zaburzenia odżywiania.

7 1 0
                                    

W pokoju panowała gęsta ciemność. Szare ciężkie zasłony skutecznie blokowały promienie słońca. Tóż obok ledwie widocznego zarysu łóżka siedziała skulona postać.

Jej jasne pasma włosów opadały na twarz, skrytą pod kapturem bluzy. W tle rozbrzmiewała muzyka.

Nagle podniosła się na nogi, chwiejnym krokiem ruszyła w kierunku kolejnych drzwi. Pomieszczenie rozświetlił blask.

Weszła do pomieszczenia okazującego się być łazienką.

Przystanęła przy dużym lustrze, spoglądając w swoje odbicie.

Podkrążone oczy były matowe, oblizała spirzchnięte wargi. Wpatrując się dłuższą chwilę w swoje oczy dostrzegła łzy.

łzy obrzydzenia

Jednym sprawnych ruchem niemal szarpiąc ściągnęła materiał czarnej bluzy, niechlujnie rzucając go w kąt.

na powrót uniosła wzrok spotykając swoje spojrzenie. Dotknęła dłońmi obojczyka nie przestając wpatrywać się w lustro. Chłodne palce sunęły badając znacznie wystające kości. Uszczypnęła się zostawiając zaczerwienienie.

Łzy powoli spływały po policzkach, nie wydawała żadnego dzwięku, i chociaż w pokoju grała muzyka ona wydawała się wcale jej nie słyszeć.

Podwinęła materiał czarnej koszulki. Mętnym wzrokiem spojrzała na swój brzuch. Pokryty był licznymi bliznami jak i świeżymi ranami. Wciągnęła go jeszcze bardziej a gdy ujrzała że ją to nie zadowala ścisnęła go boleśnie. Widziała grubą świnie. Zrobiło się jej niedobrze, obrzydzenie mieszało się z rozczarowniem

rozczarowaniem sobą, była taka głupia

głupia i słaba

żołądek uciążliwie zaburczał lecz ona to zignorowała. Nie mogła oderwać oczu od ciała, zsuneła spodenki ściskając udo. 

-Obrzydliwe-pomyślała

Z szafki wyciągnęła nożyczki... i taśme.

Sprawnym ruchem zaczęła owijać ją wokół ud. Ściśnięta skóra bolała.. lecz była jak w amoku.

Już nie płakała.. była pełna determinacji..

Gdy skończyła spojrzała na swe dzieło. Ucięła taśme, odkładając nożyczki.

spowrotem nasunęła spodenki sprawdzając jak wygląda.

kąciki jej warg nieznacznie drgnęły.

Nałożyła bluzę, wychodząc z łazienki, po drodze siegnęła po ciemny plecak, wyłączając muzykę, wyszła z pokoju.

Szła ciemnymi drewnianymi schodami pogrążona w swoich myślach.

-Nelli 

Przystanęła tóż przy drzwiach prowadzących do wyjścia, odwróciła głowę spoglądając na swoją matkę, jej nienaganny wygląd doprowadził ją niemal do płaczu. 

Ona zawsze była taka śliczna

śliczna... i chuda.

Z każdym dniem rozumiała coraz bardziej iż ona nigdy nie będzie taka jak ona. Zawsze będzie ochydnym wielorybem.

Z letargu myśli wyrwał ją ponowny głos rodzicielki.

-Słyszysz mnie?- kobieta łudząco podobna do niej skierowała lodowate spojrzenie w córkę.

--tak, zamyśliłam się- odpowiedziała zachrypniętym głosem- czy mogłabyś powtórzyć?- zapytała

-Ne zjesz nic? jest jeszcze sporo czasu- dziewczyna spieła się nieznacznie na wzmiankę o jedzeniu. Zdusiła ponownie głód, przełykając ślinę. 

-Nie- widząc minę matki dodała szybko:

-Obiecałam koleżankom że będe wcześniej, zjem w szkole- wymyśliła naprędce.

-okej

Widząc iż matka ponownie wzięła się za przeglądanie mediów, odetchnęła z ulgą.

Na powrót ruszyła do drzwi.

Szła powoli ulicami budzącego się do życia miasta. Do szkoły miała ledwie 5 minut drogi pieszo, postanowiła więc po drodze wstąpić do osiedlowego sklepiku.

Zeszła z drogi skręcając w jedną z ulic, po chwili widać już było zarys małego budynku.

weszła rzucając kasjerce uśmiech.

Podeszła do jednej z półek chwytając paczkę miętowych gum oraz wodę. chwilę się wahając chwyciła również za paczkę wacików kosmetycznych

Tyle razy słyszała o tej metodzie lecz dotychczas sie bała... lecz teraz była naprawdę zdesperowana

Położyła zakupy na blacie. Starsza kobieta rzuciła jej tylko kolejny niczego nie podejrzewający uśmiech.

Po wyjściu ze sklepu poczuła silniejszy powiew wiatru. Otulając się mocniej bluzą pomknęła do szkoły..

Dzień mijał zaskakująco dobrze. Przez cały dzień udało się jej skutecznie omijać posiłki z czego była niezmiernie zadowolona. 

Nadeszła ostatnia lekcja... wf.

och jak bardzo go nienawidziła. i wcale nie chodziło o to iż nie chciała ćwiczyć bo była leniwa..

Bała się opinii innych

Bała się że ktoś coś zauważy 

Bała się wyzwisk gdy zobaczą w jej miemaniu grube ciało.

Zaraz po dzwonku cała szatnie wypełnił gwar rozmów. nie znosiła tego

One wszystkie były takie idealne tylko ona była takim wyrzutkiem... była inna..

była zepsuta.

-EJ Nelli czy ty w ogóle coś jesz- roześmiała się rudowłosa 

-No właśnie! Weź bo pomyślimy że ci jeść w domu nie dają- przyłączyła się kolejna. Powiedziawszy to roześmiały się szczerze ale widząc minę dziewczyny szybko dodały:

-No rozchmurz się, chłopaki lubią mieć za co złapać

Dziewczyny zaczęły się przebierać.. tylko ona siedziała i czekała. 

czekała aż opuszczą pomieszczenie.

nie zniosłaby świadomości iż mogłyby zobaczyć jej ciało 

te ochydne ciało

Gdy szatnia opustoszała zręcznym ruchem nałożyła długie spodnie wraz z białym podkoszulkiem. Piekące rany pulsowały po zruszeniu ich. syknęła lekko a na twarzy pojawił się grymas.

Lecz jak się pojawił tak szybko zniknął. 

Podnosząc się z siedzenia ruszyła ku wyjściowi...

---

Siedziała w swoim pokoju przekładać w dłoni paczkę wacików. Biła się z myślami.

tak cholernie się bała, ale z drugiej strony jeśli to zadziała spełni swe marzenie. 

Przestanie czuć obrzydzenie

Nareszcie będzie piękna...

drżące z przerażenia ręce splotła razem w bolesnym uścisku. Odrzucając opakowanie






Painful truthOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz