Uwaga! Nie polecam osobom poniżej 10 lat! Są sceny z bronią, zabijaniem i innymi rzeczami, tyczy się całej ksiązki.
___________________________________________
Był ranek , wstałam z łóżka i podreptałam cicho do łazienki. Uchyliłam bezgłośnie drzwi , właściwie to dały dużo hałasu, strasznie zgrzytały.
Wróciłam do pokoju się ubrać, więdzać że nie potrzebnie byłam cicho , bo ktoś był już na dole. Słyszałam rozmowę rodziców.
- ych... Ktoś od tygodnia krząta się na terenie osiedla. - oznajmiła mama .
- To prawda, lecz co na to poradzić? - tata odpowiedział trochę ciszej.
Rozmowa trwała dalej , a ja zaczełam się zastanawiać. Co jeśli kolejnej nocy wydarzy się coś strasznego? Co jeśli to prawda? Nie mogłam znieść tych myśli.
To jest przecież nie możliwe! Czemu akurat nasz dom, czemu ja...ja która ma 11 lat , prawie 12 . Czemu?- Łaaaaa! - obudziłam się w łóżku, przez rozmowę rodziców i moje zamyślenia zasnełam.
Popatrzyłam na telefon i aż oniemiałam.
Na ekraniku z tapetą w stylu Ashetics wyświetłała się godzina 1.16
Jak mogłam przespać cały dzień! Wstałam natychmiast z łożka.
Nagle przeraziłam się na śmierć, usłyszałam kroki , i typowy zapach, zapach kogoś obcego z bronią , poczułam także dym. Wiedziałam już co się dzieje. Spełniły się moje straszne myśli. Przez chwilę złapał mnie atak paniki. Gdy się ogarnełam , zaczęłam myśleć . Co mam zrobić? Zastanawiałam się przez chwilę. Obudzenie rodziców było dobrym pomysłem, lecz trochę głośnym. Tak samo wezwanie policji. Jedyne co zostało to się spakować. Zaczełam robić to całkiem sprawnie , wzięłam plecak szkolny, wpakowałam kilka ubrań , telefon, książke i trochę oszczędności.
Potem postanowiłam przemyśleć sytuację. Tajemnicza osoba była na dole, dlatego mogłam przemieszczać się po górnym piętrze, musiałam też znaleźć kryjówkę z której będe mogła zadzwonić na policję, najpierw powinnam zawiadomić też rodziców. Miałam mętlik w głowie . Postanowiłam przejsć się po piętrze i poszukać ukrycia. Wyszłam ostrożnie z pokoju. Drzwi oczywiście musiały zaskrzypać. Stanełam jak wryta.
Co prawda dźwięk był cichy, ale w domu też była cisza . Zorientowałam się że pan Krzychu, (tak go nazwałam ) niczego nie usłyszał. Nigdy nie ufałam żadnemu Krzychowi . Rodzice uważali to za głupią fobie ktorą sę ubzdurałam.
Kucnęłam. Postanowiłam poruszać się na czworaka. W głowie miałam mnóstwo wspomnień z chowanego. Po przejściu korytarza postanowiłam schować się w garderobie. Znalazłam tam przytulną szafkę. Wepchnęłam się do środka , robiąc trochę hałasu. Lecz nie przejełam się tym aż tak. Wiedziałam że z mojej kryjówki nikt nic nie usłyszy. Zadzwoniłam po Policję.
Nic.
Co teraz? Co mam zrobić? - panikowałam.
Po chwili usłyszałam kroki, kroki na schodach.
Nie! Nie! Nie..! - panikowałam.
Tym razem usłyszałam uchylenie drzwi.
Drzwi od mojego pokoju .- wiedziałam.
On , on idzie dalej! - oddech mi przyspieszał. Sprawdzał łazienkę. Gdy zbliżał się do pokoju rodziców, usłyszałam wrzask... Potem krzyk... Następnie dźwięk obezpieczania broni, potem ten sam dźwięk... Po chwili rodziców... Policję...
Może powinnam wyjść?- nie wiedziałam. Wzięłam się w garść. Wyszłam z szafki. Głośno czy nie, nie obchodziło mnie to. Nie , nie w tej chwili. Teraz ważne było życie. Moja walizka została zrzucona z okna. Otworzyłam drzwi. Wypadłam jak bomba . Porywacz od razu się odwrócił.
Po co wyszłam.- krytykowałam mój pomysł.- Ręce do góry!
To pewnie policja!- myślałam. Nic bardziej mylnego. Policjant leżał nieruchomo na beżowych deskach.
- Dawać kasę inaczej zastrzelę wszystkich!
Widziłam jak mierzył do mnie z broni , do rodziców także.
Kiedy zabójca zobaczył pieniądze, podniósł głowę i powiedział.- Widzę że nikt się dziś nie stara . - powiedział ze złowrogim uśmieszkiem .
Nagle stało się coś nie spodziewanego, może i spodziewanego. Morderca strzelił mojemu ojcowi w ramię, matce w brzuch. Następnie usłyszałam cichy głos.
-Zabij nas zamiast niej. - wyszeptał ojciec.
-Niiee... Zabiję wszystkich.
Nie! Nie ! Nikt nie zasłużył!
Wiedziłam że to już mój koniec, więc wydarłam się .- Nie!!!!!!!!! - wrzasnęłam na cały głos. Nie mogłam patrzeć. Lecz mój wrzask nic nie dał.
Rozległ się kolejny strzał. Moja Matka leżała na podłodze! Nie mogłam tak tego zostawić , na czworaka poszłam w stronę mej kryjówki. Weszłam za drzwi, i patrzyłam jak mój Tata także upada.
Bandyta odwrócił się za siebie.
Nie. Zorientował się...
Zaczęłam biec, przerlałam się , nagle poczułam strzał na sobie. Zostałam postrzelona w kostkę! Zaczełam się turlać. Do drzwi pokoju w którym się ukryłam. Padło kilka kolejnych strzałów.
Na szczęście nie trafiły we mnie. W pokoju rzuciłam się do okna, otwarłam. Nie miałam żadnej chwili wahania. Wyskoczyłam. Spróbowałam jak najdalej skoczyć. W krzaki,w liście, na łąke.Obudziłam się cała obolała. Najbardziej bolało mnie udo , na króre wylądowałam. Ból odczuwałam także w kostce. Moim celem było znalezienie wcześniej wyrzuconej przez to samo okno walizki . Nie było to trudnym zadaniem. Leżała jakieś 30 metrów ode mnie. Powoli podniosłam się na nogi przy pomocy drzewa. Na czworaka poszłam do walizki. Była jak nowa pomimo upadku. Rozpakowałam ją. Nawet telefon nie miał ryski. Miłam mały plan na przetrwanie, ale zanim go zrobię musiałam odpocząć.
![](https://img.wattpad.com/cover/348806924-288-k5ccdbc.jpg)
CZYTASZ
Szczęście Nie Trwa Zawsze
Teen FictionMonika jest 11 latką i traci rodziców. Nie wie co ma sama zrobić, odkrywa że ma drugą rodzinę!