-Pozwólcie mi do niej wejść do cholery!- Jason krzyczał na pielęgniarki, które wydawały się zimne i bezuczuciowe. Przecież właśnie teraz nie wiedział co się dzieje z dziewczyną, którą znał od tak dawna.
- Informacji o stanie zdrowia pacjentki możemy udzielać tylko najbliższej rodzinie, a sądzę że ty do niej nie należysz. - powiedziała jedna ze starszych pielęgniarek, na której twarzy były widoczne oznaki irytacji.
-Ale ja ją znam od dziecka, jest moją najlepszą przyjaciółką.
-Nie obchodzi mnie ile ją znasz i o ile się nie mylę to przyjaciel nie jest członkiem rodziny. Wyjdź stąd zanim się zdenerwuję i zawołam ochronę. - założyła ręce na biodra i czekała aż chłopak opuści pomieszczenie i da jej zająć się swoją pracą.
Dochodził do drzwi kiedy one otworzyły się i uderzyły go w twarz.
-Cholera, przepraszam. Właśnie dowiedziałam się że moja córka... Jason? Skąd się tu wziąłeś? Wiesz co z Hope? Proszę powiedz że nic poważnego jej się nie stało.- Jason popatrzył w górę i zobaczył że stoi twarzą w twarz z matką dziewczyny.
-Nie wiem co z nią. Nie chcą mi powiedzieć bo nie jestem członkiem rodziny.- z frustracji zaczął przeczesywać włosy palcami, mocno pociągając za ich końce.
Obwiniał się za to co się stało dziewczynie. Gdyby nie to że postanowił się naćpać, jego kolega nie zadzwonił by do dziewczyny, a ona jadąc nie uległaby wypadkowi.
-Spokojnie Jason. Zaraz się wszystkiego dowiem.- powiedziała z pozoru spokojnie matka dziewczyny, ale zdradziło ją to że nie mogła opanować drżenia rąk.
-To wszystko moja wina.- wyszeptał chłopak i osunął się po ścianie zanosząc się cichym szlochem.
***
-Pańskia córka dużo przeszła, nie sądzę że obudzi się w ciągu najbliższych kilku godzin. - usłyszała głos zagłuszany przez piszczenie wszystkich maszyn.
-Ale ja nie śpię.- chciała powiedzieć ale nie mogła zmusić do tego swoich ust.
-Kochanie obudź się. Proszę.
Usłyszała i znowu straciła świadomość.
***
-Przepraszam panią to przeze mnie ona teraz jest w takim stanie.
-Przestań Kevin, to nie twoja wina, tylko tego mężczyzny, który jechał po pijaku. Zastanawia mnie jedno, gdzie jest Jason.
Też bym chciała to wiedzieć, pomyślała i znowu wciągnęła ją ciemność.
***
-Jak to kurwa nie możecie mnie wpuścić? - usłyszała głos swojego przyjaciela.
Jest tutaj. Ogarnęła ją ulga. Jej ciało jakby tylko na niego czekało, bo kiedy usłyszała jego głos, po jej ciele przeszedł dreszcz i otworzyła oczy. Jej matka od razu do niej doskoczyla.
-Kochanie. -zobaczyła łzy w jej oczach.
-Jason. -to było jedyne co mogła i chciała powiedzieć.
-Wpuścić chłopaka.***
-Hope, tak strasznie przepraszam. Wiem że to wszystko moja wina.-powiedział chłopak siadając przy łóżku swojej przyjaciółki.
-To w żadnym wypadku nie jest twoja wina, nawet nie próbuj się za to obwiniać.- wychrypiała dziewczyna.
-Jechałaś bo ja miałem problem. To samo za siebie mówi że to moja wina.
-Zapomnijmy po prostu o tym, nic mi się nie stało, jutro wychodzę do domu. Wszystko jest w jak najlepszym porządku. Poza tym jesteś moim przyjacielem, wiesz że dla ciebie mogłabym zrobić wszystko.***
-Spotkałaś się z Chrisem w końcu?-zapytał Jason i miał nadzieje ze jej odpowiedz będzie przecząca. Nie chciał żeby ten skrzywdził Hope.
-Mmm... Nie, wychodzimy jutro na obiad. Nie mogę się doczekać ale tym samym cholernie się stresuję. Ale nie mogę odwołać naszego spotkania już drugi raz. To byłoby nie w porządku.***
-Cieszę się że w końcu udało nam się spotkać.- powiedział wysoki, czarnowłosy chłopak i uśmiechnął się miło. Popatrzyła na jego twarz i pomyślała ze jego zielone oczy nie są tak ładne jak miodowe tęczówki jej przyjaciela. Zobaczyła też że wolałaby włożyć ręce w brązowe włosy Jasona a nie w czarne Chrisa.
Poszli do restauracji i złożyli zamowienie, czekając na nie starali się rozmawiać ale rozmowa jakoś nie bardzo się kleiła i co kilka minut zalegała cisza. Znowu zaczęła porównywać tą sytuację do wyjść z przyjacielem. Podczas ich spotkań nigdy nie było ciszy.
Po skończonym posiłku chłopak jak przystało zapłacił i zwrócił się z pytaniem dziewczyny co robią dalej.
-Zdaję się na ciebie.
Chłopak zdawał się zastanawiać.
-Możemy iść do toalety tutaj lub do mojego mieszkania.- powiedział uśmiechając się.
-Słucham?- dziewczyna gwałtownie wstała i zaczęła zbierać swoje rzeczy- Nie chce cię więcej widzieć na oczy.
Chłopak próbował ją zatrzymać a ta zamachnęła się i uderzyła go w twarz.
-Nigdy nie próbuj mnie znowu dotknąć.***
-Jason, możesz po mnie przyjechać pod galerię?- powiedziała zdenerwowana brunetka do telefonu. Od jej wyjścia z restauracji minęło dopiero dziesięć minut i dalej była wściekła.
-Jasne, będę za trzy minuty.- powiedział i zakończył połączenie.
Przez chwilę kiedy przyjaciela jeszcze nie było, chciała się uspokoić.
-Co się stało? Miałaś być na spotkaniu z Chrisem. Dlaczego nie jesteś?- zapytał chłopak kiedy znalazł się przy dziewczynie.
-Chris nie był taki za jakiego go uważałam, nie chce na razie o tym rozmawiać. Proszę zabierz mnie do domu.
Chłopak widząc ze dziewczyna jest bliska płaczu nie sprzeciwiał się, tylko zaprowadził dziewczynę do samochodu.
***
Siedziała na łóżku w swoim pokoju, z kubełkiem lodów w za dużej bluzie swojego najlepszego przyjaciela oglądając kolejny raz jej ulubiony serial. Na jej twarzy widoczne było zmęczenie i smutek. Nie wychodziła z domu od trzech dni, nie rozmawiała z nikim, a jeżeli ktoś zaczynał coś do niej mówić, albo go ignorowała albo zbywała półsłówkami. Jason próbował ją gdzieś zabrać ale cały czas się wykręcała. Właśnie zbliżał się ważny moment w serialu, kiedy drzwi do jej pokoju się otworzyły.
-Jeżeli nie jesteś dostawcą pizzy albo nie masz pizzy możesz od razu wyjsć.-powiedziała bezbarwnym głosem wiedząc kto zakłóca jej spokój.
-Wyjdź w końcu z pokoju. Wiem ze cię to zraniło ale potrzebuję mojej przyjaciółki. Tęsknie za tobą, od trzech dni odpowiadasz półsłówkami. Proszę cię ogarnij się bo ten koleś nie jest tego wart i dobrze o tym wiesz.
Dziewczyna westchnęła i stwierdziła ze jej przyjaciel miał racje. Jej stan trwał trzy dni i o trzy dni za dużo.
-No dobrze, możemy gdzieś dzisiaj wyjść, nie obiecuję żę będę w stanie wytrzymać długo ale powinnam skończyć się nad sobą użalać i pokazać mu czego nigdy nie będzie miał.- powiedziała zamykając laptopa i wstając z łóżka. Jason od razu objął ją ramionami. -Chodźmy gdzieś, gdzie będzie alkohol i upijmy się tak jak w twoje urodziny.
-Matko jak ja za tobą tęskniłem.
CZYTASZ
I'm here to make you happy
JugendliteraturKażdy potrzebuje przyjaciela, a najbardziej osoby, które uważają że nie.