Powrót do przeszłości

174 7 5
                                    

- Hermiono...- zaczął ostrożnie Harry.
- Jak mogłaś!- przerwał mu z krzykiem Ron- Z Malfoy'em?! Byłaś aż tak zdesperowana?!
I...
- Zamilcz- powiedziała Ginny tonem,który do złudzenia przypominał Panią Weasley.
Rudowłosy niechętnie posłuchał siostry wiedząc, że z nią nie wygra.
- Tęskniliśmy za tobą- odezwał się po chwili Harry podchodząc do przyjaciółki - To czyją jesteś żoną nas zaskoczyło...
- Jestem szczęśliwa - spojrzała na nich poważnie- Czy spodziewałam się, że zostanę żoną Lucjusza i będziemy mieć córkę? Nie. Czy to było łatwe? Nie. Musiałam wiele przepracować ,on zresztą też. Wiele nas różni, byliśmy wychowywani w różnych środowiskach,ale w pewnym momencie- wzruszyła ramionami- Po prostu potrzebowaliśmy siebie.

Wyjazd do Australii był jedynym wyjściem jakie po zakończeniu wojny widziała. Kłótnie z Ronem i jego ciągle pretensje też nie pomagały. Więc pozostając jedynie w kontakcie z Ginny wyjechała. Czy spotkała od razu Lucjusza? Nie. Przez rok odnawiała relacje z rodzicami,których dzięki Ministerstwu Magii odnalazła, potem rozpoczęła pracę w Ministerstwie Australii w dziale kontaktów z Anglią.
Przez jej ręce przechodziły wszelkie akta osób,które chciały przenieść się na ten kontynent.
Najpierw była to rodzina Greengrass. Astoria dołączyła do działu Hermiony i obie kobiety szybko się zaprzyjaźniły.
- Nie uwierzysz ile Mark wymyśla niestworzonych historii byle bym się za nim wstawiła u ciebie- zaśmiała się pewnego dnia panna Greengrass wchodząc do gabinetu ,który dzieliła z gryfonką.
- Co tym razem?- zainteresowała się Hermiona- Ostatnio próbował mi wmówić,że dla mnie przeczytał całą Historię Hogwartu, a gdy zapytałam go o to kto był detektorem w 1876 to nie miał pojęcia - prychnęła- Podstawowych informacji nie zna.
- Podstawowych dla ciebie- zaśmiała się ślizgonka i otworzyła akta osób,których dziś będą wpuszczać do kraju- Nie!- krzyknęła zrywając się na równe nogi i odrzucając od siebie dokumenty.
-Co się stało?- Hermiona szybko do niej podbiegła.
- On nie... Ja nie chcę- zaczęła się jąkać blondynka- Ja muszę wyjść- zdecydowała i wybiegła zostawiając zdezorientowaną gryfonke samą.
Hermiona spojrzała na akta i westchnęła ciężko.
- Będzie to urocze spotkanie- mruknęła wpatrując się w nazwisko osób,które zaraz miały się tu zjawić.
- Co tam mamroczesz pod nosem Granger?- usłyszała tak bardzo znienawidzony głos.
- Spokojnie Draco- powiedział Lucjusz stając za synem- Wynika z tego, że to panna Granger będzie nam dziś zadawała kilka pytań.
- Świetnie- mruknął Draco opadając na jedno z krzeseł - Miejmy to za sobą.
Hermiona spojrzała na niego z niechęcią i usiadła za swoim biurkiem.
- Zaczynajmy więc- odezwała się i wskazała starszemu Malfoy'owi
Krzesło obok syna - Proszę podać imię i nazwisko...
- Znasz je- wycedził zirytowany Draco.
-Uspokój się synu- powtórzył Malfoy senior i spojrzał znudzonym wzrokiem na Hermionę-  Lucjusz Malfoy oraz Draco Lucjusz Malfoy.
- Dziękuję - powiedziała czując, że się odpręża co było dziwne w towarzystwie w którym przebywała - Powód wizyty?
- Przeniesienie mojej firmy z Anglii do Australii.
- Przyczyna?
- Chęć opuszczenia kraju po wojnie - odparł przybierając tym razem twarz bez wyrazu.
- Nie widzę powodów dla których ...- zaczęła ale w tym momencie Draco wstał gwałtownie i podszedł do biurka Astorii- Co ty robisz?!
- Ona tu jest?- zapytał biorąc do ręki apaszkę ślizgonki.
- Kto?- Hermiona podeszła do niego i wyrwała mu własność przyjaciółki.
- Astoria- wycedził przez zaciśnięte zęby.
- Tak , siedzi pod biurkiem - prychnęła i aż pisnęła gdy młody Malfoy naprawdę zajrzał pod mebel- Uspokój się!
- Gdzie ona jest?!- krzyknął wściekły - Wiem,że to jej apaszka!
- Takich apaszek jest tysiące...
- Nie pierdol Granger - wszedł jej w słowo- Sam jej ją kupiłem i sam kazałem wyszyć jej inicjały!
Hermiona zerknęła na materiał i ujrzała AG wyszyte złotą nicią.
- Nie ma jej, musiała wyjść- przyznała po chwili.
- Draconie wrócimy tu jeszcze wtedy porozmawiasz z Astorią- odezwał się Lucjusz wstając- Panno Granger czy ma pani jakieś przeciwskazania przeciwko naszemu pobytowi w kraju?
- Wydział emigracji nie znalazł nic co by mogło zabronić wam wjazdu- odparła zerkając do dokumentów- Jako byli śmierciożercy będziecie pod nadzorem przez dwa lata, to oznacza...
- Wiemy co to oznacza- powiedział Lucjusz.
- W takim razie zapraszam za tydzień po odbiór dokumentów- odparła.
- Powiedz jej,że nie dam za wygraną- Draco podszedł do niej i w jego oczach ujrzała zdeterminowanie - Powiedz jej,że musi mi wytłumaczyć dlaczego zachowuje się jak dzieciak i ucieka bez podania przyczyny.
To powiedziawszy wyszedł.
- Niech panna Greengrass odezwie się do niego- zaproponował Lucjusz ruszając do wyjścia - Ten chłopak szuka jej już rok, jeżeli ona chce spokoju musi mu to powiedzieć prosto w oczy.
Po tych słowach wyszedł a Hermiona opadła na fotel by przetrawić to co wydarzyło się w przeciągu trzydziestu minut.
Astoria wróciła po godzinie i jedno spojrzenie na przyjaciółkę powiedziało jej wszystko.
- Jak się domyślił?
- Twoja apaszka- wyjaśniła Hermiona- Dlaczego...
- Bo go kocham- blondynka opadła na swoje krzesło - Ten kretyn jest tym jedynym, zrobiłabym dla niego wszystko ,ale on uważa te głupoty co od dziecka mu ojciec wpajał za ważne... Wiesz o czystości krwi o wychowaniu bez miłości... Ślubie bez miłości... Miłość wszystko komplikuje mówił. Wiesz,że gdy miał cztery lata ,to pierwszy raz jadł posiłek z rodzicami? Tak to towarzyszyły mu skrzaty. Narcyza go kocha ,to prawda ,ale nie umiała tego okazać... Nadal nie umie. Więc wychowywali go tak,jak Lucjusza jego rodzice.
A ja? U mnie w domu często się powtarza słowo 'kocham', rodzice nas przytulają, dają nam wybór.
A on nie chce miłości - załkała- I gdy tydzień po wojnie się oświadczył używając słów  'Nasze małżeństwo będzie opierało się na szacunku i przyjaźni , miłość nie jest nam potrzebna' uciekłam...
- To wiele wyjaśnia - przyznała Hermiona podając jej chusteczkę- On tu wróci za tydzień, wiesz o tym?
- Wiem- Astoria wzięła w ręce apaszkę i przytuliła ją do policzka- Chciałabym żeby mnie szukał bo mnie kocha, a nie dlatego, że zraniłam jego dume...

Nasze WyboryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz