Rozdział 2

1K 36 29
                                    

Dzisiejsza noc należała zdecydowanie do tych ciężkich. Wiadomość od chłopaka nie dała mi zmrużyć oka. Cały czas się przewracałam z boku na bok bez żadnego celu. Czułam się dzisiaj jak chodząca śmierć.

- Jesteś dzisiaj jakaś niemrawa - Powiedział Hunter, po czym chwycił mnie za rękę aby ruszyć w stronę budynku szkoły. - Wszystko w porządku? - Posłał mi zmartwione spojrzenie, a ja odwróciłam od niego wzrok.

W momencie kiedy miała już przygotowaną odpowiedź moje oczy zwróciły uwagę na dobrze znanego mi bruneta. Właśnie zsiadł z czarnego motora i zdejmował z głowy kask. Nie spodziewałam się, że chłopak przyjedzie właśnie na nim. Miał na sobie czarny luźny t shirt i granatowe jeansy. Kiedy zobaczyłam jego twarz zauważyłam, że miał jeszcze zaróżowione od jazdy policzki. Początkowo Harris nie zwrócił na mnie uwagi, jednak kiedy skończył odstawiać pojazd jego głowa podniosła się do góry, a nasze spojrzenia się z sobą spotkały.

Nastolatek podniósł wyzywająco kącik ust w górę i zjechał mnie od góry do dołu wzrokiem. Jednak jego pewny siebie wyraz twarzy zniknął kiedy dostrzegł Huntera u mojego boku. Teraz chłopak stał się poważny. Ostatni raz zmierzył nas znudzonym spojrzeniem i ruszył w stronę szkoły.

- Ej Mel co jest? - Mój chłopak pomachał mi ręką przed oczami. - Słyszałaś o co cię spytałem przed chwilą?

Szybko się otrząsnęłam i przybrałam spokojny wyraz twarzy.

- Przepraszam, zagapiłam się - Ciekawe na kogo...- Wszystko w porządku po prostu dzisiaj źle spałam.

- Nie przemęczaj się za bardzo, musisz zebrać siły na jutro. - Powiedział kiedy znaleźliśmy się na korytarzu. - Mam teraz biologię, a dobrze wiesz że profesor Walker nie toleruje spóźnień. - Poczułam jego usta na policzku. - W razie czego pisz.

Przytuliłam się ostatni raz na pożegnanie i skierowałam się do klasy gdzie miała się odbyć matematyka. W sali już czekali na mnie moi przyjaciele, więc szybko zajęłam swoje miejsce w ławce i wyciągnęłam potrzebne rzeczy.

- Rozumiesz, że jest dopiero początek roku, a ten świr ma w planach nam zrobić jutro kartkówkę. - Wyrzucił wzburzony Matt - Wykończe się z tym psychopatą.

Jak widać niektóre osoby również nie pałały sympatią do nauczyciela matematyki.

- Nie tylko ty. - Szybko stwierdziłam, po tym jak profesor Wood wszedł do klasy.

Położył swoje zeszyty i teczki na biurku po czym spojrzał się na nas wyniosłym wzrokiem.
Już miałam dosyć i chciałam stąd wyjść.

- Jak już się możecie domyślić jutro odbędzie się...

Mężczyzna przerwał w połowie zdania na dźwięk otwieranych drzwi. Do klasy wszedł Harris ignorując fakt, że przyciągnął uwagę wszystkich dookoła. Zdziwiłam się na jego widok tutaj, ponieważ chłopak w tym roku szedł do czwartej klasy. Bez słowa zajął miejsce w ławce za mną. Profesor spojrzał na niego wyczekująco, lecz kiedy domyślił się, że nie doczeka się wyjaśnienia wrócił do swojego monologu.

- Jak już mówiłem przed chwilą, możecie się spodziewać jutro kartkówki także radzę sie przygotować. - Dokończył z groźną miną.

Przez resztę czasu starałam się skupić na prowadzonej lekcji. Miałam duże problemy z koncentracją, a brunet siedzący z tyłu mnie zdecydowanie mi tego nie ułatwiał. Mimo tego uważnie śledziłam wszystkie cyferki zapisywane na tablicy.

Kiedy byłam w trakcie rozwiązywania przykładu poczułam delikatny dotyk z tyłu głowy. Wybałuszyłam oczy i odłożyłam spokojnie długopis na ławkę. Domyśliłam się kto to mógł być. Pierdolony James Harris. Jego ręka musnęła moje włosy które zakrywały mi ucho, a następnie je za nie schowała. Całkowicie się rozproszyłam i zignorowałam rozwiązywane zadanie.

Let's Find our Stars Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz