samą myśl rozmowie z Anastazją miałam ciarki i łapał mnie stres. Starałam się słuchać co mówi kobieta, jednak samo patrzenie na nią mnie rozpraszało.

-Ej - Szepnęła Oliwia. - To prawda że ona jest taka wredna?

-Co? Pierwsze słyszę. - Powiedziałam zdziwiona.

-Słyszałam jak ktoś z klasy tak mówił.

Zamyśliłam się na chwilę. Rozmawiając z nią czułam troskę i zainteresowanie. Od razu uznałam ją za miłą kobietę. Spojrzałam na nią ponownie i stwierdziłam, że faktycznie ludzie mogli tak pomyśleć. Jej twarz była kamienna i gdy tylko ktoś rozmawiał patrzyła na niego wręcz z pogardą.

Gdy zadzwonił dzwonek poczułam przypływ pewności siebie. Zdecydowałam się zostać, aby porozmawiać o konkursie. Szybko powiedziałam Oliwii, że dogonię ją później i czekałam na swoim miejscu aż wszyscy opuszczą salę. Nauczycielka rzuciła mi zaciekawione spojrzenie i zamknęła drzwi za ostatnim uczniem.

-Coś się stało skarbie? - Spytała z zagadkowym wyrazem twarzy. Przysięgam, że jeszcze raz nazwie mnie "skarbem" to umrę. Z mojej pewności siebie nici.

-Jja - Tak, zacznij się jąkać przy polonistce. Wzięłam głęboki oddech próbując uniknąć jej palącego wzroku. Podeszła do mnie i oparła się o ławkę przede mną. - W poprzednich latach jeździłam na konkurs z polskiego, który organizowany jest w okolicach świąt i chciałam spytać, czy w tym roku też będę miała taką możliwość.

-Miałam od jutra zacząć szukać kogoś idealnego na ten konkurs, więc cieszę się że oszczędziłaś mi tego. - Powiedziała uśmiechając się do mnie. Usiadła już całkowicie na ławce i postawiła nogi na krześle. Jednak chyba zapomniała, że jak ma się sukienkę i szpilki to nogi idą mocno do góry i dały mi idealny widok na jej majtki. Poczułam przypływ gorąca i spuściłam głowę skupiając się na własnych dłoniach. - Wszystko dobrze Julio?

-T-Tak. - Boże, przestań się jąkać. Nauczycielka wstała i podeszła do mnie. Wstrzymałam oddech czując jej odurzające perfumy.

-Jesteś strasznie czerwona. - Mogłam przysiąc, że wyczułam w jej głosie coś innego niż troskę. Coś, czego w tamtym momencie nie umiałam wyrazić słowami. W dalszym ciągu nie unosiłam głowy, gdybym spojrzała w błękitne tęczówki przepadła bym na dobre. Kobieta przyłożyła rękę do mojego policzka i lekko pogłaskała. - Możesz na mnie spojrzeć, nie jestem zabiję cię wzrokiem.

Zażartowała, ale mi nie było do śmiechu. Powoli uniosłam głowę i czułam jak robię się jeszcze bardziej czerwona, choć myślałam że nie jest to możliwe. Gdy ujrzałam jej twarz w pełni zabrakło mi powietrza. Była tak blisko. Dzieliło nas koło  15 centymetrów. Było duszno. Gorąco. Tak strasznie gorąco.

-A więc? Co się stało? - Zagadnęła z uśmiechem i wtedy zdałam sobie sprawę z tego, co wyczułam wcześniej w jej głosie. Ona była... zadowolona, usatysfakcjonowana. Jakby osiągnęła jakiś cel. Nie miałam pojęcia co chodziło tej kobiecie po głowie. Była zagadką.

-Nic takiego, dziś jest po prostu strasznie gorąco. Co z konkursem? - Powiedziałam praktycznie na jednym wdechu.

-Dowiem się wszystkich szczegółów i spotkamy się aby porozmawiać o przygotowaniach do konkursu. Jest coś, o co jeszcze chciała byś zapytać? - Zagadnęła wesoło.

-Nie, to wszystko. - Powiedziałam pośpiesznie, chcąc jak najszybciej opuścić pomieszczenie. Czułam że zaraz zemdleję. Wstałam dość szybko i zaczęłam kierować się ku drzwiom, jednak to co powiedziała, sprawiło że zatrzymałam się w pół drogi.

-Pewnie słyszałaś już opinię, jaką suką to ja nie jestem. Chcę żebyś wiedziała, że jestem miła dla niewielkiej ilości uczniów. Właściwie, należysz do nich jedynie ty i nie musisz się mnie bać.

Po jej słowach wyszłam jak najszybciej mogłam z sali rzucając do widzenia. Praktycznie biegłam w stronę łazienki. Wpadłam tam jak tornado i przemyłam twarz zimną wodą. Musiałam aż usiąść na ziemii, żeby unormować oddech. Na szczęście nikogo nie było w łazience. Po kilku minutach drzwi się otworzyły i zobaczyłam Oliwię.

-Boże Julka! Co się stało? - Podbiegła do mnie i schyliła się dotykając mojego czoła. - Jesteś rozpalona, wcześniej nie było tak. Co się wydarzyło w te 15 minut?

Nie wiedziałam co powiedzieć. Zrobić z siebie pośmiewisko i poinformować ją, że działa tak na mnie nasza wychowawczyni? Nie ma takiej opcji.

-Nic takiego.

-Oj nie, nie unikniesz tematu. Mam wrażenie, że chodzi o coś więcej. Dziś wieczorem wino i ploteczki.

-Jutro jest szkoła... - Próbowałam się wymigać.

-Nie ma żadnego ale, będę o 19 u Ciebie.

Nic więcej już nie mówiłam, wyszłyśmy ze szkoły. W między czasie podałam Oliwii mój adres i zagłębiłam się we własnych myślach. Dziewczyna na szczęście nie wypytywała mnie o nic. Byłam jej za to wdzięczna, ale wiedziałam, że nie uniknę rozmowy z nią na ten temat.

Hej ho misie kolorowe!
Akcja powoli znacznie się rozkręcać. Mam nadzieję że długość rozdziałów nie jest zbyt krótka. Postawiłam na takie, bo sama dobrze wiem, że czytając długie rozdziały na Wattpadzie można łatwo zgubić wątek i ciężko go potem znaleźć.
Czekam na wasze komentarze i gwiazdki. Nie mogę uwierzyć że w tak krótkim czasie tyle osób ujrzało moją powieść.
Do zobaczenia kochani!🩷

Narkotyk Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz