#17

19 1 0
                                    


- Jak uważasz - wzruszyła ramionami i po prostu przed siebie ruszyła. Nigdy nie chodziła zbyt powoli, więc jej tempo mi odpowiadało. Może byłbym nawet w stanie namówić ją na jakieś wspólne bieganie?

Tak w zasadzie to nie wiedziałem, o czym chciałem gadać. Zobaczyłem ją i samo się stało, że szedłem teraz obok niej. Po co mi to było? Tylko bardziej się stresowałem, kiedy ona była wyluzowana. Przynajmniej tak wyglądała.

W ogóle dobrze wyglądała. Jasne jeansy z wysokim stanem i krótka kurtka podkreślająca talię. Miała ten cholerny gust i nie dało się na nią nie spojrzeć od tyłu. Jej kształty przyciągały wzrok.

Ale nie była jedną z tych wielu dziewczyn, które ostentacyjnie się wypinały, żeby ktoś na nie patrzył. Ona nie zdawała sobie chyba sprawy, że niejednemu się podobała.

Na przykład mnie.

Co prawda od niedawna to zauważyłem, ale jednak.

Od zawsze widziałem ją jako ziomalkę z osiedla, z której dało się pośmiać, ale ona tak tego nie widziała. Obrażała się, złościła, mnie to bardziej nakręcało i karuzela kręciła się na okrągło.

Ale nie teraz. Coś w głowie mi się przestawiło, moje oczy zaczęły widzieć co innego. Kogoś innego.

Ujrzałem w niej kobietę.

I być może jestem teraz strasznie płytki, bo jej fizyczność mnie przyciągnęła, ale na swoją obronę miałem chociaż to, że ona też chciała zmiany. Widziałem w jej oczach, że chce i nawet to potwierdziła.

- Wracasz od Isabelle? Co mówiła o naszym wyjeździe? - byłem nakręcony. Może Bella mnie za bardzo nie interesowała, ale była to przyjaciółka Lau, miała jakiś tam wpływ na jej zachowanie.

- Szczerze? Nie była zadowolona i chyba nie chcę o tym rozmawiać. Sama muszę to przemyśleć, bo... źle się dzieje.

- To znaczy?

- Tak w wielkim skrócie to ci nie ufa.

Wow. Tego akurat byłem pewny. Bell była ciężka w interakcje i dziwiłem się w ogóle, że lubią się z Laurą. Ona była jej całkowitym przeciwieństwem.

- Ale nie chcę o tym gadać, to nasza sprawa i w ogóle... rozumiesz - spojrzała na mnie krótko, żeby od razu wrócić do patrzenia pod nogi. Skubała rękawki kurtki i widać było, że totalnie nie leży jej ten temat. Czyżby broniła mnie i się pokłóciły?

Pokiwałem głową i między nami zapadła cisza. Szliśmy w milczeniu, słychać było tylko dźwięk naszych butów oraz otoczenie. Było... dość intymnie jak na nas dwóch.

- No, ale skoro już tu jesteś - zaczęła trochę nieśmiale, ale to było w niej fajne, pokazywała wtedy, że góruję nad nią - to mam pytanie. A właściwie kilka.

- Postaram się odpowiedzieć - jeśli chciała pytać o zmianę mojego zachowania to czułem lekki dyskomfort, ale w sumie mogła zapytać o cokolwiek.

- Wiesz coś więcej o naszym zamieszkaniu w Dickson? To znaczy... - wyglądała, jakby miała totalny rozpierdziel w głowie i starała sie go poukładać. - Wiedziałeś, że mój tata i twoja mama byli kiedyś parą?

Spojrzała na mnie, a ja na nią. Wiedziałem, ale myślałem, że nie było to jakaś tajemnicą. Tymczasem ona chyba nie wiedziała nic.

- Tak w zasadzie to pytaj, o co chcesz, bo chyba wiem zdecydowanie więcej niż Ty.

- Znasz ich historię? Bo ja na przykład dziś przy śniadaniu się tego dowiedziałam i zaciekawiło mnie to. W końcu coś się stało tuż przed twoimi narodzinami.

Nowe WartościOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz