Obudziłem się powoli, czując miękkość pościeli i ciepło Claya obok mnie. Otworzyłem oczy, odrazu zobaczyłem jego spokojną twarz, oświetloną porannym światłem wpadającym przez okno. Uśmiechnąłem się, wiedząc, że to będzie kolejny cudowny dzień. Przytuliłem się do niego, czując jego ramiona obejmujące mnie. Jego dotyk jest tak delikatny i czuły. Pocałowałem go delikatnie w policzek na co usłyszałem ciche pomrukiwanie.
- Dzień dobry. Jak się spało? - zapytałem kładąc ręce na jego klatkę piersiową.
- Bardzo dobrze. Tak się nie mogę doczekać dzisiejszego dnia - uśmiechnął się i odpowiedział
Przytuleni do siebie, spędziliśmy chwilę na rozmowie o naszych planach na ten dzień. Ustaliliśmy, że pójdziemy dziś zobaczyć Big Bena, którego Clay bardzo chciał zobaczyć na żywo. Potem natomiast mamy przejść się do Tower Bridge.
Zdecydowaliśmy się zamówić śniadanie do pokoju, aby móc cieszyć się jeszcze przez chwilę spokojem i ciszą. Zadzwoniliśmy do obsługi pokoju i zamówiliśmy to na co mieliśmy ochotę. Clay zamówił jajecznice z warzywami i tostami, a ja wybrałem naleśniki z owocami i syropem klonowym.
Gdy nasze śniadanie dotarło, ułożyliśmy je na łóżku i usiedliśmy naprzeciwko siebie. Przez dobry humor blondyna, który cały czas mówił coś śmiesznego prawie udławiłem się jedzieniem, ale jakoś to przeżyłem. Było naprawdę dobre.
Zaczęliśmy się zbierać, ubierać się i przygotowywać do wyjścia. Miałem w planach ubrać się ciepło, a przede wszystkim wygodnie skoro mamy tyle chodzić. Wybrałem więc zwykłe, czarne, oversize dresy i beżową koszulkę z jakimiś nadrukami, którą i tak zakryłem brązową bluzą mojego chłopaka. Na koniec ubrałem tylko białe air force. Byłem gotowy, czekałem tylko na Clay'a, któremu zbieranie się zawsze zajmuje długo przez to, że musi mieć wszystko dopięte na ostatni guzik. Wszystko musi być wręcz perfekcyjne.
Spoglądałem na niego biegającego z łazienki do pokoju, ale główną uwagę skupiałem na moim telefonie. Przylecieliśmy tutaj dopiero wczoraj, a już pojawiły się artykuły i wiadomości o tym gdzie jesteśmy lub co robimy.
Właśnie zacząłem czytać jeden z tych artykułów, ale przerwał mi stojący przede mną Clay, już gotowy, mówiący, że możemy już iść.Wyszliśmy z naszego pokoju zamykając go na klucz. Pokierowaliśmy się do windy, zjechaliśmy w dół i wyszliśmy z hotelu na ulice. Na tą chwilę pogoda była w porządku, ale prognoza zapowiadała deszcz, który był typowy w Anglii.
Gdy byliśmy już na tłocznych ulicach Londynu, mogłem stwierdzić, że przykuwamy do siebie dużo uwagi przechodniów. Zaczęło mnie to irytować, a nawet trochę martwić widząc ludzi, którzy patrzyli na nas i szeptali jednocześnie lub nawet się śmiali. Niektórzy jasno pokazywali swoje obrzydzenie. Nawet nie wiem kiedy urwałem rozmowę z Clay'em przez to, że patrzyłem na tych wszystkich ludzi wokół nas i zamartwiałem się ich opinią.
- Hej, George... nie przejmuj się - powiedział mi blondyn spokojnym tonem prosto do ucha.
Czułem jak złapał moją rękę mocniej. Uścisk był silniejszy niż wcześniej. Popatrzyłem na niego i uśmiechnąłem się lekko, on to odwzajemnił, a następnie złożył pocałunek na mojej skroni.
Rozejrzałem się tym razem ale nie zwracałem już uwagi na ludzi, jedyne na co aktualnie zwracałem uwagę to gdzie jestem i z kim tu jestem.
- Patrz! - szturchnąłem go lekko w ramię pokazując na Big Bena, którego można było już zauważyć, chociaż nie dotarliśmy jeszcze do celu.
- Czekaj! Muszę zrobić zdjęcie! - powiedział wyjmując telefon.
- Clay zaraz będziemy mieć lepszy widok i miejsce na robienie zdjęć, musimy przejść jeszcze tylko... - nie dokończyłem mówić, bo chłopak nawet nie słuchał. Jedyna rzecz na której był skupiony w tym momencie to odpowiedni kąt i filtr do zdjęcia.
Westchnąłem, rozejrzałem się dookoła przypominając sobie jak spędzałem w tym miejscu czas z przyjaciółmi ze szkoły i nie tylko. Chodziłem tutaj też z moją rodziną na spacery. Chodziłem tu często sam wieczorami, chcąc spędzić czas sam ze sobą.
- No chodź! - Clay pociągnął mnie za rękę wyciągając z moich przemyśleń.
- Kolego ale to ty stałeś 5 minut i robiłeś zdjęcia czegoś, do czego nawet jeszcze nie doszliśmy - wywróciłem oczami.
- Kolego? - zaśmiał się.
- Kolego - odpowiedziałem próbując utrzymać jak najpoważniejszy wyraz twarzy.
- Właśnie! A propo kolegów, pamiętasz Will'a z pracy? Tego, który nakrył nas na całowaniu się w schowku, w którym dodatkowo zostaliśmy parą - mówił z entuzjazmem.
- Jak mógłbym zapomnieć - zaśmiałem się i odpowiedziałem. - Jakoś bardzo dawno nie widziałem go w pracy. Wszystko z nim w porządku?
- Tak, tak w porządku. Zwolnił się z pracy może rok temu, żeby wrócić do Londynu. On też stąd jest. No i wrócił przede wszystkim po to żeby spełnić marzenie, czyli pójście w stronę muzyczną - tłumaczył mi. - No i... udało mu się. Założył zespół, może kojarzysz Lovejoy. Nadal czasem z nim rozmawiam, a gdy dowiedział się, że będziemy w Londynie zaprosił nas na ich koncert. Będzie jutro lub pojutrze nie pamiętam dokładnie. Chcesz iść?
- Oczywiście, że chcę! Czemu nie powiedziałeś wcześniej? Chyba nawet mam dwie ich piosenki na mojej playliście - odparłem z podekscytowaniem.
- Zapomniałem wcześniej! Musimy zrobić sobie w końcu wspólną playliste, bo będąc z tobą w związku nawet nie wiem czego słuchasz na codzień - zaczął dramatyzować.
- Doskonale wiesz czego słucham - popatrzyłem na niego. On w odpowiedzi jedynie pokiwał głową.
Rozejrzałem się, byliśmy przy naszym pierwszym celu tego dnia - Big Ben. W końcu mogliśmy zobaczyć go z bliska. Po reakcji Clay'a można było powiedzieć, że był zachwycony. Odrazu wyjął telefon zaczął robić kolejne zdjęcia, a ja przyglądałem mu się dokładnie uśmiechając. Byłem tak zapatrzony i zamyślony, że nawet nie zorientowałem się gdy zaczął robić masę zdjęć mi, a nie zegarowi.
- Idiota - powiedziałem gdy się ocknąłem, a on wybuchł śmiechem, który brzmiał jak czajnik.
<3
888 słów bo więcej nie ma bo Oliwka mi spami 😤😤
Sorki znowu zapomniałam o tej książce i przypomniałam sobie przez to, że ktoś mi napisał na tablicy, że czeka więc dziękuję tej osobie i kc
to tyle zostawcie gwiazdkę pls i ocenę w komentarzu
ILY <3
CZYTASZ
[ ZAWIESZONE ] Maybe It Was Not An Accident || DNF ||
Fanfic! DRUGA CZĘŚĆ OFFICE ROMANCE, PRZECZYTAJ 1 CZĘŚĆ ZEBY WSZYSTKO ZROZUMIEĆ ! Clay i George postanowili ogłosić oficjalnie swój związek, który wzbudził sporo kontrowersji. Początkowo to nie był dla nich problem, ale po czasie zaczęły pokazywać się skut...