"𝒀𝑶𝑼 𝑪𝑨𝑵 𝑩𝑹𝑬𝑨𝑻𝑯, 𝒀𝑶𝑼 𝑪𝑨𝑵 𝑩𝑳𝑰𝑵𝑲, 𝒀𝑶𝑼 𝑪𝑨𝑵 𝑪𝑹𝒀. 𝑯𝑬𝑳𝑳, 𝒀𝑶𝑼'𝑹𝑬 𝑨𝑳𝑳 𝑮𝑶𝑵𝑵𝑨 𝑩𝑬 𝑫𝑶𝑰𝑵𝑮 𝑻𝑯𝑨𝑻." - ⁿᵉᵍᵃⁿPodobno zawsze po burzy wychodzi słońce. Czy jakoś tak. Dorośli tak powtarzali, gdy ja byłam jeszcze małą dziewczynką, zanim rozpoczął się ten istny koniec świata.
I można by powiedzieć, że w tym przypadku również tak było. Szkoda tylko, że do czasu. Szkoda, że wszystko zawsze szło nie po naszej myśli. Szkoda, że nie mogliśmy zaznać trochę spokoju. Wszyscy byliśmy już tym wszystkim zmęczeni.
I choć akcja z podbiciem jednej z baz Zbawców się udała, a my zyskaliśmy dużą ilość broni, to dobrze było tylko przez krótki, niemalże marny czas.
Straciliśmy Denise, tym samym tracąc jedynego lekarza w Alexandrii. Oczywiście, to również była zasługa Zbawców. Ludzi bez serc.
Ludzi, którzy pojawili się nagle, bez zapowiedzi, wtargnęli do naszego życia, całkowicie je niszcząc.
Jak bardzo się pomyliliśmy w momencie, w którym uznaliśmy, że w końcu jest dobrze?
<3
Informacja o złym stanie Maggie bardzo szybko rozeszła się po Alexandrii, dlatego jak najszybciej została zebrana grupa, która miała odbyć podróż na Wzgórze, aby tamtejszy lekarz mógł jak najszybciej pomóc poszkodowanej kobiecie.
Moje dłonie drżały z stresu, nawet w momencie w którym przeładowywałam broń, aby była gotowa na każdy moment, na każdą sytuację.
Delikatny dotyk dłoni młodego Grimesa sprawił, że choć trochę się uspokoiłam. Chłopak wysunął ostrożnie pistolet z moich dłoni, aby następnie spleść je z tymi swoimi.
Wzięłam głęboki, spokojny wdech, kierując na niego wzrok. Uśmiechnęłam się ledwo widocznie, patrząc mu prosto w oczy. Nie pozostawał mi dłużny.
- Denerwujesz się? - Zapytał cicho, a jego głos wywołał we mnie same pozytywne emocje w jednym momencie.
Jak bardzo bym skłamała, gdybym powiedziała, że wszystko jest okej?
- Trochę. - Wyszeptałam, spuszczając wzrok na nasze splecione dłonie. Idealnie do siebie pasowały.
Carl położył delikatnie jedną dłoń na moim policzku, zmuszając mnie abym uniosła wzrok i na nowo spojrzała mu w oczy.
- Wcale Ci się nie dziwię. Ale musisz być dobrej myśli. Póki ja tam będę, nic Ci nie grozi. - Powiedział ściszonym, najbardziej przekonującym głosem na jaki było go stać.
- Tu nie chodzi tylko o mnie. Boję się o Maggie. - Powiedziałam ściszonym głosem. Zależało mi na tym, aby nikt tego nie słyszał. Nie chciałam siać jeszcze większej paniki. - Co jeśli Zbawcy postanowią zrobić coś głupiego?
Chłopak westchnął, a po jego wyrazie twarzy mogłam stwierdzić, że odczuwał to samo co ja, chyba po prostu nie chciał tego aż tak pokazywać.
- Miejmy nadzieję, że tak się nie stanie. - Wymusił uśmiech, a następnie pocałował mnie delikatnie w czoło.
- Nie podoba mi się to. Mam złe przeczucia. - Wymamrotałam, ale tego chłopak już nie usłyszał, gdyż dołączył do reszty do reszty w kamperze.
CZYTASZ
SMELLS LIKE TEEN SPIRIT: c.grimes [ZAWIESZONE]
ActionApokalipsa zniszczyła życia wielu ludzi. Niektórym z nich zabrała dorobek życiowy, niektórym bliskich. Jedną z tych osób jest Nelly. Sztywni odebrali jej najpierw rodziców, a później przyjaciół. Ale w tym wszystkim jest dla niej światełko w tunelu...