Rozdział 2

27 1 0
                                    

Pamiętasz dzień, w którym spotkałaś kogoś, kto potem stał się bardzo ważną częścią twojego życia? Pamiętasz miejsce, wszystkie szczegóły z tego dnia? Czy raczej było to tak dawno że nie możesz tego pamiętać. A może wtedy ta osoba była tą znienawidzoną przez ciebie?

***

-Cześć, jak masz na imię? - Mała zielonooka dziewczynka podeszła do chłopca, który wyglądał na nieśmiałego.
-Jestem Lucas, a ty?
-Jestem... - Zaczęła ale ktoś jej przerwał.
-Hej Lucas, zostaw tą dziwną dziewczynkę i chodź się bawić z nami. - Krzyknęła dziewczynka o blond włosach.
Chłopiec popatrzył smutno na pięciolatke i odszedł.
-Nie płacz to głupki, a ty nie jesteś dziwna. Jestem Jason. - podszedł do niej chłopiec o niesamowicie brązowych oczach, który uśmiechał się pokazując dołeczki w policzkach. - Jeśli będziesz płakała będę musiał cie przytulić. Jak masz na imię?
-Jestem Hope. - Szloch wyrwał jej się z piersi, więc chłopiec podszedł szybko i mocno przytulił dziewczynkę.
-Od dzisiaj Hope, jesteśmy przyjaciółmi.

***

-Cholera, Hope nie płacz. Ona jest głupia. Jeśli mówi że jesteś brzydka to albo jest ślepa, albo nie ma w domu lustra.
-Dziękuję Jason. - Powiedziała Hope przez łzy.

***

-Pamiętasz jak się poznaliśmy? - Siedzieli na łóżku dziewczyny wspominali najlepsze chwile.
-Taa, byłaś tą dziwną dziewczynką, z wielkimi zielonymi oczami i włosami dłuższymi niż włosy wszystkich dziewczyn razem wziętych. Musiałem się zlitować nad tym dziwadłem.- Powiedział drocząc się z nią, ponieważ uwielbiał jej wielkie zielone oczy i kochał bawić się jej długimi włosami.
-Moja mama zawsze mówiła że księżniczka musi mieć długie włosy. Poza tym wszyscy wiedzą, że nie litowałeś się nade mną tylko nikt cię nie lubił. - Dziewczyna pokazała mu język.
-Zachowujesz się jak małe dziecko. Ile ty masz lat? Dwanaście czy mniej?
-Spadaj dupku.
-Jestem tylko nastoletnim frajerem, księżniczko. - zanucił i zaczął się śmiać.
-Proszę, nie mów więcej takich idiotycznych tekstów, jesteśmy ponad to.
-Tak, tak księżniczko. Pij, puki nie mam osiemnastu lat.
-Właśnie, skąd masz alkohol, przecież nie jesteś pełnoletni?
-Ja nie, ale mój brat tak. Chodź dzieciaku, napijemy się bo została minuta.
Otworzyli butelkę i nalali do dwóch szklanek.
-Za nas, za to że już nigdy nie będziemy tak młodzi jak teraz.
-Wszystkiego najlepszego przyjacielu.-Krzyknęła Hope i wychyliła szklankę.
-Zwolnij dziecko, bo się upijesz, zanim na prawdę zaczniemy pić. -Powiedział chłopak zabierając jej szklankę.
-Sam mi kazałeś pić. A teraz oddawaj.-Kiedy to mówiła, usłyszeli sygnał wiadomości i oboje rzucili się na telefon brunetki. Jak zawsze to Jason miał go w rękach. Uniósł komórkę wysoko nad głowę wykorzystując tym niski wzrost dziewczyny.
-Oddawaj mój telefon Jason.
-Wyluzuj Katerino, kto może pisać do ciebie poza mną, poza tym od kiedy mamy tajemnice? -Celowo użył jej drugiego imienia, bo wiedział jak bardzo ją to zdenerwuje.
-Oddawaj mój telefon i wynocha z mojego pokoju. Mam nadzieję, że kanapa będzie niewygodna. - powiedziała ze złością.

-Spokojnie Hope, przecież to tylko wiadomość od...- przerwał patrząc na ekran telefonu- Dlaczego Chris do ciebie pisze? Boże czy on wysłał ci buziaczka. Pyta czy jutro gdzieś wyjdziecie. Hope, czy ty się z nim umawiasz?- zapytał i uśmiech zszedł z jego twarzy.

-Jason, ja chyba się w nim zakochuje. - powiedziała dziewczyna i lekko się uśmiechnęła, rumieniąc się. Mimo że przyjaźnili się od dziecka, krępowała się mówić o swoich uczuciach.
Chłopak pobladł jeszcze bardziej. Chciał jej szczęścia, ale nie koniecznie z kimś innym niż on.

-To świetnie Hope.- wymusił sztuczny uśmiech.

-Dlaczego się nie cieszysz? Ja nie narzekam, kiedy zaczynasz pieprzyć kolejną dziewczynę. - powiedziała i uśmiech zszedł jej z twarzy. Zaczęła się denerwować na chłopaka. Byli przyjaciółmi, powinien ją wspierać.

-To dlatego że się martwię, cieszę się twoim szczęściem, boję się bo on zmienia dziewczyny cały czas. Nie chcę żebyś potem cierpiała.

-Jak możesz być takim hipokrytą? Wynoś się! - wykrzyczała mu w twarz, zauważył w jej oczach łzy.

-Hope... - zaczął ale dziewczyna mu przerwała.

-Wynoś się z mojego domu, więcej nie powtórzę! Wyjdź. - wyszeptała i kiedy wychodził usłyszał jej szloch.

Nie mógł nic zrobić.



Ta daaaaam, kolejny rozdział. Strasznie się męczyłam żeby go skończyć.

Na razie są krótkie, ale się rozkręci.. I promise

A tymczasem do następnego :)


I'm here to make you happyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz