rozdział 6

4.3K 92 17
                                    


Po około pół godzinie i kilku szotach Michael gdzieś zniknął, a Lizz i Nick właśnie lizali się obok mnie na kanapie. Postanowiłam, że dłużej tego nie zniosę i ruszyłam w stronę baru.

Poprosiłam o trzy shoty wódki i usiadłam na krześle barowym. Spojrzałam na mężczyznę obok, który przyglądał mi się już od dłuższej chwili, a potem na osobę, która z oddali patrzyła na mnie i tego faceta. Nie był to nikt inny, niż Michael pieprzony Santos.

Postanowiłam to ignorować i skupić się na mężczyźnie obok mnie.
Obróciłam się w jego stronę i delikatnie uśmiechnęłam. Wystawiłam do niego rękę i powiedziałam:

- Olivia - przedstawiłam się.

- Jay - odpowiedział i ucałował wierzch mojej dłoni - zatańczymy- zapytał po chwili wpatrywania się w moje oczy.

Pokiwałam głową, że się zgadzam, wypiłam swoje shoty i ruszyliśmy na parkiet trzymając się za rękę.

Swoje ręce położyłam na jego szyi, a on swoje na moich biodrach, które poruszały się w rytm muzyki. Po chwili odwróciłam się do nie go tyłem i zaczęłam kręcić tyłkiem na którym on teraz trzymał ręce.

I wtedy zobaczyłam Michaela, który siedział z jakąś laską w loży. Wiła się na nim jak żmija, a on miał ją totalnie gdzieś. Wstrząsłam się na widok tej suki. Cały czas patrzył mi z oczy z zaciśniętą szczęką.

Obróciłam się z powrotem w stronę Jaya i przybliżyłam się do niego. Dzieliły nas już minimetry od pocałunku, gdy nagle zostałam podniesiona i przeniosłam się nagle na koniec klubu. Okazało się, że to Michael.

- O co ci chodzi - zapytałam lekko zirytowana.

- Dobrze się bawisz - zapytał z zaciśniętą szczęką.

- A żebyś wiedział, że tak - odparłam z prowokacyjnym uśmiechem i ruszyłam w stronę parkietu.

Nagle zostałam pociągnięta za nadgarstek i obrócona. Znalazłam się bardzo blisko twarzy Michaela.

- Co ty robisz - powiedziałam zaskoczona.

I wtedy mnie pocałował. Pocałował mnie tak mocno i namiętnie jak nikt nigdy wcześniej. Przerwałam na chwile pocałunek odpychając go od siebie, po czym spojrzałam mu w oczy i przyciągnęłam do pocałunku. Złapał mnie za biodra i podniósł tak, że usiadłam na nim okrakiem. Przytrzymał moją sukienkę tak, żeby nie było widać mi tyłka i pogłęnił pocałunek.
I wtedy otworzyłam na chwile oczy i zauważyłam Lizz, szukającą kogoś w tłumie. Zakładam, że szukała mnie. Oderwałam się natychmiast od Mikiego. Spojrzał na mnie wkurzony, że przerwałam tą pieszczotę i powiedział:

- Co jest?

- Lizz mnie szuka - odparłam wskazując na przyjaciółkę.

Doprowadziłam się szybko do porządku i ruszyłam w stronę przyjaciółki, zostawiając chłopaka w tyle.

- O tu jesteś - zaczęła - mam dla ciebie drinki w loży chodź - spojrzała na mnie i się cwanie uśmiechnęła - z kim się całowałaś hęę.

- Z jakimś randomem - powiedziałam - no chyba mogę co nie - powiedziałam lekko zdenerwowana, że coś zauważyła.

- Jasne, że możesz - powiedziała - chodźmy.

Gdy siedzieliśmy już tak w trójkę w loży i gadaliśmy o wszystkim i niczym pojawił się Michael ze śladami kolorowego błyszczyku przy ustach i na policzku.

- Stary widzę, że zaszalałeś - powiedział nakręcony Nick, przybijając męską piątkę z Michaelem.

- Zaraz zaraz, czy wy... - nie dokończyła bo zatkałam jej usta.

Michael usiadł obok mnie uśmiechając się podstępnie na co ja podałam mu chusteczkę i szepnęłam, że go zabiję.

- to kara za to w jakim stanie mnie zostawiłaś - odszepnął.

Na początku nie zrozumiałam o co mu chodzi i spojrzałam na niego z niezrozumieniem, ale gdy zobaczyłam ten jego uśmieszek od razu zrozumiałam.

- Jak mi przykro - powiedziałam z udawanym przejęciem.

Po kilku chwilach siedzenia i gadania do naszego stolika podeszła ta dziwka, która dostawiała się do Michaela. Wcale nie jestem zazdrosna - powtarzałam sobie w myślach. Dziewczyna chwyciła go za rękę, na co Michael spojrzał na mnie mrugając okiem i ruszył gdzieś z tą dziwką.
Wypiłam wszystkie cztery shoty, które leżały na stole i chwyciłam przyjaciółke za rękę ciągnąc na parkiet i jednocześnie odrywając ją od ust Nicka.

Przetańczyłyśmy tak chyba pół godziny po czym runęłysmy na kanapę zmęczone i zasnęłyśmy.
Przebudziłam się delikatnie, gdy ktoś mnie podniósł. Okazało się, że to Miki, więc chwyciłam go za policzek i lekko poklepałam znowu zasypiając.

Obudziłam się rano i zobaczyłam, że nie jestem w swoim łóżku, a gdy podniosłam się do siadu ogarnęłam, że nie tylko nie ma mnie w moim łóżku, ale jestem też w innym domu.

Spojrzałam w bok masując skronie i zobaczyłam na szafce nocnej tabletkę i wodę z napisem połknij mnie i wypij mnie.

Byłam tylko w moim białym komplecie bielizny, więc wstałam i zajrzałam do szafy, ubrałam jedną z koszul po czym spojrzałam w lustro.
Miałam nawet zmazany makijaż - stwierdziłam ze zdziwieniem.

Zeszłam po schodach, które dobrze już znałam i udałam się w kierunku kuchni. O dziwo nie było tu za wiele osób. Uszykowałam sobie tosty z serem i szynką, po czym szybko je zjadłam zachwycając się nimi, jakby były niewiadomo jak dobrym i drogim daniem. Byłam strasznie głodna. Siedziałam tak jeszcze chwilę po czym ruszyłam w stronę gabinetu Michaela by go znaleźć. Okazało się, że go tam nie ma, ale usłyszałam jakieś krzyki z salonu. Postanowiłam sprawdzić o co chodzi. Gdy już miałam wejść do pomieszczenia usłyszałam, że są to głosy Edoardo i Michaela. Schowałam się, więc za ścianą i zaczęłam podsłuchiwać.

- Michael musisz w końcu się na to zgodzić - powiedział Edoardo.

- Nie chce tego robić.

- Nikt nie będzie cię poważnie traktować w mafii, jeżeli u twojego boku nie pojawi się narzeczona.

Na te słowa otworzyłam usta w szoku.

- Skąd mam ci wyczarować narzeczoną - zapytał wkurzony Michael.

- Nie wiem, może jedna z tych twoich lalek się na to zgodzić - odpowiedział zamyślony - jeżeli tego nie zrobisz wszyscy będą w niebezpieczeństwie. Ty, ja, Nicolas i Lizz, Liv, a nawet ich rodziny.

Gdy to usłyszałam, przeraziłam się myśląc o tym, że wszystkim moim najbliższym mogła by stać się krzywda.

Postanowiłam wyjść ze swojego ukrycia i stanęłam przed mężczyznami. Gdy mnie zobaczyli spojrzeli po sobie próbując udawać, że nie rozmawiali właśnie o życiu i śmierci najbliższych.

- Co tu robisz Livia?

- Już wstałaś - zapytali w tym samym czasie.

Eduardo spojrzał na Michaela zdziwiony jego pytaniem, po czym wrócił do mnie wzrokiem.

- Chwila, że co - zapytał.

Zignorowałam to pytanie i patrząc w oczy Michaelowi powiedziałam:

- Zrobię to - gdy zobaczyłam na jego twarzy cień niezrozumienia dodałam - zostanę twoją narzeczoną...
Na twarzy Michaela malowało się zdumienie, a ja czułam, jak czerwienią się moje policzki pod jego spojrzeniem.

Eduardo patrzył na nas zaskoczony, a jego wzrok wędrował między nami dwoma, próbując zrozumieć, co właśnie usłyszał.

- Co ty mówisz, Liv? - zapytał Michael, jego głos brzmiał jakby zdławiony emocjami.

Nie odrywając wzroku od niego, powtórzyłam swoje słowa:

- Zostanę twoją narzeczoną.

UkładOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz