13

214 13 2
                                    

Han pov.

Od ostatniego tygodnia miałem bardzo złe sny. Koszmary, które wybudzały mnie w środku nocy ze łzami w oczach. Pamiętam jedynie, że był w nich Minho, ale nic poza tym, jakbym dostawał amnezji. Mimo, że tak naprawdę nie wiedziałem co się wydarzyło, to ciągnęło się za mną jakieś okropne przeczucie, że coś złego się stanie. To co dręczyło mnie po nocach, przeinaczy się w rzeczywistość. Starałem się odsuwać to na bok i nie mówiłem o tym nikomu. Nie chciałem martwić moich przyjaciół. Moje rozkojarzenia i zamyślenia zrzuciłem na stres związany z naszym powrotem.

Dzisiaj mieliśmy wrócić do pracy. Ten miesiąc minął mi w chuj szybko. Miło było znów poczuć jak to jest być zwykłym człowiekiem, a nie idolem, aż żal, że to już koniec. Miałem czas dla najbliższych. Mogłem nosić to, w czym jest mi wygodnie. Malowałem się sam, tak jak mi się podoba.
Bez parcia na pisanie co rusz nowych piosenek, które powoli tracą na wartości. Zanim dobrze wydamy nowy album, musimy już się szykować do następnego. Nasze utwory zaczęły brzmieć podobnie, ich przekaz nie ma tak wielkiego znaczenia, bo każdy jest mniej więcej o tym samym. Choreografię nam się zlewają.
To nie tak, że się wypaliliśmy, ale przez tą presję, nie mamy możliwości się przyłożyć, na zrobienie tego od serca. Brak mi naszych początków, gdy wszystko było robione z pasją. Powiem szczerze, że zapaliło to we mnie chęć jakiejś zmiany.

- Chcecie wiedzieć co mamy dziś w planach - zapytał nas Chan totalnie zrezygnowany, gdy siedzieliśmy w naszej jadalni. Widziałem po chłopakach, że żadnemu nie spieszyło się do pracy.

- Aż się boję wiedzieć - rzucił Hyunjin.

- Koncert - powiedział, a nam szczęki opadły.

- Pojebało ich, przecież nie jesteśmy w ogóle przygotowani - odezwał się Changbin.

- Wiem właśnie. Próbowałem im przemówić do rozsądku, że powinniśmy przećwiczyć układy, śpiew, rozstawienie i tak dalej. Mieli to jednak głęboko w dupie i stwierdzili, że mieliśmy taką przerwę to teraz musimy się spiąć. Dostałem jedynie rozpiskę co mamy zaśpiewać, w kolejności. Mianowicie: God's menu, Maniac, S-class, 3racha, My pace, Miroh i Thunderous - myślałem, że się przesłyszałem.

- Przecież to są jedne z najtrudniejszych choreografii, Chan. Nie damy rady - zmartwił się Seungmin.

- Wiem Minnie, ale to nie jest jeszcze najgorsze - przyznał lider.

- Może być jeszcze gorzej - zaśmiałem się.

- Mamy zagrać ten koncert o 15 - na te słowa wszyscy skierowaliśmy wzrok na zegar wiszący na ścianie. Pokazywał godzinę 11.

- Jak oni to sobie wyobrażają? Jak wezmą się za ogarniane nas, dodać do tego dojazd, nie zdążymy przećwiczyć nawet jednego układu - uniósł się Jeongin.

- O tym właśnie mówię, wypięli się na nas po całości, zaraz ma przyjechać po nas samochód i nie mamy nic do gadania - prychnął najstarszy. Wszyscy byliśmy źli, ale tak naprawdę to nie zaskoczeni. Nie był to pierwszy raz gdy wytwórnia stawiała nas w takich sytuacjach. Nie liczyli się z naszym zdaniem. Jednak wcześniej przymykaliśmy na to oko. Teraz docierało do nas jak okropnie byliśmy traktowani.

- Przysięgam to jest ostatni raz, kiedy muszę tak zapierdalać na pensję tych wyjadaczy. Nie dam nami tak pomiatać - przyrzekł nam Bangchan, gdy jechaliśmy na miejsce, cali poddenerwowani.

- Masz rację hyung, trzeba coś zmienić, bo to się zaczyna robić śmieszne - parsknął najwyższy.

- Tylko co my możemy zrobić, tak naprawdę? Nic - stwierdził zrezygnowany Felix.

- Trzeba podjąć naprawdę drastyczne środki, tylko wszyscy musimy się na nie zgodzić - zaooponował Changbin patrząc wymownie na naszego lidera.

- Masz rację Bin, porozmawiamy o tym jutro, przedyskutujemy wszystkie rozwiązania - zapowiedział.

I Will Never Leave You MinsungOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz