1. Napisz, proszę

191 17 16
                                    

7 dni.

7 cholernych dni.

Tyle czasu upłynęło od kiedy po raz ostatni Jake się ze mną skontaktował. Naprawdę się o niego martwię, choć wiem, że nie zginął w pożarze. A przynajmniej nie dysponuję takimi informacjami. W każdym razie istnieje możliwość, że został złapany przez FBI, które tylko czekało, aż wydosta się na zewnątrz prosto w ich brudne ręce.

Z tego co dotychczas wiadomo jedyną śmiertelną ofiarą owego pożaru był Richy. Ten sam Richy, którego uważaliśmy za przyjaciela, a który zdradził nas w najgorszy możliwy sposób.

Naprawdę się na nim zawiodłam, choć mimo to odczuwam okropny brak jego osoby. Jego żartów. Tej dziwnej, acz przyjemniej aury od niego bijącej. Wspólnie spędzonych chwil. Charakterystycznego "hej ho" na powitanie i "adios" na pożegnanie.

Zwyczajnie za nim tęsknię. I ta tęsknota już zawsze będzie mnie prześladować, bo przecież mogłam zapobiec jego śmierci.

Rozmawiałam z nim wtedy chwilę przed tym, nim wzbudził ogień w kopalni. Rozmawiałam z nim, a mimo to nie zrobiłam nic. Rozmawiałam z pieprzonym sprawcą tego całego zajścia i powinnam coś zrobić. Powinnam przewidzieć, że będzie zdołał pozbyć się każdego dowodu na jego głupotę, a na końcu i samego siebie.

To naprawdę mogło potoczyć się inaczej. Tak bardzo, bardzo, bardzo chciałabym, by to potoczyło się inaczej. Więc dlaczego tak się nie stało?

Łapie się za włosy tuż przy cebulkach i pomimo trudności staram się zachować spokój. Biorę wdech i wydech, i powtarzam tę czynność kilka razy.

To wszystko... To nie może być prawda. Dziś mija równy tydzień od tego wydarzenia, a ja wciąż nie umiem się pozbierać. Nadal jestem w kompletnej rozterce, nawet większej niż na początku.

Za każdym razem powtarzam sobie, że nie mogłam nic zrobić. To, co się wydarzyło było nieuniknione, lecz w miarę upływu czasu zauważam, że coraz bardziej obarczam się winą. Nie potrafię pozbyć się myśli, że mogłam zmienić bieg historii.

Może wtedy miałabym kontakt z Jake'iem.

Może wtedy nie panikowałabym tak bardzo i nie chwytałabym telefonu z prędkością światła zawsze, gdy usłyszę dźwięk powiadomienia, a moje myśli nie byłyby od razu skierowane w stronę chłopaka.

Nie zasypiałabym z myślą, że coś złego mu się przytrafiło i nie budziła z nadmierną dawką nadziei.

Nie wpatrywała się codziennie w ekran telefonu i nie błagała, by napisał.

Nie jestem w stanie odpędzić myśli od Jake'a i wydarzeń sprzed tygodnia. Czuję się bezsilna. I zmęczona.

Zmęczona byciem bezsilną.

To mnie przerasta. Powoli tracę wiarę w odnalezienie go. Chłopaka, który zawrócił mi w głowie, a który nawet nie wiem czy żyje. Choć pozwalam sobie sądzić, że tak. I mimo, że mnie ignoruje gdzieś tam jest cały i zdrowy. Ale przede wszystkim ma jakiś dobry powód do zbywania mnie.

Po raz ostatni przeglądam wspólną konwersację. Najpierw czytam wiadomości od chłopaka, a później multum, tych nieodczytanych, ode mnie. Pozostawionych bez odpowiedzi. Pełnych strachu i desperacji.

Moją uwagę przykuwa ostatnia wiadomość. "Napisz, proszę". Wysłana dzisiaj rano.

Jedna czynność. Napisać. Tak mało, a tak wiele by zmieniło.

Czy ja naprawdę wymagam zbyt dużo? Czy nie mogę dostać chociaż tego? Proszę tylko o jedną, cholerną wiadomość, że nic mu nie jest i abym przestała się martwić, bo u niego wszystko dobrze. Jedną. Nic więcej.

Więc czemu nie możesz nawet tego zrobić? Czemu Jake? Dlaczego to takie trudne?

Obiecałeś, że mnie nie zostawisz, więc gdzie jesteś teraz? Czemu postanowiłeś pozostawić mnie samą akurat wtedy, gdy najbardziej cię potrzebuję?

I dlaczego to tak boli. Dlaczego bezradność w tej kwestii boli? Dlaczego nie mogę się jej pozbyć, a ona z każdym kolejnym rankiem narasta jeszcze bardziej?

Czuję jak łza spływa po moim policzku. A później jeszcze jedna. I kolejna. I następna.

Nie mogę złapać oddechu. Odchłań rozpaczy wciąga mnie wgłąb siebie, a ja nie potrafię się z niej wydostać. Wypuszczam telefon z ręki i opadam z sił na łóżko.

Moje myśli krążą tylko wokół tej jednej wiadomości, która wraz z wysłaniem zabrała ze sobą ostatnie resztki nadziei w moim sercu.

"Napisz, proszę"

"Napisz, proszę"

"Napisz, proszę"

I zapadam w głęboki sen z wiedzą, że brakuje mi pewnej cząstki siebie. A ja nie wiem gdzie znikła i czy jeszcze kiedykolwiek zdołam ją odnaleźć.

---
Hej!
Jestem bardzo ciekawa co uważacie o tej historii 💗

Zachęcam też do gwiazdkowania, jeśli się wam podoba i chcecie więcej, bo to naprawdę motywuje do pisania!!

Miłego dnia/wieczoru/nocy!!

What about us? || DuskwoodOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz