Trzy dni.
Tyle minęło od makabrycznego odkrycia nastolatków, policja pracowała tak szybko i ciężko jak mogła, jednak wciąż nie wystarczająco, żeby zadowolić burmistrza. Nawet nie byli bliscy rozwikłania zagadki, nie udało się ustalić żadnych nowych faktów.
Rozczarowujące.
Sprawca, a może sprawcy doskonale zacierali swoje ślady, zawsze krok przed policją, burmistrzem i krok przed wszystkimi mieszkańcami tego smutnego miasteczka.W domu Wilsonów natomiast długi szlaban trwał dalej, jednak wszyscy zachowywali się jakby sytuacja nie miała miejsca, mała Natalie jest cała i zdrowa w swoim ogromnym pokoiku pełnym drogich misiów i lalek. Pomimo tego, że prawie każdy członek rodziny świetnie tuszował negatywne emocje, napiętą atmosferę dało się wyczuć od razu po przekroczeniu progu.
Jedynym wyjątkiem, jak zawsze zresztą był Victor, on nie musiał niczego udawać, czasami sam zastanawiał się czy w ogóle jest zdolny do odczuwania czegokolwiek. Cóż, to nie była jego wina, jednak śmiało można było nią obarczyć rodziców bliźniaków, którzy dokładali szczególnych starań, żeby obydwoje byli przygotowani do tego co ich czeka. Nie musieli mieć osobowości, ich osobowością był duży majątek i biznes, który spadnie na ich barki po śmierci głowy rodziny.
Lawrence natomiast był typem ekstrawertyka, miał mnóstwo znajomych i na pierwszy rzut oka wydawał się być kompletnym przeciwieństwem brata. Jednak nie dało się zaprzeczyć, że obydwoje przyciągali do siebie mnóstwo osób chętnych, żeby poświęcili im choć niewielką ilość uwagi. Lawrence zawsze uchodził za tego milszego brata, chociaż daleko mu do bycia miłym. Wszystkie bójki i niedopuszczalne czyny jakich dokonywał były usprawiedliwiane ładną buźką, a później wynagradzane pieniędzmi tatusia.
Od zawsze faworyt Violet Wilson, od dziecka traktowała go z taryfą ulgową, nawet jeśli temu aniołkowi zdarzyło się zrobić coś co ją zdenerwowało, wina spadała na jego o kilka minut starszego brata.
Moment, w którym Victor przestał odczuwać jakiekolwiek emocje miał miejsce lata temu, kiedy jego nieodpowiedzialny bliźniak stłukł szybę wielkiego okna w salonie, wtedy to on musiał zbierać rozbite na setki małych i ostrych kawałków szkło.
Do dziś patrząc na dłonie przypomina sobie krzyk matki i krew na podłodze, wtedy właśnie bał się po raz ostatni.
Z czasem przestał również się cieszyć, czy ekscytować, nawet prezenty na gwiazdkę nie robiły na nim wrażenia, a najważniejsze egzaminy nie powodowały stresu. Panika natomiast uszła z niego wraz z krwią, kiedy szkło cięło jego niczemu winne dziecięce dłonie.W podobny sposób życie uszło z małej Natalie.
Victor wpatrywał się w okno wyczekując zmierzchu, dopiero wtedy będzie mógł wyślizgnąć się ze swojego pokoju. Pomimo szlabanu nikt nie zwracał uwagi na niego, ani na jego brata, wszyscy wierzyli, że siedzą grzecznie w swoich pokojach, wychodzą na śniadanie, obiad i kolację, a później do nich wracają i oczywiście nie korzystają z telefonów. Właściwie wszyscy wiedzieli, że jest zupełnie na odwrót, ale zawsze lepiej jest stwarzać pozory. Każdy członek rodziny był mistrzem w tej dziedzinie.
Kiedy zmierzch już nastał, Victor poinformował swojego brata o wyjściu, jak miał w zwyczaju, żeby ten ewentualnie go krył. Pomimo tego, że byli tak różni od siebie rozumieli się bez słów, chociaż Lawrence doskonale zdawał sobie sprawę z tego jakim obrzydzeniem i odrazą darzy go bliźniak. Cały czas czuł, że jest mu winien przysługę i to nie jedną za przyczynienie się do zniszczenia jego psychiki i prawdopodobnie dużej części jego życia.
***
Valentina również miała zakaz wychodzenia z domu, jednak nie z powodu nieposłuszeństwa wobec ojca, a z powodu siniaków, które po trzech dniach zrobiły się jeszcze bardziej widoczne, o niej również wspominano w gazetach, jako o dziewczynie z dobrego domu, która nie jest taka święta. Jej matka przy dziennikarzach próbowała prostować sytuację, mówiąc, że została do tego zmuszana, presja rówieśnicza i takie tam, oczywiście alkohol ktoś wlał jej do ust, a ona jest tylko ofiarą. Prawie tak biedną jak dwunastolatka, przecież jeszcze trochę i w tym towarzystwie mogłaby skończyć podobnie. Wspominając o towarzystwie z pewnością miała na myśli tylko dwie osoby, co wcale nie było aż tak dalekie od prawdy, to głównie ze względu na Victora opuściła dom bez wiedzy rodziców. Nigdy nie imprezowała i właściwie nie robiła nic rozrywkowego, nie robiła rzeczy, które dla innych nastolatków były wręcz oczywiste. Czuła się niemalże pusta w środku i niesamowicie samotna, a jedna osoba która z nią rozmawiała była znienawidzona przez połowę mieszkańców miasteczka.
CZYTASZ
UNDEAD
Teen FictionPoza ścianami sali przydzielonej ich matce ludzie panikowali, krzyczeli i płakali kiedy ciała ich bliskich zatapiały się w czarnym worku. Ta noc okrzyknięta została wyjątkowo krwawą, niektórzy nazywali ją nocą diabła, a jeszcze inni - nocą śmierci.