7

264 15 1
                                    

Han pov.

Otworzyłem zaspane oczy i zobaczyłem obok siebie śpiącego Minho. Przepiękny widok. Gdy spał tak uroczo wydymał górną wargę. Nie mogłem się napatrzeć. Wciąż nie wierzyłem, że jesteśmy razem.

Nie chciałem go budzić, wczoraj do późna siedzieliśmy z chłopakami. Więc postanowiłem jeszcze nie wstawać, ale też nie chciało mi się już spać. Wziąłem telefon, żeby poczytać opinię o wczorajszym koncercie. Były bardzo pozytywne komentarze, STAY's były zachwycone. Doczytałem się też do teorii, która twierdziła, że piosenka "Sorry I love you" była wyznaniem dla Lee know. Zawsze wszystkiego muszą się domyślić. Wszedłem w dokładniejszy opis, większość fanek była w siódmym niebie, bardzo nam kibicowały, ale wiele komentujących życzyło mi śmierci. Pisali, że nie jestem warty Lee lub, że to Minho nie zasługuję na mnie. Niektóre komentarze były też bardzo obrzydliwe, okropnie seksualizujące. Znalazły się też kłótnie kto z nas dominuję, kto ma jaki rozmiar przyrodzenia. Byłem naprawdę zdegustowany. Ledwo udało mi się go pocałować i to nawet nie z językiem, bo się dopiero uczę, to był mój pierwszy pocałunek, a oni piszą tak obleśne rzeczy. Odłożyłem telefon obrzydzony, no i zmartwiony. Czemu ludzie byli przeciwko nam. Nie mogli się cieszyć szczęściem dwójki zakochanych. Strasznie zakrzątało mi to myśli. Patrzyłem pusto w sufit, odtwarzając jeszcze raz, po kolei wszystko co właśnie przeczytałem.

- O czym tak myślisz - zapytał brunet, wyrywając mnie z moich dręczących myśli, nawet nie zauważyłem kiedy się obudził.

- O tym, że niektórzy ludzie są naprawdę paskudni - powiedziałem wzdychając. Spojrzałem w jego stronę. Wygląda tak smacznie po przebudzeniu, rozczochrane włosy, przymrużone oczy, spuchnięte usta. Po prostu czysta perfekcja..

- Nie zaprzecze, ale co cię tak naszło - dopytał wtulając się we mnie, schował swoją twarz przy mojej szyi. Wciąż taka bliskość z nim była mi obca, ale chętnie przeżywałem nowe odczucia przy nim. Poznawałem przy tym lepiej nie tylko go, ale i samego siebie.

- Czytałem komentarze na nasz temat, po koncercie, shiperki są urocze, wspierając nas, ale wiadomo są też czarne owce. Kolejne groźby, obrzydliwe teksty, wiesz jacy potrafią być - wyjaśniłem nieco smutny, hejty zawsze psują najcudowniejsze chwile mojego życia.

- Hannie popatrz na mnie - położył rękę na moim policzku, spojrzałem mu w oczy, zawsze miał w nich tą hipnotyzującą iskrę - Nie martw się takimi rzeczami, jestem przy tobie i tylko to się liczy. Miej ich wszystkich gdzieś, prawda jest taka, że są zwykłymi zazdrosnymi, zakompleksionymi świniami, które nie mają własnego życia, więc interesują się tym innych. Skup się na tych dobrych osobach w okół siebie tylko oni zasługują by siedzieć ci w tej pięknej główce, jasne - jest cudowny, zawsze wie co mi powiedzieć, no i ma rację, nie dam sobie zepsuć swoich pierwszych chwil mojego związku.

- Dziękuję, masz rację - stwierdziłem i złożyłem delikatny pocałunek na jego czole. Uśmiechnął się. Leżeliśmy już dalej w ciszy, była już 11, ale żadnemu z nas nie chciało się wstawać. Potrzebowałem się nim nacieszyć. Jutro z samego rana mieliśmy samolot do Korei, potem już zaczną się tylko fanmeetingi, live'y, wywiady, nagrywanie układów i w pizdu wiele innych rzeczy. Zapewne nie będzie czasu by dobrze się wysrać, a co dopiero pobyć na osobności z Minho, ale mimo to,
kochałem to robić. Bycie idolem jest częścią mnie i liczę się z obowiązkami idącymi z tym zawodem.

- Dzień dobry gołąbeczki - wbił nam do pokoju Hyunjin jak do siebie, oboje spojrzeliśmy na niego jakby nam pół rodziny wymordował.

- Czego - odezwał się Lee.

- Wstawać i się szykować - no go to już totalnie powaliło.

- Dobrze się czujesz, Hyung? Po jaką cholerę - miałem nadzieję, że nie musimy dzisiaj jednak pracować.

- Idziemy z chłopakami w miasto, w sensie ja, wy, Seungmin, Jeongin i Felix. Chan i Changbin nic nie wiedzą i mają się nie dowiedzieć, bo będziemy mieli przesrane - nie sądziłem, że to dobry pomysł.

- Obstawiam, że ochrona i menadżer też nic nie wiedzą i mamy wyjść na nielegalu, tak? - zapytał sarkastycznie brunet.

- Dokładnie - potwierdził zadowolony z siebie hyung.

- Jesteście nie poważni. Jak coś nam się stanie, jesteśmy na celowniku tylu ludzi, że to nie może się dobrze skończyć - miał całkowitą rację, wszyscy byliśmy dręczeni przez hejterów, a po wczorajszym ja i Lee byliśmy szczególnie zagrożeni.

- Oj no przecież się pozakrywamy tak by nikt nas nie rozpoznał, czapki, maski okulary, bluza z kapturem. Nikt nawet nie zwróci uwagi, no weźcie, pozwiedzamy trochę, zjemy coś słodkiego, kiedy jeszcze będziemy mieć taką okazję - gdy to tak przedstawił, miało to sens.

- Co o tym myślisz Hannie - matko jak ja uwielbiałem gdy tak do mnie mówił.

- W sumie, można tak zrobić - przyznałem.

- Ekstra! To bądźcie gotowi za 20 minut i widzimy się przy tylnim wyjściu, no i nie narubcie hałasu, żeby Hyungowie się nie obudzili - podał nam instrukcję i wyszedł. Odrazu zerwaliśmy się z łóżka. Poszedłem się szybko umyć, a zaraz po mnie Lee. Ubraliśmy luźne ubrania, maseczki i okulary.
Gdy ruszyliśmy w umuwione miejsce byliśmy już trochę spóźnieni.

- No nareszcie ile można czekać - oburzył się Seungmin.

- Daliście nam tylko 20 minut na ogarnięcie się, więc nie bądź taki zdziwiony - prychnął brunet.

- Dobra już bez spiny, chodźmy wreszcie - wtrącił się Felix, wychodząc za drzwi ruszyliśmy zaraz za nim.

Francja jest bardzo tolerancyjnym krajem, więc mogłem iść z moim chłopakiem za rękę. Wspaniałe uczucie.
Szwędaliśmy się po całym mieście już drugą godzinę, zwiedziliśmy Luwr, byliśmy w najlepszej kawiarni w mieście i jedliśmy croissanty, na wieżę Eiffla nie chciało nam się iść była zbyt daleko od hotelu. Rozkoszowałem się każdą sekundą z Lee, w pewnych momentach zapominałem, że jest z nami reszta chłopaków.

- Co ty na to by Paryż był naszym miastem, tym gdzie wszystko się zaczęło - zapytał mnie brunet. Jakby czytał mi w myślach, pomyślałem o tym samym.

- Zdecydowanie - przytaknąłem i przytuliłem się do niego by przypieczętować tą chwilę.

- Minho hyung, chodź tu na chwilę - zawołał go najmłodszy trochę za głośno, przez co ludzie zaczęli się odwracać, mam nadzieję, że nas nie poznali. Starszy pobiegł do Jeongina, a ja stałem i adorowałem jak cudowny on jest.
Nagle usłyszałem za sobą jakiś kobiecy głos, zbliżający się do mnie.

- Zostaw naszego Lee know w spokoju, ty pedale - zanim w ogóle zdąrzyłem się obrócić w stronę wykrzykiwanych obelg, poczułem uderzenie w tył głowy i przeszywający ból. Upadłem na ziemię i udało mi się jeszcze zobaczyć spanikowanego Minho przy mnie, a potem odleciałem.


I Will Never Leave You MinsungOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz