7. Golden hour

240 19 4
                                    

Wstałam poirytowana tym, że nie mogę mieć chwili spokoju. Podążyłam do drzwi przeklinając pod nosem.

-Ja chce tylko, kurwa spokój. Zapierdolę tego kogoś kto mi przerywa. Do chu-

Otworzyłam drzwi.

Serce znowu waliło jak szalone.

Zapomniałam.

Liam stał przed moimi drzwiami z dłońmi w kieszeniach, a ja wryta, ponieważ zapomniałam o tym, że wczoraj się umówiliśmy.

-Gotowa?

Dopiero co zadał to pytanie, a ja miałam wrażenie jakby ta chwila trwała wieki. Wszystko się zatrzymało. Wyrwałam się z letargu kiedy Liam odchrząknął.

-Tak już idę, tylko wezmę telefon.

Zawróciłam do kanapy gdzie zostawiłam telefon i przy okazji wzięłam do kieszeni gumy do żucia aby zabić głód. Wyszłam z mieszkania mijając bruneta i zamknęłam drzwi. Ruszyliśmy do windy, w której było bardziej niż niekomfortowo. Nie wiedziałam gdzie się patrząc, czy może coś powiedzieć. Czekałam z niecierpilowością aż wysiądziemy z windy, ale to przecież nie oznaczało, że przestanie być komfortowo.

Wyciągnęłam z opakowania dwie gumy i włożyłam sobie do ust.

-Nie poczęstujesz mnie? -usłyszałam kiedy chowałam opakowanie do kieszeni?

Spojrzałam się na Liama i nie odezwałam się przez chwile.

-Czy jest gdzieś zapisane, że zawsze muszę się z kimś dzielić?

-Bóg kazał się dzielić.

-Bóg dawno mnie opuścił.

Razem z moimi słowami winda się zatrzymała, a metalowa puszka się otworzyła. Wyszliśmy z lobby, a przed budynkiem stał jego camaro. Moja ręka zawiesiła się w powietrzu nad klamka, a ja zastanowiłam się chwile. Jakie były szanse, ze jedno z nas wróci z nabojem w ciele? Bardzo wysokie. A jakie były szanse, że ta rozmowa skończy się dobrze? Bardzo niskie.

Nagle Liam okrążył auto i złapał za klamkę, tym samym o mało nie dotykając mojej dłoni. Otworzył drzwi i powiedział:

-Wsiadaj. Nie ma już odwrotu.

Westchnęłam cicho i wsiadłam do auta. Brunet zamknął za mną drzwi i szybko wsiadł na miejsce kierowcy. Nie wiedziałam gdzie mnie zabiera, ale chyba nie chciałam wiedzieć. Towarzyszył nam tylko dźwięk silnika, ale to nawet nie było wstanie zagłuszyć niezręcznej atmosfery panującej między nami.

Zaczęłam myśleć o wszystkim innym byleby nie skupiać się na teraźniejszości.  Myślałam o ważnych spotkaniach w przyszłym tygodniu czy nawet o tym, że musiałam się wybrać na nowe paznokcie, bo odrost był już spory. Musiałam zamówić nowe zasłony do sypialni, ponieważ te moje wyblakły od słońca, a na taras musiałam kupić nowe meble. Udało mi się w głowie zebrać cała masę rzeczy, które muszę zrobić. Był to sukces, że udało mi się skupić na tym, a nie na tym, że jadę obok bruneta.

Auto się zatrzymało. Moje serce również.

Zorientowałam się, że Liam zaparkował przy starym budynku. Spojrzałam się na niego, a ten tylko wzruszył ramionami. Wysiedliśmy z auta i przedostaliśmy się ledwo na dach budynku. Do zachodu była jeszcze mniej więcej godzina, przez co promienie słoneczne były niesamowicie złote.

Oboje stanęliśmy przy murku opierając się o niego. Spojrzałam w dół.

A może by tak skoczyć i skończyć to wszystko?

Angelic DemonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz