×4×

82 16 17
                                    

☆゚.*・。゚☆

- Ee? No nie wiem, możemy gdzieś usiąść. Wiesz, chciałbym z tobą normalnie pogadać - mruknął, unikając kontaktu wzrokowego.

- Mhm, w porządku. Niedaleko jest park, pasuje?

Kiwnął głową, na co wyprzedziłem go, idąc w stronę wspomnianego miejsca. Po sekundzie dołączył do mnie blondyn, który szedł tuż obok mnie.

- Brałeś do siebie to wszystkie durnoty, które Ci nagadałem? - zapytał nagle.

- A jak myślisz?

- No kurwa nie wiem, to się pytam - dałbym sobie rękę uciąć, że właśnie wywrócił oczami.

- To się domyśl - wzruszyłem ramionami.

Pomimo tego, że mu wybaczyłem, nadal mi nie przeszła złość skierowana do blondyna, co raczej nie jest szokujące, skoro prześladował mnie około dziesięć lat. Wciąż mam w sobie uraz co do niego, jednak mam nadzieję, że nasza relacja się poprawi i za jakiś czas zniknie moja niechęć.

Mój rówieśnik westchnął.

- Czyli tak - powiedział, a ja sam nie wiedziałem czy to było pytanie czy stwierdzenie. - A co u Twojej mamy?

- Niby wszystko okej, zmieniła pracę na lepszą, ale ma więcej godzin, co świetną informacją nie jest - odpowiedziałem zgodnie z prawdą. Moja mama wydawała się być przemęczona, lecz za każdym razem zasadniczo zaprzeczała. - A ciocia Mitsuki jak się trzyma? - zmieniłem temat, zanim chłopak zdążył cokolwiek powiedzieć.

- Stara jędza jak zawsze w formie - prychnął. - Drze się i przywala o wszystko, więc myślę, że jest u niej w najlepszym porządku.

Taa, troszkę dziwna relacja matki z dzieckiem.

- Dobra, nie chce gadać o tej wiedźmie - dodał.

- Zamierzasz pójść do U.A., prawda? - mruknąłem po chwili.

- Nie zamierzam, tylko pójdę - powiedział pewnie i muszę mu w tym przyznać rację.

Od kilku lat regularnie ćwiczy i ma bez wątpienia dobrze zbudowaną sylwetkę. Jego indywidualność jest niczego sobie, a on ma ją wręcz znakomicie opanowane. Ja natomiast nie mam żadnego zarysu mięśni, czy jakiejkolwiek mocy a mimo to nadal się łudzę, że mi się uda zostać bohaterem. Może czas przejrzeć na oczy? Koniec gimnazjum zbliża się wielkimi krokami, nie ma sensu nadal sobie wmawiać, że mam jakiekolwiek szansę na dostanie się na profil bohaterski.

- Kurwa, Deku. Zaćmiło cię czy co? Kontakujesz w ogóle? - machał mi przed twarzą, na co ja zamrugałem kilka razy.

- Tak, tak. Tylko się zamyśliłem, przepraszam.

Po niecałej godzinie, do blondyna zadzwonił telefon, który finalnie odebrał dopiero kiedy dana osoba dobijała się po raz trzeci.

- Czego?!

- Ty pieprznięty gówniarzu! Mówiłam, że punkt siedemnasta w domu! Zapomniałeś, że mamy gości, sieroto?! - usłyszałem głos Mitsuki po drugiej stronie telefonu.

- Pierdolę, idę już, stara torbo, bo beze mnie sobie rady nie dajesz - rozłączył się, jednak do usłyszenia był jeszcze donośny krzyk kobiety. - Taa, muszę wracać.

× Zawsze po twojej stronie × BakuDekuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz