Prolog

4 0 0
                                    

- Błagam, mi naprawdę na tobie zależy - złapała mnie za rękę.
Parsknąłem.
- Zależy ci na mnie, ale jednocześnie masz romans z całą dzielnicą? - pokręciłem głową - i pomyśleć, że chciałem brać z tobą ślub.
Moja narzeczona i niedoszła żona uklękła przede mną.
- Nie zwalaj wszystkiego na mnie. To tobie w ogóle nie zależało. Ile razy chciałam cię gdzieś zabrać, a ty ciągle znajdowałeś wymówki.
- Nie rozśmieszaj mnie! To nie dla mnie ważniejsze są przyjaciółki od chłopaka.
- Dlaczego mi to robisz - zaczęła płakać - kocham cię! Nie pamiętasz jak miesiąc temu zarezerwowałam nam stolik w restauracji? Ile się nastarałam, a ty po prostu nie przyszedłeś.
- Kurwa, Emily - próbowałem ją od siebie odsunąć - moja mama miała wtedy wypadek, musiałem do niej jechać, nie pamiętasz?
Wywróciła oczami i znowu zaczęła lamentować.
- Starałam się, naprawdę się starałam. A wiesz jakie są dziewczyny, nie byłam w stanie im odmówić. Każda z nich ma chłopaka i jakoś żaden nie miał nic przeciwko naszym wyjściom.
- Skoro tak wiele masz mi za złe to dlaczego mnie zatrzymujesz?! Puść mnie wreszcie!
Wyszarpnąłem się i chwyciłem swoją torbę. Na szczęście mieszkała z rodzicami, więc większość rzeczy miałem u siebie w kawalerce.
- Dominic! - wrzasnęła - jeśli wyjdziesz, już nigdy nie wracaj.
- Wedle życzenia - przekroczyłem próg i zatrzasnąłem jej drzwi przed twarzą.
Westchnąłem.
Będąc już w dostatecznej odległości od domu mojej byłej wyciągnąłem telefon.
Pilne. Spotkamy się dzisiaj?
Napisałem do przyjaciela. Było to właściwie retoryczne pytanie. Odpowiedź już od dobrych dwóch miesięcy brzmiała nie. Zamiast wiadomości od niego na wyświetlaczu pojawił się numer mojej mamy. Odebrałem.
- Cześć, coś się stało?
- Tak - odpowiedziała chłodnym tonem - przed chwilą rozmawiałam z Emily.
- Mamo...
- Dom, ja naprawdę nie chcę się wtrącać, ale to już twoja trzecia dziewczyna. Masz dwadzieścia siedem lat, to prawie trzydziestka. Pragniemy dla ciebie jak najlepiej, chcemy żebyś miał przyszłość, założył rodzinę.
- Bez urazy mamo, ale to moja sprawa. Nie rozumiem czemu ona cię w to wciąga.
Oj dobrze wiedziałem. Ta suka już dawno owinęła sobie moich rodziców wokół palca.
- Skarbie - mama odchrząknęła - ojciec chce z tobą rozmawiać.
- No daj go.
- Czy tak ciężko być normalnym facetem - odezwał się po chwili.
- To nie ja przespałem się z połową prowincji. Tato, moja narzeczona romansowała z moimi znajomymi.
- Bądź mężczyzną - odparł - i przestań być w końcu taką ofermą.
Rozłączyłem się. W międzyczasie przyszedł sms. Sorry, dzisiaj nie mogę.
- No, kurwa! - wrzasnąłem i spotkałem się z nieprzyjaznym spojrzeniem staruszki. Akurat mijałem śmietnik, więc wyrzuciłem do niego telefon.
Wziąłem głęboki oddech.
- Muszę się napić - powiedziałem do siebie. A było dopiero południe.

CamEleonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz