4.Wyjscie.

4 0 0
                                    

Olivier rozmyślając nad odpowiedzią, po czym się uśmiechnął i zaczął mówić:
-Trzeba było powiedzieć wcześniej,za późno.
Po tym Carmen zesztywniała i rozmyślała.
-J-Jak to za późno?-zapytała dość zestresowana
-No za pozno-odpowiedzial śmiejąc się
-Czyli? Jak?
-No zakochałem sie-odpowiedział przenosząc wzrok na Carmen
-Aha,czyli ja jestem twoja ,,przeklęte miłoscia"-powiedziała
-tak
Carmen przez chwilę się nie odzywała tak samo jak Oliver,lecz po chwili Carmen się odezwała
-Widzę że także masz przeklęte serce,jeżeli mnie kochasz-powiedziała Carmen
-najwyraźniej
I tak doszli do domu Carmen,po czym Olivier obróciła ją do siebie i przycignał by ją szybko pocałować. Carmen odwzajemnił pocałunek po czym puściła i odeszła na koniec powiedziała:
-Pa Olivierze,do jutra.
-Do zobaczenia,Kwiatuszku.
Carmen wchodząc do domu zauważyła matkę, zdjęła buty i do niej podeszła. Nie wiadomo jak to nazwać była trochę szczęśliwa trochę smutna.
-Mamo,co się dzieje?
-Wolisz żebym Ci powiedziała?-zapytała niezapokojona matka
-No tak,mów
-twojego ojca wsadzili do aresztu.
-Za co?
-Nie wiem, wiem tylko ze go wsadzili
- yhm.
Później jeszcze rozmawiała z matka o tej sytuacji po czym poszła się umyć,przebrać I poszła spać. Bo w końcu jutro miała pójść do szkoły. Rano Carmen wyglądała nawet przyzwoicie, i w takim stanie wyszła do szkoły. No może nie w takim stanie bo jeszcze się pomalowała. Schodząc po schodach nie widziała matki, zostawiła to i wychodziła do szkoły. Po drodze zauważyła chłopaka z którym wczoraj wracała do domu,była pewna że czeka na nią. Szła dalej po czym poczuła ten znany uścisk i sama się odwrociła:
-No Cześć-powiedziała szczęśliwa Carmen.
-Hej, miło cie widzieć-odpowiedział Olivier
-Wytłumaczysz się z wczoraj? Ta sytuację że mnie kochasz co?-spytała
-A no, ym no prawda co mówiłem
-Czyli mnie kochasz, ile o mnie wiesz?
-Masz na imię Carmen masz 18 lat, nie masz rodzeństwa.-odpowiedział uśmiechnięty brunet
-Aż tyle? Wow Dobra muszę iść na uczelnie pa-powiedziała Carmen
-Pa
odwróciła się by iść do szkoły. Po czyn została odwrócona przez Oliviera który złożył na jej ustach krotki ale namietny pocałunek. Spojrzeli na siebie i odeszli. W szkole już każdy wiedział że ojciec Carmen został aresztowany. Lekcji Carmen minęły okej,cieszyła się ze juz weekend. Miała w tym tygodniu mało lekcji bo przez trzy dni poniedziałek i wtorek wolne i środa. A to znaczy że w piątek wieczorem może spotkać się z Olivierem. Czuła że coś więcej się dzieje w ich relacji że wchodzą na wyższy poziom. Olivier był tak sprytny że dowiedział się o której lekcje kończy Carmen i czekał w szkole na nią.
-Witaj kwiatuszku-przywitał się i złożył szybki pocałunek na jej ustach
-Cześć,czemu przychodzisz?
-Mysłem nad spędzeniem weekendu u mnie-zaproponował Olivier
-Myślę że okej,ale powiadomienie swoją matkę tylko i zabiorę ubrania
-Ok,idziemy do ciebie po rzeczy?
-Tak
Olivier i Carmen poszli do domu Carmen. W domu na Carmen czekała matka z obiadem. Matka wychodząc z kuchni patrzyła na bruneta. Nic nie powiedziala gdy milczenie przerwała Carmen
-czesc mamo,to jest Olivier,będę u niego na weekend.
-Cześć, Carmen i Olivierze pewnie tylko zasada bez seksu.
-Wiem-odpowiedziała zażenowana Carmen
-Dzień dobry,Olivier
Olivier i Carmen poszli na górę by Carmen się spakowała.Carmen spakowała dwa razy bieliznę i jedna bluzę jedną parę spodni i jedna parę koszulek. Carmen i Olivier schodząc po schodach na obiad poczuli cudowny zapach pomidorówki. Umyli ręce i we trójkę usiedli do stołu.
-Więc Olivierze co studiujesz?-zapytała Matka
Nawet Carmen się nie pytała bo nie wiedziała więc dla niej to pytanie do Oliviera też było pomocne.
-Architekturę.
-Ciekawy kierunek,dobra kochani do jedzenia-wydala polecenie matka.
Za poleceniem Carmen i Olivier zaczęli jeść. Po zjedzeniu Carmen pozmywała i wyszła z domu w towarzystwie Oliviera.
-Olivierze gdzie mamy iść?
-Do mnie.
-Okej
Po drodze Olivier zaczal opowiadać że mieszka sam w nawet dużym mieszkaniu. Dochodząc do kamienicy Carmen zaczęła czuć się nie komfortowo gdy zobaczyła jak inni wychodząc bardzo a to bardzo dobrze ubrano. Olivier powiedział Carmen by nie czuła się niekomfortowo ze to tylko dwojga ludzi tak chodzi. Wchodząc do mieszkania
Oliviera, Carmen zaczęła czuć się bardziej komfortowo bo czym Olivier zaprowadził dziewczynę do sypialni.
-Kwiatuszku chcesz coś pogladac?
-Możemy, co proponujesz?
-Nie wiem to-pokazał pilotem na serial
-Może być,po co chciałeś bym przyszła?-Spytała Carmen
-Nie wiem pogadać
-O czym?
-O nas?
-Jak o nas
-No o nas
-Ale o czym chcesz pogadać,o nas okej ale jaki temat?
-związku.
Carmen się zaktosiła własnym powietrzem.
-Jakim związku,małżeńskim?-zapytała z rozbawieniem Carmen
-Nie o zwykłym. Para.
-My się znamy zaledwie 3 tygodnie.
-Ja już poczułem coś,nie wiem jak ty.
Carmen rozmyślała nad odpowiedzią. Zarazem. Chciała zarazem była orzekonana że to za wcześnie.
-A myślisz że to nie za wcześnie?-zapytała Carmen
-Zawczesnie,ale nie czeka się z miłością
-Racja. Ale czemu akurat ja?-Spytała Carmen
-Bo jesteś piękna,itneligentna,zabawna, i jesteś moim kwiatuszkiem.
-Aha,dzięki.-powiedziała Carmen.
Po czym Olivier wstał,podszedł do niej,dość blisko i ja pocałował, Carmen po sekundzie odwzajemniła,Olivier się odsunął. Carmen na niego Spojrzała i wiedziała że to ten jedyny.
-Kocham cie-powiedzial Olivier
-Ja ciebie też.
-Słodka jestes-powiwdział po czym łagodnie rzucił ja na łóżko.
-Nie,nie wolno,mam 18 lat.-odpowiedziała Carmen nie chcąc robić tego w wieku 18 lat
-Na serio? Eh No okej,chodź się przytulić. - powiwdzial smutny Olivier
Carmen za poleceniem chłopaka się przytuliła do niego.
-Nie bądź smutny,po prostu się nie znamy za bardzo, już że mi matka pozwoliła przyjść do ciebie na weekend.
-To może gdzieś wyjdziemy?-zapytał Olivier
-Możemy, a gdzie?-odpowiedziała,zarazem pytając Oliviera
-Do klubu?
-Może być,to daj 1h przygotuję się- zarządziła Carmen.
-Okej.
Carmen poszła do łazienki,nie zamykając się, by się przygotować,zaczęła robić makijaż,dzisiaj chciała postawić na lekki makijaż. Nałożyła najpierw na siebie bazę,później podkład który musiała nałożyć bardzo mało, bo nie zawsze się malowała I miała Dobra cerę,pod oczy nałożyła korektor,konturowanie zrobiła na mokro, co było dobrym wyborem bo róż pięknie się zmieszał i cudnie wyglądało. Następnie nałożyła błyszczyk błyszczyk się pięknie,w kolejnej rzeczy brwi zaczęła robić, ostatnie to tusz do rzęs i gotową była. W sensie z makijażu następnie wybierała jakieś ubranie,nie wiedziała że będą gdzieś wychodzić więc wzięła koszule Oliviera i jego pasek i tak stworzyła sukienkę. Carmen była gotową,tak jak Olivier. Wyszli z domu o 20, klub był dość blisko nich, tak jak na pierwszym spotkaniu Olivier wziął Carmen na barana. Dochodząc do klubu przyjaciele Oliviera ich przywitali. Sama Carmen chciała zejść z Baran Oliviera lecz Olivier przytrzymywał ja i dawał jej znak że nie musi, do klubu już jednak Olivier puścił Carmen by mogła sama pójść. Usiedli w loży i zaczęli grać w wyzwania.
-Carmen,chcesz może pierwsza?-zapytała Olivia
-Mogę.
-To wybierz numer.
-Em no nie wiem może tak jak ostatnio 50.-odpowiedziała Carmen
-Słabe,powiedz ile masz lat i z kim ostatnio się calowałaś-odpowiedziala Olivia
Carmen przeniosła wzrok na Oliviera który od razu odwzajemnił spojrzenie
-18, niedługo tak naprawdę za miesiąc 19. Olivier.
-Uuu.-odpowiadal kolega Oliviera
I tak resztę ich spotkania minęły. A w końcu Olivia i carmn wymieniły się numerami i zostały przyjaciółkami.
-Olivier,wiesz co ja chyba się zbieram nie wiem jak ty,możesz zostac-poiwdzilaa trochę śpiącą Carmen. Nie dziwiąc się jej była 4:43.
-Tak,pewnie pójdę Z tobą. My Z Carmen się zwijamy-odowiedzial Oivier
-Spoko,ale grzecznie tam-Powiedzieli na równi przyjaciele Oliviera
-Carmen napiszesz jak będziecie w domu?-Spytała Olivia
-Tak.



To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Sep 11, 2023 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Klatwa dwóch sercOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz