Rozdział III

326 3 1
                                    


Idalia cały dzień spędziła podekscytowana. W gospodarstwie chodziła i kręciła się wszędzie niczym nakręcana zabawa. Wykonywała szybko swoje obowiązki, by w okolicach popołudnia być gotową do wyruszenia z dziewczynami na umówione ognisko w lesie. Spakowała swój plecak, wzięła ciepły koc, trochę kiełbasy na ognisko, nóż, wodę, latarkę i tego rodzaju potrzebne do przyjemnego przetrwania nocy w lesie rzeczy. Najbardziej palące, letnie słońce już przeszło, kiedy dziewczyny spotkały się przy ścieżce prowadzącej między polami w kierunku lasu, tej samej, którą niedawno jechały konno. Berenika założyła wygodne legginsy i przewiewną koszulkę z krótkim rękawem i sporym dekoltem. Miała spory i profesjonalny plecak, którego zawartość stanowiła na razie tajemnicę, przynajmniej dla Idalii. Ksenia w wygodnym, choć nieco wysłużonym dresie i bluzeczce miała największy bagaż - złożony namiot dla całej trójki. Po krótkim przywitaniu, dziewczyny ruszyły w drogę rozmawiając.
-Kiedy mówiłaś o ognisku, miałaś na myśli jakiejś konkretne miejsce? - zapytała Ksenię jej przyjaciółka.
-Tak, znam całkiem przyjemną polanę nieco w głębi lasu - Ksenia widocznie wszystko miała przemyślane. 
-A daleko to będzie? - spytała Berenika nieco już zasapana, choć dziewczyny szły może dopiero z dziesięć minut.
-Nie aż tak... Ostatnio jechaliśmy tam konno, pamiętasz Ida? - Ksenia próbowała ocenić odległość na piechotę.
-Tak, hm... Konno było szybko, ale to dlatego, że się ścigałyśmy - Idalia zamyśliła się. Łącznie może będzie to koło dwóch, dwóch i pół kilometra? Nie wiem dokładnie gdzie jest polanka, którą masz na myśli - liczyła Idalia spoglądając na widoczną za polami granicę lasu.
-Matko...! Aż tyle?! - wykrzyknęła Berenika, która nie przywykła do długich pieszych wędrówek.
-Nie przesadzaj, wcale nie jest tak daleko - powiedziała ze śmiechem Ksenia, dla której zarówno jak i dla Idalii, taki spacerek był niemalże codziennością. 
Wraz z powoli topniejącym dystansem, Berenika sapała coraz bardziej. W końcu zatrzymała się by wyjąć z plecaka butelkę coli i napić się z niej. Idalia zauważyła, że dziewczyna jest już lekko spocona, o czym świadczyły plamy pod pachami i kropelki na jej twarzy. Rudowłosa zawahała się, czy może nie zaproponować jej chusteczki czy czegoś, ale wstydziła się, że zostanie to źle odebrane. W końcu nie tak dawno wyruszyły, Berenika mogłaby poczuć się urażona, że ktoś myśli o pomaganiu jej. Dziewczyny kontynuowały więc marsz, ale w trzech czwartych drogi Berenika była już mocno zmęczona. Stawała co chwilę, wypiła prawie całą dużą colę, a pot ściekał z niej znacznie bardziej. Kiedy grubaska zatrzymała się ponownie, oprócz coli wyjęła też batonika z plecaka i zaczęła go zajadać.
-Cukier - mówiła między gryzami - dodaje energii. Zjem i będziemy mogły iść dalej - powiedziała zdecydowanie za gruba jak na swój wiek dziewczyna. Widać było, że od letniego gorąca, pot spływa jej po twarzy.
-M-może chcesz chusteczkę, żeby się otrzeć? - Idalia w końcu przełamała się bo bardzo chciała jej pomóc, więc wyciągnęła w jej stronę materiałową, własnoręcznie wyhaftowaną chusteczkę z małym, ozdobnym słonecznikiem w rogu.
-J-jasne! - wysapała Berenika kończąc pożerać baton. Too... Jest ta chusteczka, prawda? - spytała Berenika spodziewając się raczej jednorazowej chusteczki higienicznej. Wzięła ją jednak i obejrzała.
-T...Tak... - Idalia nie wiedziała co powiedzieć, zrobiło jej się wstyd, obawiała się, że popełniła jakąś gafę i zestresowana czekała na to, co powie otyła dziewczyna.
-Całkiem ładna, zwłaszcza ten kwiatuszek! - oceniła Berenika i wytarła nią całą twarz z potu do sucha. Bardziej chłonna niż się spodziewałam - Berenika była zaskoczona, bo z reguły do wytarcia takiej ilości z jej twarzy potrzebowała dwóch czy trzech zwykłych chusteczek. Ta, choć całkowicie już mokra od jej kropelek, wystarczyła.
-Tak, ja ją zrobiłam - dziewczyna odetchnęła z ulgą, że jej chusteczka nie została wyśmiana. Jeśli ci się podoba, możesz ją zatrzymać. Zrobię sobie nową - zaoferowała w przypływie dobroci wywołanego z pewnością walorami cielesnymi koleżanki.
-Zatrzymać? A to tego się nie wyrzuca? - Berenika spojrzała niepewnie na przemokniętą chusteczkę.
-Nie! - wyrwało się Idalii - Um... To znaczy, nie... - powiedziała znacznie ciszej. Ją się pierze tak jak ręczniki czy ścierki... - dodała wyjaśniając.
Tym razem Berenika z kolei poczuła, jakby powiedziała coś nie tak. Nie wiedziała, ile czasu potrzeba na stworzenie ozdobionej chusteczki, więc myślała, że po prostu się ją wyrzuca tak jak inne. Zwłaszcza, że przed chwilą Idalia powiedziała, że może zrobić sobie nową.
-O-okej, skoro tak to ją zatrzymam. Dziękuję, jest bardzo ładna - powiedziała Idalii na pocieszenie.
-Dobra dziewczyny, ruszajmy bo nas noc zastanie zanim w ogóle ognisko rozpalimy - do rozmowy wtrąciła się Ksenia, która pogoniła dwie pozostałe. Sama była zaskoczona tym, jak długo schodzi im na dotarcie do wyznaczonego miejsca. W przeciwieństwie do Idalii niespecjalnie lubiła otyłe dziewczyny, więc zirytowały ją trudności jakie Berenika sprawiała.

Idalia ze słonecznych pólOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz