2 - Miłosna Energia Plutonu

7 1 0
                                    

-Wyczuwam zmianę. Strzała Amora zaatakuje dziś największego pechowca w mieście – westchnął Cherry gotując swój codzienny obiad w nieprzyjemnej porze.

W mieście Tomobiki padał deszcz, a krople wydzwaniały w oknach domostw każdego mieszkańca miasta. Ten nieco senny dzień przerwała awaria, przez którą nikt nie miał w domu prądu. Prawie nikt do końca nie wiedział dlaczego tego prądu nie ma. Prawie, gdyż rodzice Ataru wiedzieli i nie byli tym faktem zbyt pocieszeni.

-Darling, Ty idioto! - krzyk Lum rozpoczął wielki elektrowstrząs, którego skutki poniósł jej lubieżny ukochany. Deszcz zadziałał jako przewodnik dla jej elektryczności powodując ogromną awarię w mieście.

-Elektrycy nas zabiją – panikował jego ojciec

-Zawsze wiedziałam, że nie powinnam go urodzić – wtórowała pani Moroboshi, która zabrała się za rozdysponowanie świeczek.

Ataru siedział przy biurku i nastroił małe radyjko na baterie po czym zaczął czytać grubą książkę, a Lum grzebała w szafie. W pokoju panowała cieżka atmosfera. Niechęć obu postaci była wyczuwalna, lecz kosmitka nie chciała by ten stan się utrzymywał.

-Co porabiasz, Darling? - zapytała

-Czytam w tej encyklopedii nonsensu jak wydobyć pluton, a Ty? - odparł od niechcenia

-Szukam w szafie jakiś drobnych pieniędzy. Gdy przestanie padać, pójdziemy na lody, ot co! - z nieco większym spokojem w głosie odpowiedziała Lum.

Lum nagle trochę za mocno się uderzyła o półkę w szafie.

-Ale mnie teraz ząb boli – westchnęła masując bolące miejsce.

Ataru spojrzał się z zainteresowaniem na Lum, a w radioodbiorniku przemówił prezenter.

-To jest Radio Tomobiki i specjalna audycja na trochę wymuszony przyczynami niezależnymi romantyczny wieczór przy świecach. Aby ten wieczór mimo wszystko nabrał pewnego romantycznego charakteru mamy dla Was specjalny utwór – po tym wstępie prezentera został odtworzony utwór.

-"Głęboko w moim sercu, To nie jest trudne do znalezienia. Miłość, której potrzebuję do życia" – tak zaczęły się słowa, do której w tle przygrywało pianino ze skrzypcami. To po chwili zamieniło się w lekkie, progresywne, elektroniczne brzmienie. Ataru spojrzał się na Lum, ale to było inne spojrzenie niż dotychczas. Wpatrywał się w nią jak w obrazek, a piosenka leciała dalej.

-"Teraz widzę. W tę samotną noc. To, co najlepsze, przyszło do mnie " – wtedy też Lum spojrzała się na Moroboshiego.

-Darling, coś się stało? - zapytała.

Szybko schował swoją zarumienioną twarz w encyklopedię.

-Nie, to nic takiego – odpowiedział zawstydzony – jak Tobie poszły poszukiwania drobniaków?

-Coś znalazłam – ucieszyła się – To oznacza, że gdy pogoda się poprawi idziemy na lody. Innymi słowy idziemy na randkę – radość Lum nie miała końca.

Ataru nie szukał wymówek by nie iść, nie protestował. Poczuł jakby coś go mocno uderzyło do głowy. Mimo iż na co dzień mieszkał z Lum, chodził z nią do i ze szkoły, razem jedli obiad, który im przygotowała jego mama, przeżyli wiele dziwnych przygód, a przede wszystkim wielokrotnie przyjął na siebie jej energię elektryczną przez swoje zachowanie – nigdy nie poczuł i nie patrzył na nią tak jak w tym jednym konkretnym momencie.

Nie dawało mu to spokoju i gdy przyszła pora spania to nie mógł zasnąć.

-Co? Co się stało? - zamyślił się Ataru.

Dni, których nie znamy (Urusei Yatsura Fanfiction PL)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz