1 - Ostry jak Maczeta

65 1 0
                                    


Dzień zaczął się jak każdy inny dla Ataru. Wstał, ubrał się, poprzekomarzał z Lum, zjadł śniadanie i wyszedł. Jednakże coś przykuło jego uwagę, co poprawiło mu humor na resztę dnia. W skrzynce na listy odnalazł ulotkę w bardzo krzykliwych kolorach. Była ona z burgerowni o wdzięcznej nazwie „Ostry jak Maczeta". Zaintrygowany ujrzał napis: „Jeśli zjesz naszego super ostrego burgera, którego nikt zjeść nie zdołał nakarmimy Cię za darmo".

-Oho, wiem kto by takiego zjadł – zaśmiał się w swój lubieżny sposób. Wiedział, że jedyną osobą jaką zna i wie, że tego się podejmie z sukcesem jest Lum. Tylko jak ją przekonać?
Myślał przez chwilę i wpadł na genialny pomysł. Jeśli namówiłby Lum na wagary pod pretekstem randki w burgerowni, mógłby najeść się za darmo. W końcu na hasło „randka" zawsze reagowała entuzjastycznie.

-Lum, chodźmy dziś na wagary – powiedział z czułością.

-Darling! Nie możemy opuszczać naszych obowiązków, ot co! - zakrzyknęła z dezaprobatą.

-To jeden dzień tylko – burknął – a poza tym chciałem Ciebie zabrać na randkę.
Ataru wiedział jak podejść Lum. Ucieszyła się, ale po chwili dodała:
-Pewnie! Oczywiście po zajęciach. Najpierw obowiązki, a po tym przyjemności!
Radość na twarzy Lum była ogromna. Jej ukochany zaprosił ją na randkę, co zdarza się... bardzo rzadko, a właściwie to niemalże wcale.

Uśmiechnięta i zarumieniona Lum usiadła w ławce nucąc pod nosem „Randka z misiaczkiem, randka z misiaczkiem", co nie umknęło uwadze Mendou. On, wraz z oddziałem szturmowym dążyli do tego, aby Ataru nie mógł splugawić swoją osobą obiektu swojego pożądania.

Międzyczasie Ataru nieudolnie próbował zalecać się do Shinobu, za co oberwał soczystym uderzeniem za pomocą ławki oraz elektrowstrząsem od Lum na poprawkę.
-Darling! Najpierw chcesz mnie na randkę zabrać, a teraz zalecasz się do Shinobu, jak Ci nie wstyd, ot co! - oburzyła się.

-Masz rację – Moroboshi spoważniał – nie powinienem tego robić, zwłaszcza kiedy chcę Ciebie zabrać do fantastycznego miejsca.

-Darling... - Lum poruszyła się przemową Ataru

-Owoce morza, pyszne burgery, sałatki – zaczął wymieniać, na co oczy kosmitki zrobiły się ogromne na wizję randki i dobrego jedzenia. Zwłaszcza, ze to jedna z niewielu randek z jej ukochanym.

Ataru zaś wiedział co robi, wizja najedzenia się za darmo motywowała go do ciągnięcia tematu dalej. Dla Lum takie coś to błahostka, lubiła ostre rzeczy.

Lekcje skończyły się. Ataru przejrzał dokładniej ulotkę, gdzie wyczytał, że bar jest otwarty do późnych godzin nocnych. Spoglądając na ulotkę dostrzegł kilka szczegółów: miejsce znajdowało się przy ulicy pełnej restauracji z wyższej półki, zaś menu oprócz burgerów zawierało w sobie pozycje z owocami morza i sałatkami. Wystrój tego miejsca nadawał bardziej kameralnej atmosfery, idealnej do spokojnej randki. Uświadomił sobie, że aby nie wydały się jego prawdziwe intencje, powinien trochę bardziej się postarać. Wyszykował się należycie, użył najlepszych perfum jakie posiadał w swoich zbiorach. Przywdział elegancką koszulę, marynarkę, jeansowe spodnie i do tego nowo zakupione skórzane obuwie. Takie rzeczy jak darmowe jedzenie w końcu zdarzają się rzadko. Cierpliwie czekał na kosmitkę myśląc o tym co dziś będzie mógł wciągnąć w barze.

Gdy ujrzał Lum to był onieśmielony i szybko poczerwieniał. Miała na sobie lekką, letnią sukienkę w intensywnym odcieniu różu, która spływała swobodnie wokół jej sylwetki, odsłaniając delikatnie jej ramiona. Zielone włosy zdobiła opaska w tonacji takiej samej, jak jej niezwykłe oczy. Błyszczące, złote akcenty na jej ubraniu lśniły w promieniach księżyca, dodając całości blasku i magii.

Dni, których nie znamy (Urusei Yatsura Fanfiction PL)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz