3.Poznanie przeklętego serca.

5 0 0
                                    

A ta wiadomość była od.. dyrektora studiów,prosił Carmen by została przewodnicząca szkoły. Po przeczytaniu wiadomości Carmen zesztywniała. Nie mogła uwierzyć,wiele razy  usczypła sie ,oblała woda, ale nic to była prawda. Carmen przez większość czasu nie mogła uwierzyć po czym w końcu to uwierzyła. Tak się cieszyła że nie spała po nocy. Pierwszy tydzień wakcji Carmen poświęciła czas z mamą,wyjście do galerii,na sushi,do kina,na spacery za to resztę miesiąca spędzała czas z Lily, nocując u siebie. W te tygodnie robiły pielęgnację, oglądały seriale, wyjścia do galerii, robiły babeczki, wyleciały do innego miasta na tydzień. I tak minął lipiec Carmen. Na drugi miesiąc z matka miała lecieć na Malediwy. Na lotnisku miały problem z walizka matki, ale po 15 minutach problem się rozwiązał,miała tam w szklanej butli szampon. I tak Carmen z matka leciały przez ponad 14h. Podczas lotu Carmen przespała ok.8h a jej matka z 6h, lot minął  nawet przyjemnie. Po wysiadce, wsiadły do kolejnego samolotu ale tym razem wodnego by przejechać do ich miasta. Po przejdźcie poszły pod wyznaczony dom,akurat znajdował się nad wodą,w taki sposób miały blisko do wody. Po przylocie dziewczyny od razu położyły się by na następny dzień były wyspane. A musiały wykorzystać tydzień na tak pięknej wyspie. Pierwszego dnia Carmen wstala o 12:08 na śniadanie zjadła makaron. Poszła na plażę o 14 z matka już pierwszego dnia poznała nowa znajoma miała na imię Flora, rozmawiały po angielskim, a jak wiadomo Carmen była świetna w języku francuskim i angielskim. Wiec zaczęły rozmawiać
-Hi my name is Flora. And you're like?
-hey,Carmen.Nice to meet you.
-Carmen,can we trade snaps?
-yes,likecarmen1
-Ok,you heve an invitation,you see.
-Bay
-Bay
Po tym dziewczyny zaczęły z sobą pisać na snapchat. Carmen była zachwycona nowa przyjaciółka. Po plaży Carmen i matka poszły na kolację matka zamówiła sobie rybę z ryżem dokładnie to samo zamówiła sobie Carmen. Tak minęły im trzy dni. Do wyloty zostały im 3 dni, przez te trzy dni chodziła z mamą po plaży,na morze i spotykała się długo z Flora. Zaszkoczona Carmen zadzwoniła do matki.
-Halo? Carmen co się dzieje?
-Widzę
-No kogo widzisz?
-Widze tatę?
-Co?
-no tate.
-Wez zrob zdjęcia i mi wyślij podejdź czy to on
-okej
Carmen zrobiła zdjęcia po czym wyslala zdjęcia matce.
-Carmen wracaj do domku.
-Okej,ale to tata?
-Tak
Carmen zesztywniała na tą wiadomość po czym ruszyła pospiesznym krokiem do domku. Resztę dnia spędziła na pisaniu z Flora i graniem w planszowki z matką. Dwa dni im minęły szybko,poszły na plażę tym najwięcej czasu minęło im. Carmen spoglądając na telefon zobaczyła że jest już 20 sierpnia dla niej było szczęście bo nowy rok szkolny czyli studia. Zastanawiała się tylko czy będzie miała kontakt z Flora bo polubiła ją. Wracając do domu Carmen podeszła jeszcze do galerii na Malediwach. I tak minął ostatni dzień Carmen na Malediwach. Następnego dnia już musiała się pakować i wychodzić na samolot wodny by przelecieć na normalny samolot i wrócić do domu. Pierwszy lot Carmen miała o 16:00 więc jeszcze czas mogła spędzić z Flora, o 16 już wyleciała i się rozpłakała że musiała się rozdzielać z Flora która była dla niej już jako przyjaciółka która zna z parę dobrych lat. O 16:10 już poleciała Carmen płakała jeszcze z 5 minut za Flora ale uświadomiła sobie że nikomu nie mówiła o swoim marzeniu,najskrytszym marzeniu które się spełniło. Pierwsze były studia wymarzone a drugie.. właśnie drugie.. drugie to wyjazd na Malediwy i poznanie koleżanki. Carmen uświadomiła sobie że nic jej do szczęścia nie potrzebne, w sumie dla niej jeszcze jedna rzecz. Lot jej wydłuż o 2h dlatego przez cały  czas pisała z Lily lub Flora. A część lotu przespała. Wylądowały na miejscu ok.7 rano, Carmen idąc z walizka do domu była tak zmęczona bo jeszcze w taxi spędziła 1h to była tak zmęczona że do 15 spała, po 17 spotkała się z Lily.
-Cześć Carmen! Wreszcie!-powiedziała szczęśliwa Lily
-Hej Lily,poznałam nowa koleżankę na Malediwach.
-Yhm. Idziemy do kina?
-Tak a na co?
-it's true love
-Brzmi okej
To dobrze chodź.
Dziewczyny ruszyły do galerii gdzie było kino, film trwał 3h więc dziewczyny kupiły duży popcorn,nachosy i cole. Dziewczyny wróciły do domów o godzinie 21,Carmen od razu padła na łóżko. Następnego ranka Carmen bez jedzenia śniadania wyszła z domu. Szła na miasto. Carmen chodząc po mieście weszła do Zary by kupić sobie jakieś ładne spodnie ostatecznie postawiła na czarne. Wychodząc z sklepu Lily do niej dzwoniła. Wracajc do domu zadzwoniła do flory z którą rozmawiała do 23, później jeszcze robiła zdjęcia na instagrama co jej schodziło się do 2:00 aż wreszcie był 31 sierpnia czyli jutro będzie rozpoczęcie na studiach. Carmen była szczęśliwa więc już przygotowała sobie strój. Poszła spać ostatecznie o 4:00 po czym spała do 16 dla niej to był już dzień i robiła podstawowe czynności. O 20 Carmen zaczęła robić sobie obiad, za to kolację zjadła o 24 umyła się o 1:00 a poszła spać o 3 bo wstać musiała na 8:55. Wstala ostatecznie o 7 i w 1h musiała się cała ogarnąć malowała się przez 1h namalowała się tak całkiem jak porządna kobieta,ubrała się tak w 15 minut po czym wyszła z domu by zdążyć. Spieszyła się tak że nie zauważyła że wpada na jakiegoś chłopaka który także się spieszył po czym wylądowali na sobie niebezpiecznie blisko, po czym chłopak się zaśmiały I się odsunął,był  brunetem z rozczochranymi włosami na sobie miał garnitur oczy miał krysztalne niebieskie. Wyglądała jak bóg. Po czym powiedział:
-Cześć piękna,Olivier.
-Hej,Carmen
-Cudne imię. Spieszyłem się ale podasz mi swojego snapchata?
-Em,no okej. likecarmen1
-Dzięki,a teraz się śpieszę odezwę się
Po czym pocałował ją w policzek i odszedł. Carmen zesztywniała, ale po sekundzie się odchrząknęła i poszła dalej. Przez drogę myślała co ma zrobić. Podała swojego snapachata jakiemuś kolesiowi. Dobra bez udawania był piękny. Carmen wchodząc do szkoły gdzie się odbywało rozpoczęcie stanęło koło pierwszej klasy rozpoczęcie trwało ok.1h po czym każda klasa poszła do sali by dostać plan lekcji i podręczniki, nie oszukując byli dość dużo tego. Carmen wracając z domu patrzyła na telefon pisząc z Lily. Nie trafiła na swoje drodze drugi raz tego samego chłopaka gdy tylko weszła do domy dostała powiadomienie od snapchat. O nie.
-Cześć Carmen,to ja Olivier. Chcesz się spotkać jutro?
Trudno było zapomnieć tak hot chłopka. Nie Carmen nie.
-Hej,pamiętam, możemy ale o 17,dobra?
-Znajdę czas dla tak pięknej dziewczyny.
Słodki.
-Dziękuję. Okej a gdzie?
-Przyjdę do ciebie.
Po całej Carmen przeszły dreszcze.
-Okej,do jutra
-Pa
Carmen przez większość nocy nie mogła zasnąć udało jej się zasnąć o 4:00 po czym obudziła się o 6 i zaczęła się szykować do szkoły. Musiała wybrać też dość ładne ubranie bo przecież po szkole miała się spotkać. Wybrała w końcu biała spódniczkę pod ktora miała białe dośc takie same jak spodniczka spodenki ,czarny top do uzupełnienia plecak lekki makijaż lecz taki by jej zakryło wszystkie wypryski. Carmen schodząc po schodach pożegnała się z matka i szybko wyszła do szkoły. Idąc do szkoły dawno nie dzwoniła do Lily a dla niej dzień/dwa to już tragedia dziewczyny rozmawiały tak po czym Carmen poczuła na swoim ramieniu mocny
uścisk przerażona powiedziała Lily że musi kończyć,rozłączyła się. Za sobą zauważyła bruneta. Olivier. Był uśmiechniętym po czym Carmen także się uśmiechnęła.
-Kogo moje oczy widza- powiedział wysoki brunet
-Haha. Śpieszę się. Spotkamy się o 17- powiedziała śmiejąc się po czym sam mu dala buziaka w policzek i odeszła.
Carmen wolno mijał czas w szkole bo ciągle myślała o Olivierze. Jak w końcu została ostatnia lekcja, matemtyka była łatwa dla Carmen więc ta lekcja najszybciej minęła. Po dzwonku Carmen od razu szybko się spakowała poszła pospiesznym krokiem do szatni by się przebrać I wyjść przed szkołę. Widziała już z daleka bruneta który czekał na nią. Uśmiechnęła się po czym poszła w jego kierunku.
-Cześć Olivier. Widzę że na kogoś czekasz. Kto jest tą szczęściara?- powiedziała Carmen która się śmiała
-Witam Carmen. Czekam na najpiekniesza kobietę która stój wprost do mnie
-Miłe. Czuję się jakbyśmy się znali rok a znamy się trzy dni.
-No widzisz Carmen. Gdzie chciałbyś pójść?-zapytał Olivier
-No nie wiem, ty wybierz.-poleciła mu Carmen
-Okej,chcesz na barana?
Carmen się zastanawiała, po pierwsze czy ja poradzi, po drugie czy wypada
-A poradzisz 60kg?
-przykro mi ale odpowiedz  brzmi oczywiście,wskakuj- uginając nogi by wskoczyła mu. To co polecił Olivier zrobiła to Carmen
-To gdzie mnie zabierasz mężczyzno?-pytała się śmiejąc Carmen
-do restauracji.
-kurwa, idź w tamtą stronę muszę iść po portfel-odpowiedziała Carmen
-Carmen,zapłacę.
-No ale..-zaczęła mówić gdy Olivier przerwał
-zapłacę-powtórzył
-Yhm
-No kwiatuszku co się dzieje?
-Czekaj jak ty mnie nazwałeś?-Spytała się zszkowana Carmen
-Oh Carmen słyszę że coś z słuchem, kwiatuszku- powiedział Olivier śmiejąc się
-O matko, nie prawda, nikt tak nie mowil
-będę wyjątkiem,kwiatuszku.
I tak resztę drogę do restauracji gadali
-Wydajesz się. kochana,kwiatuszku-powiedział Olivier
-Tak, tak sobie mów, moje serce jest przeklęte.
-Tak jak moje widzę że do siebie pasujemy,nawet nie widzę przeczuwam.-powiedzial Olivier po czym zrzucił Carmen z pleców na nogi.
-Ale gadanie.
Olivier się zaśmiał po czym pokazał restauracjię.
-Zrobisz mi ten zaszczyt Carmen i pójdziesz ze mną na imprezę?
-A z kim ta impreza i gdzie?
-Dzis,z moimi kolegami, po obiedzie pójdziemy co myślisz?
-No okej
Zamówili sobie jedzenie, Carmen wzięła makranon z krewetkami,Olivier makaron z pasta z pesto i krewetkami
-Olivier,wyszło 200 zł
-No tak i co w tym złego za obiad?
-No kurwa,drogo nie sądzisz?
-Luz.
Po zapłaceniu wyszli z restauracji. Olivier przykucnął co znaczyło żeby Carmen weszła mu na barana.
-Wiec gdzie idziemy? Daleko to jest?-pytała Carmen
-Nie,500m
-O to dość blisko mogę dojść tam sama.
-Kwiatuszku,jesteś leciutka,daj spokój.
Przez resztę czasu rozmawiali,gdy doszli do klubu od razu przywitali ich koledzy Oliviera
-Olivier! Siema mordo,co to za dupa co?-patrzył na Carmen
-Siema,nie dupa,przyjaciółka
Nazwał Carmen przyjaciółką.
-O kurwa Siema olivier-Powiedział drugi kolega
-Siema, to jest Carmen-powiedział wskazując na Carmen
-Cześć-mrukneła
Czwórka z nich weszła do klubu i usiedli przy swoim stole. Znajdowała się tam jeszcze jedna dziewczyna
-Cześć Olivia-powiedziała blondynka
-Hej,Carmen-mrukneła
-Dobra laski i chłopy siadajcie,gramy w butelkę z wyzwaniami?-Zapytał jeden z przyjaciół
-Nam obojętnie,pytaj dziewczyn-powiedzieli w tym samym czasie
-Mi obojętnie,pytajcie Carmen-powiedziała Olivia
-Mozemy-mrukneła Carmen
-I zajebiscie
-Dobra zaczynaj Olivia Kręć
Olivia zgodnie z poleceniem pokręciła butlę po czym wskazało na nią
-Numer wyzwania od 1-200?-zapytał jeden z kolegów
-154
-Pójdzie do baru i powiedz ze wygląda barman jak kocur-powiedział śmiejąc się kolega
-Japierdole,co to są za wyzwania?
-normalne idziesz czy odpadzasz?
-Idę
Po chwili dziewczyna odeszła,podeszła do baru,powiedziała,wróciła.
-Pięknie-zaśmiał się Olivier
-pysk,kręcę-oznajmiła Olivia
Wypadło na Olivier
-numer wyzwania?
-27
-wyjdzie na zewnątrz klubu i krzycznij mam te moc
-Co to są za wyzwania?- mruknęła Carmen
-Nie wiem,kto wymyślał miał poteciał-powiedział drugi z kolegów
-Mam te moc!!-krzyknął Olivier po czym wróciła do sali usiadł koło Carmen,obejmując ją jedna ręką
-Kręć Olivierze-Poleciła mu Carmen
Kręci się butelka aż wypada na Carmen
-UUU wreszcie!-krzyknął kolega-Jaki numer?
-Ym.. 50
-Pocałuj osobę po swojej prawej stronie,mocne.
Po prawej stronie siedział Olivier po lewej Olivia.
-Można zmieniać?-zapytała Carmen
-Nie.-odpowiedzieli od razu
-Yhm.
Spojrzała na chłopaka który był szczęśliwy,Carmen rozmyślając w końcu położyła ręce na karku chłopaka i przyciagneła usta do ust chłopka,chłopak w sekundę odwzajemnił.
-Ja musze Olivier już wracać-mrukneła Carmen do niego
-pojde z tobą,my się zwijamy.
-Już?
-Tak,Narazie
-Pa!-krzykneła reszta
Po wyjścia z klubu oboje dość pijani, więc szli za ręce
-Olivier,uprzedzam cię nie możesz się we mnie zakochać.
-Bo?
-Mam przeklęte serce
Olivier zaczęł mówić..

Odpowiedz w 4 rozdziale!
Niedługo pojawi się 4 rozdział


Klatwa dwóch sercOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz