Wracałam do domu z wieczornego spaceru.... niestety przewidywałam co zastanę po powrocie do domu....

*W domu*

-Znowu jesteś pijany!..-krzyknęłam ze łzami w oczach patrzac na mojego ojca który znowu jest pod wpływem alkoholu.

-Nie prawda , przecież ci obiecywałem, że nie będę już pić- wybełkotał , prawie nie dało się tego zrozumieć...

-Nie kłam , łżesz jak pies, żałuje , że wychowałam się z takim potworem jak  ty , który nawet nie potrafił dziecku załatwić normalnego dzieciństwa.

-Jak śmiesz tak odzywać się do własnego ojca niewdzięczna gówniaro ,nigdy ci niczego nie brakowało , dostawałas to co chciałaś!. -podniósł ton.

-Brakowało mi najważniejszego...rodziny....która okazała by mi wsparcie , i wysłuchała kiedy miałam jakiś problem! -zaczęłam krzyczeć najgłosniej jak moglam.

W pewnym momencie obudziła się moja mama, z którą wcale nie było lepiej , rownież była lekko podpita...pff co ja mówie?! Była kompletnie pijana! , ledwo doszła z sypialni do salonu o własnych siłach....zaczynałam mieć tego dosyć...już nie pamiętam momentu , w którym wróciłam do domu i zastałam rodziców trzeźwych...

-Sarah...co tu się dzieje dlaczego się wydzierasz jak pojebana...-powiedziała trzymając się za głowe która ją bolała od ilości wypitego alkoholu.

-Mamo ja tylko...
-Nasza kochana córka żałuje tego ,że jesteśmy jej rodzicami.-przerwał mi ojciec.

Matka podeszła do mnie i mnie uderzyła w twarz najsilniej jak potrafiła , zrobiła to pierwszy raz,byłam w szoku , moje oczy zalały się łzami...

-Wypierdalaj z mojego domu...-powiedziała zespokojem w głosie...
-Ale..
-WYPIERDALAJ NATYCHMIAST Z MOJEGO DOMU!-wykrzyczła
-NIE INTERESUJE MNIE TO DOKĄD PÓJDZIESZ , JAK RANO WSTANĘ MA CIE TU NIE BYĆ, ja nie mam już córki...

Nic nie odpowiedziałam....wbiegłam z płaczem do mojego pokoju i zaczęłam pakować moje rzeczy....nie zastanawiałam się co zrobie lub dokąd pójdę...poprostu chciało mnie już nie być w tym patologicznym domu.

Spakowałam się i napisałam list do rodziców , bo wiedziałam , że żadno z nich nie będzie pamiętało wydarzeń z dzisiejszego wieczoru... 

Mamo i Tato

Prawdopodobnie nie pamiętacie tego co zaszło między nami ostatniego wieczoru , wyrzuciliście mnie z domu i to własnie w tym momencie robię , wyprowadzam się , ponieważ nie widzę szansy na to , że otrzymam od was jakikolwiek zalążęk miłości....
Kochałam was całym sercem ,i nadal to robię ale uważam, że czas rozpocząć nowy etap w moim życiu...ten , w którym was niestety już nie ma...
Pamiętajcie , że was kocham i nigdy o was nie zapomnę...

-Kochająca Sarah...

Zostawiłam list na stole w salonie , ubrałam buty , i wyszłam....
Tak oto odeszłam jako szesnastolatka z nadzieją na nowy , lepszy czas w moim życiu.
Udałam się do parku aby przemyśleć co zrobię dalej , gdzie zamieszkam , skąd wezme jedzenie , pieniąze, ubrania.......

Park nocą był piękny...odgłosy świerszczy oraz światła latarni dodawały pięnego klimatu , również drzewa oraz kwiaty wyglądały zjawiskowo z racji iż był środek lipca.
Po rozmyśleniu wszystkiego widze tylko jedno rozwiązanie....przez jakiś czas zostanę bezdomna....ponieważ nie mam nikogo bliskiego który by mógł mnie przygarnąć.
Na dniach dodam ogłoszenie o pracę w internecie i spróbuje wyjść na prostą...a teraz spróbuję zasnąć , żeby chociaż na chwilę zapomnieć o swoich problemach...

❗️Za nami pierwszy rozdział , to moja pierwsza książka ,więc proszę brać poprawki , miło by było gdybyście zostawili własną opinie , gdyż motywuje mnie to do dalszego pisania❗️

Szansa od Losu Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz