Rozdział II

86 6 0
                                    

Anastazja zamknęła drzwi i powoli podeszła do mnie. Oparła się o ławkę naprzeciwko mnie.

-Ładnie to tak nie słuchać starszych?

-Nie wiem o czym Pani mówi. - Powiedziałam, lekko łamiącym się głosem i wstrzymałam oddech. Ten zapach, jej odurzający zapach był wszędzie.

-Dobrze wiesz, ale nie jest to powód, przez który chciałam z tobą porozmawiać. Dlaczego ten chłopak rzucił uwagę w twoją stronę?

-Bo jest idiotą. - Zaśmiałam się, ale po chwili uświadomiłam sobie co powiedziałam. Jednak nauczycielka też lekko się uśmiechnęła. - Przepraszam. Myślę że z tym pytaniem powinna się Pani zwrócić do niego.

-Ale wybrałam Ciebie kochanie. - Czy ona właśnie powiedziała do mnie kochanie? Otworzyłam szerzej oczy i poczułam rumieniec na policzkach. Opuściłam lekko głowę, aby tego nie zobaczyła. - Masz jakieś problemy w szkole?

-Nie. - Odpowiedziałam od razu. Takiego pytania kompletnie się nie spodziewałam. Fakt, ludzie nie przepadają za mną, ale jeszcze nikt nie zwrócił na to uwagi. Szczególnie zaskoczyło mnie to, że zauważyła to w przeciągu kilkunastu minut.

-Gdybyś chciała porozmawiać, to zawsze jestem do twojej dyspozycji. - Powiedziała, po czym zbliżyła dłoń do mojej twarzy i założyła kosmyk włosów za ucho. Moja twarz stała się jeszcze bardziej czerwona. - Nie będę Cię tu trzymać, możesz już iść.

Odsunęła się ode mnie opierając się ponownie o ławkę i lekko przechylając głowę na bok. Czułam jej wzrok na sobie, ale nie byłam w stanie podnieść głowy. Zeszłam z ławki i nie patrząc na nauczycielkę skierowałam sie do drzwi.

-Ddo widzenia - Powiedziałam lekko jąkając się. Przy kobiecie straciłam zmysły. Jak najszybciej wyszłam ze szkoły i próbowałam złapać oddech.

To wszystko było dla mnie tak nierealne, nowe. Nie miałam pojęcia co się ze mną stało, nie było to do mnie podobne. Zaczęłam iść w stronę domu starając się ułożyć wszystko w głowie.

W domu nikogo nie zastałam. Udałam się do kuchni żeby coś zjeść i zauważyłam na blacie kuchennym kartkę. Mama pisała że pojechała na wyjazd służbowy i wróci za tydzień. Nie było to dla mnie nic nowego. Mieszkałam tylko z mamą, a ona pracowała jak tylko mogła żeby zapewnić mi wszystko czego chciałam. Choć wolała bym nie mieć nic, ale przynajmniej spędzać czas z nią. Westchnęłam i włączyłam telefon, od razu zauważyłam przelew od mamy. Postanowiłam zamówić pizzę. Nie miałam siły na gotowanie.

Rozłożyłam się na kanapie i włączyłam Netflixa. Wybrałam losowy serial i zaczęłam oglądać czekając na pizzę. Nie mogłam się skupić, cały czas wracałam do tych czekoladowych oczu, cały czas czułam jej zapach.

*

Następnego dnia ledwo wstałam w łóżka. Pocieszyła mnie myśl, że dziś ją zobaczę. Zebrałam się w miarę szybko i wyszłam z domu. W drodze sprawdziłam plan lekcji, ostatni miałam polski, cudownie. Przy wejściu do szkoły zauważyłam dziewczynę która niefortunnie się potknęła.

-Wszystko dobrze? - Spytałam pomagając jej wstać.

-Tak, przepraszam, to mój pierwszy dzień w tej szkole. - Powiedziała, gdy już stanęła. - Jestem Oliwia.

-Julia - Przedstawiłam się podając jej rękę. - Gdzie masz teraz lekcje? Chętnie cię odprowadzę.

-Była bym wdzięczna, mam w 25. - Sprawdziła w telefonie.

-4A?

-Dokładnie. - Odpowiedziała trochę zdezorientowana.

-Jesteśmy razem w klasie. - Uśmiechnęłam się do niej. Może wreszcie znalazłam koleżankę.

Poszłyśmy razem na pierwszą lekcję, znienawidzoną przeze mnie matematykę. Oliwia usiadła ze mną i tłumaczyła mi niektóre zadania. Okazało się, że jest całkiem niezła z tego przedmiotu. W jej towarzystwie lekcja minęła mi bardzo szybko. Na przerwie poszłam do łazienki, chciałam chwilę pobyć sama. Nie jestem przyzwyczajona do spędzania czasu z ludźmi, jest to dla mnie coś nowego. Gdy wychodziłam wpadłam na kogoś i zamknęłam oczy przygotowana do upadku. Jednak nie zderzyłam się z podłogą. Poczułam silną rękę obejmującą mnie w talii.

-Przepraszam. - Od razu powiedziałam, stając do pionu. Spojrzałam na swojego wybawcę i zamrłam. Oczywiście że musiała być to moja wychowawczyni.

-Skarbie, uważaj na siebie, ciesz się że nie miałam w ręku kawy, bo ta śliczna koszulka by ucierpiała. - Puściła mi oczko i odeszła. Stałam w miejscu oszołomiona tym co się stało. Było to dla mnie za wiele, szybko wróciłam do łazienki i oparłam się o zlew. Spojrzałam w lustro i ujrzałam zaczerwienione policzki. Przemyłam twarz zimną wodą i starałam się unormować oddech. Ta kobieta doprowadza mnie do szału.

Gdy zadzwonił dzwonek szybko poszłam pod salę. Oliwia zaczęła pytać czemu tak długo mnie nie było, więc szybko opowiedziałam jej co się stało, omijając szczegóły mojego stanu po chwilowym spotkaniu z nauczycielką. Całą lekcje spędziłam na rozmyślaniu. Nazwała mnie skarbem i puściła do mnie oczko. Nie wiedziałam czy szaleję, czy to wydarzyło się naprawdę.

Narkotyk Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz