Cordelia
- O kim mówisz?- zapytałam.
- Spójrz w prawo.- wymamrotała.
Zerknęłam kątem oka na chłopaka a później znowu skupiłam wzrok na przyjaciółce.
- Podoba ci się?- kącik moich ust powędrował ku górze.
- Troszeczkę.- włożyła do ust kartonową słomkę.- Dziadostwo.- burknęła wyciągając rurkę z drinka.- Nie macie plastikowych?- zwróciła się do barmana.
- Mamy tylko kartonowe.- wzruszył ramionami.
Gigi pokręciła zirytowana głową, odłożyła rurkę na blat i przyłożyła szkło do ust.
- Zagadaj do niego.- uśmiechnęłam się lekko.
Dobrze wiedziałam jaka Gigi była. Znam jej zasady typu „ To mężczyźni powinni podrywać kobiety."
Może też tak sądzę ale ona z tym przesadza. Nawet się nie uśmiechnie do chłopaka bo według niej to podryw.Parsknęła śmiechem dając mi tym znać że nie ma opcji by do niego podeszła. Upiłam łyk mojego drinka i zeskoczyłam z wysokiego krzesła.
- Co ty...?- nie usłyszałam dalszej części zdania.
Stanęłam za chłopakiem który wpadł w oko Gigi. Dopiero teraz zrozumiałam co ja wyprawiam. Rozluźniłam spięte mięśnie i dotknęłam ramienia chłopaka. Był ubrany cały na czarno i był bardzo wysoki. Tak że musiałam spojrzeć w górę by dostrzec jego burze ciemnych loków. Jego zielone oczy skupiły się na mojej twarzy. Przełknęłam nerwowo ślinę. Jego twarz była mocno zarysowana, nos miał prosty, brwi ciemne, usta pełne a oczy, nie mogłam je opisać. Dopiero teraz zauważyłam że tańczył z dziewczyną. Niech świat się roztopi i wchłonie mnie ze sobą, proszę. Muzyka dudniała w moich uszach a cztery pary oczu mnie zabijały.
- Przepraszam.- wydukałam.
- Co chciałaś?- złapał mój nadgarstek gdy chciałam zwiać z tej niezręcznej sytuacji.
- Moja... moja przyjaciółka chciała twojego instagrama.- plątałam się słowami. Mój palec wymierzył w stronę z której przyszłam a on zmarszczył brwi patrząc w stronę baru.
- Taa znam ten typ podrywu.- parsknął.- Nie jestem zainteresowany w niewidzialne przyjaciółki.- piorunował mnie wzrokiem.
Zerknęłam w stronę baru przy którym siedziałam z Gigi. I faktycznie moja przyjaciółka stała się nie widzialna.
- A gdybyś nie kłamała to dałbym ci swojego instagrama.- uśmiechnął się złośliwie.
- Ale ja nie...- nie dokończyłam.
- Spieprzaj dziewczynko.- wtrąciła się ciemnowłosa dziewczyna.- Nie jesteś w jego typie.- chuchnęła poprawiając włosy.
- A myślisz że on jest w moim?- parsknęłam.- Przyszłam tu bo spodobał się mojej przyjaciółce, która zwiała.- dodałam.
- To idź ją szukaj.- uśmiechnęła się fałszywie.
Odwróciłam się na pięcie i odeszłam od nich. Było to bardzo słabe. Usiadłam przy barze i wyciągnęłam swój telefon. Napisałam do Gigi a ona mi napisała że będzie za dziesięć minut. Zmarszczyłam brwi i schowałam telefon. Co będzie robić przez te dziesięć minut?
Oby nic głupiego.
- Poproszę jeszcze jednego tylko mocniejszego.- powiedziałam do barmana a on tylko przytaknął.
Nagle mój telefon zawibrował. Wyciągnęłam go a na ekranie wyświetliło się przeklęte imię.
Julian: Jestem pod twoim domem.
Przełknęłam ślinę i nerwowo założyłam nogę na nogę.
Julian: Gdzie jesteś, martwię się.
Nogi mi się zaczęła trząść i nie mogłam jej uspokoić.
Julian: Czemu masz wyłączoną lokalizacje?
Julian: Deli
Julian: Pytam się coś
Julian: Odpisz
Julian: Cordelia
Barman podsunął mi pod nos alkohol a ja mu podziękowałam drżącym głosem. Rozejrzałam się wokół siebie. Nie mogłam nigdzie dostrzec Gigi.
Julian: Wiesz jakie poniesiesz za to konsekwencje?
Pokręciło mi się w głowie i poczułam kłucie w brzuchu. Prędko schowałam telefon do torebki i upiłam łyk swojego drinka.
Miał być mocniejszy.
Poczułam ciepło na swoim ramieniu. Wyczułam mocny męski perfum a następnie dłonie po obu stronach. Zamarłam. Złapał się blatu, zostałam uwięziona.
- No i gdzie ta przyjaciółka?- zachrypnięty głos sprawił że poczułam ciarki przechodzące przez kręgosłup.
- Gdzie twoja ciemnowłosa dupeczka?- odgryzłam się.
Zaśmiał się pod nosem a następnie oderwał dłonie od blatu i mnie uwolnił. Usiadł na krześle na którym siedziała przedtem Gigi.
- David, nie miło mi.- wyciągnął ku mnie swoją dłoń.
- Cordelia, mi również.- podałam mu dłoń a on ją przyciągnął do swojej twarzy i ucałował.
Wyprostowałam swoje plecy i uważnie przyjrzałam się jego twarzy. Na szyi miał tatuaż, tak samo jak na rękach.
- Widzę że nie jesteś zadowolona z powodu kosza.- kąciki jego ust powędrowały do góry formując się w złośliwy uśmieszek.
- Kosza?- spiorunowałam go niepoważnym wzrokiem.- Jesteś na prawdę taki tępy?- pokręciłam głową z niedowierzaniem.- Wpadłeś w oko mojej przyjaciółce.- powiedziałam już setny raz.
- Przyznaj że ci się podobam.
Usłyszałam że ma inny akcent. Który nie brzmiał tak źle.
- W życiu.- parsknęłam.- Nie lecę na chłopczyków z wysokim ego.- złapałam swojego drinka.
__
Rozdział 1