rozdział 25

3.9K 87 23
                                    

- Oh w końcu - powiedziałam - tęskniłam.

- Ja też kochanie - odparł Edoardo.

- Ej, mówiłem ci już coś na ten temat - odparł zirytowany Michael, zapewnie ostatnimi słowami Edoardo.

- Stary wiem, że ją bardzo kochasz, ale to moja psiapsi okej - zaśmiałam się na to jak mnie nazwał po chwili ogarniając co powiedział przed tym.

On mnie kocha?!

Spojrzałam zmieszana na przyjaciela, a następnie na bruneta, który zabijał teraz wzrokiem Edoardo.

- Yyh pójdę jeszcze pobiegać z Rockim i Mayą - przerwałam ciszę.

Niezręcznie - pomyślałam.

Po chwili byłam już na parterze i zapinałam pieski na smycz. Związałam włosy jeszcze raz w szybkiego koka i wyszłam z domu.

Po niecałej godzinie biegu i ośmiu kilometrach wchodziłam z powrotem do domu. Uwolniłam psy ze smyczy i ruszyłam odrazu po wodę, o której zapomniałam, gdy wychodziłam z domu.
Wypiłam całą małą butelkę wody i chwilę jeszcze siedziałam w kuchni, by odpocząć. Zbyt dawno nie biegałam, więc czułam się, jak po jakimś maratonie.

Następnie wstałam i postanowiłam udać się pod prysznic, aby zmyć z siebie to zmęczenie. Nie ogarnęłam zabardzo co gdzie jest w tym domu, więc poszłam do łazienki w pokoju Michaela.

Weszłam do pokoju, a następnie ignorując siedzącego tam mężczyznę weszłam do środka, a raczej zostałam do niego wepchnięta przez bruneta, a następnie zamknął za nami drzwi.

- Nie powinno cię być po drugiej stronie - łapiąc za koszulkę w celu zrzucenia jej z siebie.

- Gdy w mojej łazience ma zamiar być moja kobieta - zastygłam w miejscu po słowach jakimi mnie nazwał.

- Twoja co - zapytałam odwracając się i chcąc się upewnić, że się nie przesłyszałam.

- Moja łazienka - powiedział unosząc brew, doskonale wiedząc, że nie o tą część mi chodziło.

Postanowiłam, że to zignoruję i ściągnęłam z siebie koszulkę zasłaniając piersi ręką. Nie chce wyjść, dobrze będzie miał przedstawienie.

Spojrzałam w oczy bruneta, które nawet na sekundę nie znalazły się na moich piersiach, jednak ich czerń zdradzała, że bardzo ciężko jest mu się opanować. Stał cały czas zaciskając mocno szczękę.
Wkurzanie go spodobało mi się na tyle, że postanowiłam odwiązać jeszcze sznurówkę dresów i wsunąć rękę pod nie w celu rozebrania się do naga.

- Jeśli je teraz ściągniesz, nie dam rady się powstrzymać - warknął przełykając głośno ślinę.

Jego spojrzenie było teraz jak za mgłą. Było można z niego wyczytać pożądania i zniecierpliwienie.

Lubię igrać z ogniem, więc zsnunęłam je z siebie zostając tylko w jego bokserkach. Kopnęłam nogą materiał, który wylądował w jego ręce. Ku mojemu zdziwieniu wziął ze sobą spodnie i wyszedł bez słowa z łazienki.

Stałam chwilę w osłupieniu nie do końca wiedząc co tu się wydarzyło, ale postanowiłam o tym nie myśleć.

Rozebrałam się do końca i kiedy miałam wchodzić pod prysznic, drzwi od pomieszczenia się otworzyły, a przez nie przeszedł brunet w samych bokserkach. Na sekundę się zawiesił, po zobaczeniu mnie bez bielizny jednak już po chwili ruszył w moją stronę.

Przeszedł obok mnie łapiąc mnie za rękę i wciągnął do kabiny, zamykając za nami drzwi. Ustawił nas pod deszczownicą odkręcając wodę. Spięłam się, kiedy po moich ramionach zaczęła spływać zimna woda, ale już po chwili się rozluźniłam, kiedy ustawił on odpowiednią temperaturę.

UkładOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz