- Adam! Wstawaj już czas! Za 15 minut przyjeżdża po Ciebie wujek Marek, zapomniałeś? Quatronum jest dzisiaj! - powiedziała mama Asia do swojego syna, który na słowo Quatronum zerwał się z łóżka i poszedł do kuchni na śniadanie.
- To już dzisiaj, to już dzisiaj! - powiedział z entuzjazmem chłopak już siadając do stołu.
Właśnie kończył jeść płatki z mlekiem, gdy nagle usłyszał dzwonek do drzwi. Zerwał się z krzesła biegnąc jak najszybciej, żeby otworzyć drzwi wujkowi, lecz zatrzymała go mama mówiąc:
- Na spokojnie - powiedziała matka ze spokojem, sprawdzając czy to, aby na pewno jej brat. Oczywiście, że to był wujek Marek, a kto inny?
- Witaj siostrzeńcu! Jak dobrze Cię widzieć! Jedziemy do Niepołomic? - spytał z entuzjazmem 8 latka.
Na co 8 latek zareagował również z entuzjazmem, ubrał buty, wziął swoją czapkę z daszkiem z Gryffindoru. Już chciał brać walizkę i wychodzić, lecz mama go zatrzymała mówiąc mu:
- A pożegnać się z mamą to co? - spytała rozbawiona po czym uścisnęła syna i pocałowała w czoło. - Baw się dobrze :)
-Dzięki, mamo! Puść mnie, bo się spóźnię! - odrzekł i jak najszybciej pobiegł do samochodu, oczywiście zostawiając swoje rzeczy przed drzwiami do swojego domu.
Godzina w samochodzie schodziła strasznie wolno w oczach małego Adama, co chwilę zadawał pytanie swojemu wujkowi "Daleko jeszcze?", na co on mu odpowiadał "Będziesz wiedzieć jak dojedziemy". No, ale przez to pytanie zadawane w kółko i w kółko w końcu dojechali na miejsce.
Zamek królewski w oczach wuja wyglądał jak postawiony kwadrat bez wypełnienia w środku, w przeciwieństwie do wujka Adam był podekscytowany nową przygodą.
- Chodź, wujku! Szybciej! - poganiał mały czarodziej idąc na dziedziniec zamku.
- Stój! - odparł wuj Marek biegnąc w stronę chłopaka, po chwili łapiąc go w swoje objęcia. - Ha! Mam Cię! A teraz chodźmy grzecznie do pana Dawida, który ma Cię odebrać.
- Kto to pan Dawid? - spytał zdziwiony marszcząc czoło.
- Zaraz się napewno dowiesz - odparł i otworzył drzwi do recepcji, gdzie czekał już zapewne pan Dawid, ale nie przedstawił się jako pan Dawid.
- Witajcie! Ja jestem Psor Daxander Maxymilianus, ale proszę mówcie do mnie Psor Dax - odparł mężczyzna, który miał być "panem Dawidem". - A teraz chodźcie za mną odłożyć walizki!
Wszyscy ruszyli za Psorem Daxem, w tym Adam, lecz wujek go zatrzymał i odrzekł "miłego turnusu", na co Adam odparł "dziękuję", po czym pobiegł w stronę Psora Daxa. Szli tak za Psorem Daxem, który wziął walizkę od małego Adama, który był zadowolony z tego patrząc na niego maślanymi oczkami.
Gdy dotarli na samą górę, odłożyli walizki obok windy, by po chwili pójść korytarzem, który wyglądał następująco, podłoga była obłożona czerwonym dywanem, a ściany były w bardziej przygaszonym kolorze. W skrócie Adam czuł się trochę jak król idąc przez ten korytarz plus jeszcze Psor Dax wcześniej mu niósł walizkę, to jeszcze bardziej dumnie się czuł.
Kiedy dotarli na sam koniec korytarza zobaczyli drzwi, otworzył je Psor Dax i momentalnie chłopak poczuł się jakby był w samolocie, sala wyglądała jak wnętrze samolotu! Przetarł oczy upewniając się czy nie śpi.
- Wybierzcie sobie miejsca i usiądźcie - odparł Psor wyrywając chłopaka z jego wyobraźni. Usiadł jak najbliżej Psora Daxa, czyli w pierwszym rzędzie, żeby jak najlepiej go móc widzieć.
Gdy już wszyscy dotarli i się rozsiedli, przemówienie rozpoczął Psor czymś takim:
- Uwaga! Zapamiętajcie to do końca turnusu co teraz powiem! Gdy mówię 'szum' to wy odpowiadacie 'stop' i przestajecie mówić, okej? Przećwiczmy, szum! - odrzekł.
- Stop! - odparł tłum Quatronów.
- Świetnie! A teraz was przydzielę do pokojów! - zaczął Psor. - Adam, Krzysztof i Maksymilian, jesteście razem w pokoju!
Adamowi aż serce zaczęło bić szybciej. Psor Dax wybierał jego kompanów plus wymówił jego imię jako pierwsze! Ale supeeeeeeer - pomyślał podekscytowany. Tak był zadowolony, że nawet nie zauważył jak Krzysiu i Maks wstali, aby udać się do pokoju.
- Adam? Adam? - zawołał Daxander. Adam oniemiały wstał i zasalutował Psorowi "Dziękuję, Psorze", a Psor miał takie "O co Ci chodzi, dzieciaku?". Adam już poszedł za kolegami prosto do pokoju. Gdy już się rozgościli Adam zaproponował grę w uno, lecz chłopcy odmówili mu wychodząc z pokoju pogadać, pograć z kimś innym niż z chłopakiem.
Było mu bardzo smutno, więc wychodząc z pokoju wybiegł nie patrząc gdzie biegnie byle najdalej od tego zamku, lecz przeszkodziło mu w tym coś, a mianowicie zatrzymał się, bo na jego drodze stanął Psor Dax! A więc nie zostało Adamowi nic innego jak przytulić się do Psora.
- Co się stało? Ktoś Cię uderzył? - pytał Psor.
- Nie, Psorze! Moi koledzy z pokoju nie chcą się ze mną bawić! - odparł przez łzy.
- Posłuchaj mnie - odrzekł Psor patrząc Adamowi prosto w oczy, a to samo zrobił Adam. - Nie przejmuj się nimi, skoro tak się do Ciebie zwracają to nie jesteś wart ich czasu. Chcesz się zamienić pokojem?
- Mogę? - spytał z nadzieją w głosie Adam, a Psor pokiwał głową z uśmiechem, więc Adam bez pytania złapała Psora za rękę i spytał: - Idziemy Psorze?
Na co Psor uśmiechnął się szeroko mówiąc:
- Tak, chodźmy
_______________________________________
Pomysłodawca tego opowiadania to Otia.
Dziękuję za pomysł i mam nadzieję, że podobała się taka forma :)
No to żegnam Quatroludki. Możemy zobaczycie się ze mną na turnusie? Kto wie! A więc do zobaczenia!
CZYTASZ
Talksy oraz memy - Quatronum
HumorRóżnego pokroju... żarty? Ogólnie zapraszam Quatroludków. Jeśli ktoś z Quatronum posiada w swym doświadczeniu jakieś fajne historie, to chętnie zapraszam na priv i zapiszę wasze historie :). WAŻNA INFORMACJA! Te dzieło nie ma na celu urazić naszej k...