Dziś z braćmi wstaliśmy dosyć późno. Dylan z Tonym odrazu po wstaniu poszli do morza . Jak mówiłam mieliśmy domek na plaży z pomostem idącym długo przez morze.
Shane zawołał mnie na śniadanie.Szybko do niego poszłam.
-Shane kiedy pójdziemy nad morze?-Zapytałam.
-Po śniadaniu więc szybko bo jak Dylan I Tony wejdą to będą cię chlapać. -powiedział Shane.
Po tych słowach szybko usiadłam do stołu i zaczęłam jeść.
Po śniadaniu szybko pobiegłam do swojej sypialni przebrać się. Potem zeszłam do Shane'a .-No to co idziemy? -zapytał Shane- A,chłopcy już weszli do wody więc radzę się spieszyć .
Pokiwałam głową I pobiegłam szybko na plażę. Gdy już miałam zamoczyć nogi Shane mnie zawołał.
-Hailie Czekaj. -powiedział - Umiesz wogóle pływać?
-Yyy No nie? -powiedziałam - Ale się nauczę obiecuje !
-To poczekaj zachwile wrócę-powiedział Shane po czym poszedł do domu.
Po chwili Shane wrócił niosąc dmuchanego flaminga i rękawki.
-Dopuki nie nauczysz się pływać niestety musisz pływać w tym-powiedział Shane po czym poszedł do mnie i zaczął zakładać mi rękawki.
-Dylan nauczy cię potem pływać-powiedział Shane
Skinęłam głową po czym poszłam za Shane'm do wody. Gdy zamoczyłam nogi orzeviegl mnie dreszcz emocji . Nigdy nie byłam na wakacjach nad morzem więc teraz bardzo się cieszyłam . Gdy zamoczyłam nogi woda okazała się bardzo ciepła.
Spędziliśmy w morzu bardzo dużo czasu. Nauczyłam się nawet trochę pływać.
-Hailie choć na obiad -zawołał mnie Shane
Poszłam za Shane'm na obiad. Do jedzenia mieliśmy różne egzotyczne potrawy które odziwo mi smakowały .
-Hailie idź się położyć i odpocząć bo za dwie godziny jedziemy na zwiedzanie miasta-powiedział Dylan
Posłuchałam Dylana i poszłam do swojego pokoju.
*
Pov:TonyNa zwiedzanie wyjechaliśmy około 17 . Hailie mało nie wypadła z jachtu z wrażenia gdy płynęliśmy do miasta .
Zaczęliśmy od zwiedzania dziwnych domków w których kiedyś mieszkali ludzie . Hailie oczywiście nie mogła nie marudzić ,że bolą ja nogi.-Przecież miałaś odpoczywać-powiedział Dylan.
-No odpoczywałam-marudziła Hailie -Ale ja mam krótkie nogi.
Końcowo Dylan wziął Hailie na barana . Po chwili i tak zatrzymaliśmy się w jakiejś restauracji posiedzieliśmy tam chwilę . Po jakimś czasie wyszliśmy z restauracji . Było już ciemno a my szliśmy dosyć ciemną uliczką .
-Piesek!-zawołała Hailie biegnąc do jakiegoś kundla.
O ja pieprze
Nawet nie zdążyliśmy zareagować gdy Hailie już głaskała tego psa. Był zwykłym mieszańcem z ulicy. Miał krótką brązową, poszarpaną sierść i długi zakręcony ogon.
-Hailie nie dotykaj go-wdarł się Dylan.
-Ale czemu?-odpowiedziała Hailie że spokojem -Przecież jest taki grzeczny.
-Odłóż go coś Ci powiedziałem-rozkazał Dylan.
-Zaadoptujemy go?-powiedziała Hailie jak gdyby nigdy nic
-Oczywiescie że nie a teraz odłóż go i idziemy -powiedziałem zirytowany
-Nie. Skoro on nie idzie z nami to ja też !-burknęła Hailie po czym usiadłam na ziemi głaszcząc psa.
-Hailie nie denerwuj mnie chodźmy z tej meliny-powiedział Shane bez skutku.
-No nie mogę z tym dzieckiem- powiedział Dylan po czym pobiegłam do sklepu na drugim końcu ulicy.
Po chwili wrócił z jakimś ręcznikiem. Podniósł psa z obrzydzeniem patrząc na wszystkie brudy w jego sierści po czym zawinął go w ręcznik.
-Widać że bezpański. Nawet nie myśli że go weźmiemy. Zawieziemy gk tylko do weterynarza .
-Nazwiemy go Puchatek -odpowiedziała Hailie. Po chwili byliśmy już na statku gdzie Hailie z wielką radością patrzyła na psa który leżał jej na kolanach.
Hejka♡ Przepraszam że tak ďługo nei było rozdziału ale nie mam wogole motywacji do pisania. Zachęcam do dania mi obserwacji oraz gwiazdki jeśli podoba Ci się moja twórczość.
Pomysly>>>
Ocenka>>>
Uwagi>>>
CZYTASZ
Rodzina Monet -Mała Hailie
Ficção AdolescenteCo gdyby Hailie straciła mamę i babcię gdy sama była mała ? Jak bracia by ją traktowali?