CHAPTER TEN.

201 10 2
                                    


POINT OF VIEW: ZUZANNA

Obudził mnie ból głowy. Leżałam w poprzek łóżka, zasadniczo na jego brzegu. Miałam na sobie tą niewygodną niebieską kiece, moje skiety i ewidentnie nie zmyty makijaż, który wcierałam w podusie. Przykryta byłam kołderka i czułam, że moje włosy żyją własnym życiem.  Kiedy rozglądałam się po pokoju, szybko zorientowałam się, że nie należy do mnie. Uświadomił mi to też Alex, który leżał na łóżku po jego przekątnej. Leżał w dresie i zespołowej koszulce Williamsa. Pod głową miał hotelową poduszkę, a przykryty był kocem. Jego blond włosy sterczały we wszystkie strony, a jego bose stopy co chwile stykały się z moimi. Kiedy jego stopy kolejny raz szturchnęły moje, myślałam, że wstanę i Albon dostanie ode mnie w łeb.

Kiedy podniosłam się do pozycji siedzącej i popatrzyłam na Tajskiego kierowcę, myślałam że umrę ze śmiechu. Ja nigdy w trakcie snu dobrze nie wyglądałam, ale odkąd pamiętam Alex z kacem wygląda przezabawnie i tragicznie jednocześnie. Przytulał poduszkę, jednoczcie śliniąc ją. Zawsze bawili mnie ludzie, który śpią z otwartymi ustami. Zrobiłam mu piękne zdjęcie i wysłałam do Lily. Naszym hobby było wymienianie się zabawnymi zdjęciami Alexa.

Jak już skończyłam śmiać się z biednego Alexandra, ruszyłam do kuchni. Na blacie stał rząd pustych butelek. Myślę, że upicie się po tej kolacji było idealnym rozwiązaniem. Myślę też, że jako zawodowy kierowca i sportowiec, nie powinnam spożywać tyle alkoholu. Ci mężczyźni zrobią tu ze mnie chlejusa roku.

Otworzyłam lodówkę Alexa i przekonałam się, że nie ma w niej nic. A bardziej to było tam jedno czerwone wino. Myślę, że nie nada się na śniadanie. Stwierdziłam, że przydałoby się kupić coś na śniadanie. Wesoło podeszłam do walizki Tajlandczyka i wygrzebałam dobie szary dresik i wielką czarną koszulkę. Pomijając fakt, że mężczyzna mający prawie 1,90 m wzrostu, ma na pewno wiele większe ciuchy, niż kobieta nie mająca nawet 1,60 m wzrostu. Cóż życie jest niesprawiedliwe, jak fakt, że mając 13 lat już nie rosłam. Chociaż w porównaniu do moich znajomych zachowywałam się jak dorosła, kiedy oni często pokazywali, że mentalnie zatrzymali się w przedszkolu.

W super outficie, ruszyłam do sklepu stojącego obok hotelu. Kupiłam bułki, masło, ser żółty, mleczne kanapki, herbatę i przeciwbólowe. Uważałam te zakupy za bardzo udane. Po powrocie do pokoju hotelowego Tajlandczyka, zaczęłam robienie śniadania. Czyli banalnych kanapek i herbatki. Nie ma nic lepszego na kaca, niż dojebana herbatka i przeciwbólowe. A przynajmniej w mojej opinii.

-Siema Zuza.- usłyszałam za sobą mruknięcie Alexa.

-Witaj Alex. Zapraszam na śniadania.- przywitałam się z kierowcą. Sama usiadłam na jednym z krzeseł i zaczęłam spożywanie posiłku. Mieliśmy głęboko gdzieś kulturalne zachowanie przy stole i z pełnymi buziami gadaliśmy na przeróżne tematy. Mogłam powiedzieć, że Albon był moją psiapsiółką na padoku.


Resztę dnia spędziłam na plotkowaniu z moim Niemieckim przyjacielem. Szczerze gratulował mi dobrego wyścigu. Opowiadałam mu też o kolacji, która była wielką porażką. No i przez to, że nie słuchałam, nic z niej nie wniosłam. Bardziej biedny Albon musiał mi powtarzać to co on słuchał na tej kolacji.

Podobno jeden ze sponsorów zaproponował bym razem z Alexandrem robiła kontent na tym, że jesteśmy niczym rodzeństwo. Mówili też o reklamach i o tym jak poprawić zyski. Dowiedziałam się też, że gadali jakieś pierdoły, które nie były warte słuchania.

-I kiedy kolejny wyścig?- zapytał Xis. Westchnęłam głośno, zamykając walizkę, którą pakowałam.

-Dopiero za miesiąc. I to w Holandii. Jest dla mnie cholernie ważny.

-No podejrzewam. Ale podejrzewam też, że świetnie ci pójdzie.- odpowiedział Niemiec.

Kiedy godzinę później skończyłam połączenie z Alexis, zaczęłam przeglądanie social mediów. Na instagrama wrzuciłam nudne posty o moim podium i też ładne zdjęcia zrobione przez Daniela. Te na którym stałam z Alexem, przed kolacją i takie, które zrobiłam z Dannym po kolacji. Na tik toku pojawiły się edity z moją wspaniałą osobą. Pojawiły się też zdjęcia, wywiady i artykuły, które z dupy informację wzięły. Niektórzy ludzie byli zadowoleni z mojego wyścigu, inni zwalali na pieniądze.

Byłam zajęta kręceniem dupy do Va Va Voom Nicki Minaj, a nie przejmowaniem się opinią osób, które we mnie nie wierzą. Podejrzewam, że sami nic większego w życiu nie osiągnęli, a dla mnie podium na Belgijskim torze było wielkim sukcesem i zaszczytem.

-If you're looking for the main attraction, Just hold on tight and let me do my dance. If you want it, I'm gonna be, va-va voom-voom.- darłam ryja, współczując osobą mających pokój obok mnie i osobą, które  słyszący to przez moje otwarte okno. 

Chwilę później moja 24 godzinna playlista, wysrała Polską Pszczółkę Maje. Tanecznym krokiem pakowałam walizkę i myślałam gdzie udać się na przerwę wakacyjną. Bez lepszych pomysłów stwierdziłam, że na początku odwiedzę moje mieszkanie w Amsterdamie, a może później odwiedzę Polską wieś, inaczej miejsce gdzie mieszka moja rodzina. 


Woman in Formula OneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz