PROLOG

119 4 1
                                    

ROK WCZEŚNIEJ

Godzinę czekałam na połączenie od brata. Z Gustav'em rozmawiałam każdego wieczoru gdy tylko znalazł chwilę. Mój brat wyprowadził się do chłopaków przed szesnastką , oczywiście za zgodą rodziców. Żadnego z przyjaciół mojego brata nie znałam osobiście, chłopaki mieli swój zespół którego nazwa nosi Tokio Hotel. Poczułam koło swojej głowy wibrację, wzięłam telefon w dłoń i od razu odebrałam od brata.

-Cześć Braciszku

-Cześć Lia, jak tam na dzisiaj? 

-EEE normalnie, coś pobrzdąkałam na gitarze ale tak co cały dzień leżę, rodzice w pracy więc nudyy, a u ciebie?

-Jutro gramy koncert i Bill świruje.

-JA NIE ŚWIRUJE PO PROSTU CHCĘ BY WSZYSTKO DOBRZE WYSZŁO DO JASNEJ CHOLERY!

Usłyszałam głos Bill'a który musiał być gdzieś nie daleko salonu i słyszał naszą rozmowę, po chwili mignął mi w kamerce i już po chwili był koło Gustav'a.

-Hej Lia

-Hej Bill

-Dobra ja idę bo muszę jeszcze parę rzeczy załatwić. Paaaa

Strzelił mojego brata w głowę i szybko uciekł przez co zaśmiałam się pod nosem.

-I pomyśleć że on za 2,5 miesiąca kończy siedemnastkę.

Znów się zaśmiałam.

-Będzie dobrze, zawsze jest, już nie mogę się doczekać tych filmów z wami na Tik Toku.

-Hahahaha, dzięki. Postaram się przyjechać w któryś dzień.

-A czemu ja nie mogę przyjechać do ciebie? 

-Bo osoby z którymi mieszkam żyją w chlewie i nie umieją się zachować, poza tym już ci to tłumaczyłem.

-Jasne, dobra idę jeszcze pograć póki nie ma rodziców. Pa

-Pa młoda. 

Odłożyłam telefon i wzięłam gitarę do rąk, z racji że już dzisiaj grałam to była nastrojona, postanowiłam zagrać Durch den Monsun, z jakiegoś powodu ta piosenka była dla mnie sentymentalna. Gdy skończyłam grać poszłam zrobić sobie i rodzicom kolacje, akurat skończyłam a rodzice weszli do domu, nałożyłam każdemu na talerz i w ciszy zjedliśmy posiłek.

11 miesięcy później

Siedziałam na lekcji z rozszerzonego niemieckiego, mimo że to mój ojczysty język na rozszerzeniu miałam go dość. Nagle na wyświetlaczu swojego telefonu zobaczyłam numer nieznany. Poprosiłam nauczycielkę czy mogę wyjść do toalety a ta mi pozwoliła. Szybko wyszłam z sali i odebrałam telefon.

-Tak słucham?

-Czy rozmawiam z Panią Lią Schäfer? 

-Tak przy telefonie, mogę wiedzieć po co pan dzwoni.

-Pani rodzice nie żyją, zginęli w wypadku samochodowym...

Jak to nie żyją? To nie mogła być prawda. Telefon wypadł mi z dłoni a ja osunęłam się na podłogę, zrobiło mi się słabo, wzięłam telefon do ręki, widziałam na wyświetlaczu numer Gustav'a ale nie odebrałam, zaczęłam ciężko oddychać a łzy zaczęły spływać po policzkach. Po chwili zrobiło mi się duszno, miałam astmę a sytuacja w której byłam mi nie pomagała, usłyszałam kogoś koło siebie, nie byłam pewna kto to ale wiem że ta osoba podała mi mój lek, po chwili było już lepiej ale nadal nie docierało do mnie że moi rodzice zginęli...

The Younger TwinsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz