Rozdział 1

1.1K 34 8
                                    

Rozpętała się Burza

Właśnie skończyłam nakładać błyszczyk na usta, gdy na moim telefonie wyświetliła się nowa wiadomość.

Od Hunter: Czekam już na ciebie 5 minut pośpiesz się.

Wywróciłam z irytacją oczami i ostatni raz przejrzałam się w lustrze. Moje biodra opinała czarna przylegająca spódniczka za kolano, która idealnie podkreślała moje kształty. Górę ubioru natomiast zdobił czarny top z niewielkim dekoltem. Założyłam w pośpiechu jeszcze srebrny łańcuszek z serduszkiem który dostałam na urodziny od Huntera i szybko włożyłam na nogi czarne conversy.

Nie rozumiem czemu ten chłopak był taki niecierpliwy. Pięć minut w tą czy w tamtą nie zrobi różnicy, a ja musiałam się dobrze prezentować na  korytarzu. W końcu trzeba zrobić dobre wrażenie w pierwszym dniu szkoły. Już od rana potrafił mnie wyprowadzić z równowagi.

Wyszłam z domu, a przed moimi oczami stał czarny samochód w którym siedział wkurwiony chłopak. Ruszyłam szybkim krokiem w stronę auta. Chłopak zmierzył mój strój od góry do dołu. Jego wzrok był bardzo oceniający przez co poczułam się niepewnie.

- Dłużej się nie dało? - Burknął rozdrażniony i odpalił silnik.

- Wiesz ja jakoś nigdy nie narzekam jeżeli chodzi o pewne sprawy, więc ty również mógłbyś mnie uszanować - Uśmiechnęłam się do niego zawadiacko i oparłam się o siedzenie.

Chłopak jedynie parsknął i wrócił do jazdy.

Już pierwsze dni szkoły Hunter wpadł mi w oko. Zresztą nie się co dziwić. Chłopak miał ciemne blond włosy które zawsze układały się w idealny nieład. Kości policzkowe oraz rysy twarzy były mocne i wyraźne.  Jego sylwetka była wysportowana co jest zasługą tego, że jest kapitanem drużyny koszykarskiej. Natolatek przewyższał mnie o głowę przez co czułam się jakby miał nade mną przewagę Jednak najbardziej z tego wszystkiego hipnotyzowały mnie jego zielone oczy które były w stanie złapać ofiarę nawet z dużej odległości.

Blondyn jest z mojego rocznika.Mieliśmy razem zajęcia z angielskiego więc łatwo było nam załapać z sobą kontakt. Zaczęliśmy z sobą spędzać coraz więcej czasu w szkole. Z czasem zaczęliśmy się spotykać. Później poznałam jego wszystkich znajomych i zostałam bezpowrotnie wciągnięta w świat nastolatka.

Na pierwszy rzut oka wszystko układało nam się dobrze. Jednak potem zaczęła na mnie ciążyć lekka presja związana z jego stanowiskiem w szkole. Zapisałam się do drużyny cheerleaderek, zmieniłam swój ubiór oraz środowisko w którym się obracam. W końcu głupio byłoby odstawać od Willsona.

- W sobotę Simon organizuje imprezę z okazji rozpoczęcia szkoły - Poinformował skupiony na drodze - Mam nadzieję, że nie masz żadnych planów. Podjadę do ciebie o 19. - Spojrzał się na mnie i uśmiechnął zaczepnie.

- Będę tylko tym razem nie myśl, że znowu będę cię odwozić do domu w takim stanie - Odparłam z gorzkim żalem na samo wspomnienie poprzedniego wydarzenia  - Tym razem też zamierzam się zabawić, więc nie chcę Cię mieć na oku.

Nie byłam wielką fanką imprez. Jane, przyjemnie czasem się oderwać od rzeczywistości i zatracić w tańcu. Natomiast chwila wytchnienia zawsze jest krótkotrwała, a wyrzuty sumienia które dopadają cię na kolejny dzień sprawiają, że czujesz się jeszcze gorzej.

- Nie masz się o co martwić, Simon tym razem ogarnął osobę która nas odwiezie.

Zaparkowaliśmy na parkingu przed liceum. Budynek szkoły w Sheffield naprawdę robił wrażenie. Był on wybudowany z beżowej cegły, a dachy pokrywała czarna dachówka. Całość była rozdzielona na kilka budynków, a obok nich znajdowało się ogromne boisko do futbolu. Przed wejściem było widać już sporą grupę uczniów mimo wczesnej godziny. Chwyciłam Willsona za rękę i ruszyłam pewnym krokiem w stronę szkoły.

Let's Find our Stars Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz