CHAPTER NINETEEN.

166 7 6
                                    

POINT OF VIEW: ZUZANNA

W Seulu kupiłam mieszkanie, które znalazłam z Georgem. Odwiedziłam też uczelnie, którą znalazłam z Charlesem i zaklepałam miejsce dla Alexis. Po fantastycznej wycieczce, na której objechaliśmy pół Seulu, przyszedł czas na powrót do Singapuru i dalsze szukanie z Albonem wycieczki. Kiedy zajęłam miejsce w samolocie, niespodziewanie mój telefon zadzwonił.

Byłam padnięta. Najchętniej poszłabym spać, jednak ze świadomością, że tylu kierowców jest wokół, wiedziałam, że to ryzykowne. Niektórzy, z Danielem na czele, mają dziwne pomysły.

-Zmęczona?-  usłyszałam nagle za sobą, przez co podskoczyłam przestraszona. Chwyciłam się za serce i spojrzałam na uśmiechniętego Lewisa.

-Nawet nie wiesz jak bardzo.- mruknęłam w odpowiedzi.

-Do Singapuru jeszcze kawałek, więc możesz się zdrzemnąć. Raczej połowa z nas wykorzysta ten czas na sen, więc nikt nie dorysuje ci wąsów markerem permanentnym.- powiedział Hamilton, śmiejąc się. 

-Mam nadzieję.- odpowiedziałam i ruszyłam w poszukiwaniu darmowej poduszki. Stwierdziłam, że skorzystam z zaproponowanej mi drzemki.

Najbardziej lubiłam nocowanki z Georgem, ponieważ świetnie sprawdzał się jako darmowa poduszka. Do Alexa nigdy się nie przytulam jak śpię( bo śpimy w tak dziwnych pozycjach, że bliżej miałabym do przytulanie jego stóp), Daniel się rozpycha i odwraca się do mnie dupą, z Charlesem zawsze śpimy razem na podłodze, więc odpada, a z Lewisem nie mam takiego kontaktu. Dla tego moją poduszką został George, któremu nie przeszkadzałam, a nawet ułatwiłam zaśniecie. Podróż powrotna do Singapuru minęła przyjemnie. W końcu na mojej ulubionej czynności, jaką jest sen.

Na moje szczęście to Russell obudził się z narysowanym kutasem na czole. Współczuje.

Po wyścigu w Singapurze okazało się, że Tsunoda zajął 3 miejsce, Max Verstappen 2 miejsce, a ja zadziwiająco P1.Wszyscy podbiegli do mnie mi gratulować, jednak ja dalej nie mogłam uwierzyć w to, że zajęłam pierwsze miejsce. Dziennikarze już na mnie czekali, bym odpowiedziała na ich nudne pytanie "Jakie to uczucia po pierwszej wygranej?" Podszedł do mnie sam Horner, by przytulić mnie i pogratulować. Było mi niezmiernie miło, jednak przewagą był szok.

- Proponuje opić wygraną Inki! - wydarł się Daniel, przerzucając sobie mnie przez ramię. Reszta jednogłośnie się zgodziła i ustalili, że o 20 spotykamy się wszyscy w jednym z klubów.

Po wszelkich zdjęciach i wywiadach, Danny jako wspaniały przyjaciel odwiózł mnie pod mój hotel. Tam wesoło wbiegłam na moje piętro i do mojego pokoju. Musiałam się ogarnąć na imprezę, chociaż za cholerę mi się nie chciało.

O 19.50 stałam przy kanapie i czekałam na Alexa, który miał po mnie przyjechać. Miałam na sobie zieloną, satynową sukienkę do kostek, z rozcięciem na lewym kolanie, czarne szpilki na koturnie oraz złote dodatki. Zrobiłam też charakterystyczny dla mnie makijaż i w sumie to mogę stwierdzić, że wyglądałam całkiem nieźle. Kiedy usłyszałam pukanie do drzwi, chwyciłam torebkę i ruszyłam do wyjścia. Razem z Albonem zbiegliśmy ze schodów, prosto do holu hotelu. Nie wiem czy kiedyś wspominałam, ale nienawidzę winy,  a schody są według mnie całkiem przyjemne. Całą drogę śpiewałam z Alexem utwory Lany Del Rey. Po 20 minutach drogi przez zatłoczony Singapur, dojechaliśmy pod klub, w którym miała odbyć się impreza. Nie wiem czemu, ale ma co do niej słabe przeczucia.

Na początku było okej. Jednak, gdy alkohol zaczął działać, my zaczęliśmy odwalać jakieś dziwne rzeczy.
Daniel i Max znów zaczęli robić publiczny striptiz na stole, tylko że tym razem dołączył do nich jeszcze Zhou. Alex położył się na podłodze, a Lando zaczął nad nim przeskakiwał. Inni robili albo podobne rzeczy albo bardziej powalone.

Woman in Formula OneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz