Dzień upływał Idalii na nerwowym oczekiwaniu przybycia Kseni, która zgodnie z obietnicą przedstawi ją swojej kuzynce. Kiedy dziewczyna miała okazję kręcić się w okolicach płotu, zerkała co jakiś czas ciekawsko na podwórko Kseni, licząc, że coś zauważy. Obowiązki jednak wzywały ją często w pole, do sadu czy zwierząt, przez co nie zauważyła przyjazdu Bereniki. Późnym popołudniem, kiedy nadeszła Ksenia, rudowłosa dziewczyna była już nieco zmęczona tym całym oczekiwaniem w napięciu. Jej przyjaciółka już z daleka wyglądała na nieco zmieszaną, ale zmęczona pracą Idalia nie zwróciła na to większej uwagi.
-Przyjechała - oświadczyła krótko Ksenia, jakby nie wiedząc co jeszcze powiedzieć.
-Jaka ona jest? - spytała Idalia myjąc szybko ręce i poprawiając włosy. W swoich ogrodniczkach wyglądała nie najgorzej, ale wciąż jak dziewczyna ze wsi, która przepracowała większość dnia. Zakłopotanie Kseni zwiększyło się.
-Um... No, sama zobaczysz... - mimo, że Ksenia była kuzynką Bereniki, z jakiegoś powodu wydawała się zmieszana niemal w równym stopniu co Idalia.
Dziewczyna spojrzała na swoją przyjaciółkę nieco zaskoczona, ale stwierdziła, że nie ma sensu dalej pytać.
-To jak, idziemy? - Idalia wzięła głęboki oddech i chciała mieć to już za sobą. Była nieśmiała w stosunku do obcych i stresowały ją takie sytuacje, zwłaszcza jeśli wyrosła w mniemaniu, że ludzie żyjący w miastach mają lepiej, bo tam łatwiej znaleźć to, czego Idalii brakowało. Pierwszy kontakt z kimś spoza wiejskiej wspólnoty, którą dobrze znała, nie należał do najłatwiejszych. Kiedy obie dziewczyny weszły do domu Kseni, spotkały Berenikę w przedpokoju. Idalia otworzyła szeroko oczy i zastygła bez ruchu. Jej serce uderzyło szybciej, poczuła dziwne uczucie w brzuchu, wreszcie krew zaszumiała jej w uszach i uderzyła do głowy oblewając ją czerwonym jak jabłko rumieńcem. Głosy obu dziewczyn zdawały się docierać do niej jakby z bardzo daleka.
-Hej! Bereniko, poznaj moją przyjaciółkę Idalię, Idalio to moja kuzynka Berenika - mówiła uśmiechnięta Ksenia.
-Cześć, miło poznać - powiedziała dość przyjaźnie Berenika i zlustrowała Idalię od stóp do głów.
Berenika była największą dziewczyną, jaką Idalia kiedykolwiek widziała. Była dość wysoka, wyższa od Idalii o pół głowy, ale ważyła z pewnością co najmniej trzy razy tyle co szczupła, wiejska dziewczyna. Widocznie zdążyła już przebrać się w wygodniejsze ubrania, by nie brudzić tych eleganckich, bo miała na sobie legginsy, które tylko podkreślały jej ogromne uda. Opadał na nie wielki, tłusty brzuch, który docierał aż do połowy ich wysokości formując jedną, niezwykle dużą fałdę z mniejszymi, okrągłymi fałdkami na boczkach dziewczyny. Piersi Bereniki również były spore i ciężkie, ale w zestawieniu z brzuchem, który je podtrzymywał, wydawały się niemalże normalne. Okrągła i jasna twarz dziewczyny o czarnych, długich włosach sprawiała przyjemne choć nieco onieśmielające wrażenie. Dziewczyna była nieco starsza, miała na oko 17-18 lat.
Idalia poczuła ukłucie łokcia Kseni.
-Yy... Cz-cześć... - powiedziała pospiesznie i nieśmiało, spuszczając wzrok z zawstydzenia. Czuła piekące rumieńce na policzkach.
-Idalia jest troszkę nieśmiała, ale z pewnością się rozkręci - wytłumaczyła przyjaciółkę Ksenia.
-Skoro tak mówisz... - Berenika zerknęła na Idalię nieco zaskoczona jej wstydliwością. Nie mogła przecież wiedzieć, dlaczego rudowłosa dziewczyna tak się zachowuje.
-Może zjemy razem kolację? - zaproponowała dziewczynom Ksenia. Taka propozycja bardzo ucieszyła Berenikę.
-Świetny pomysł! Od obiadu zdążyłam już porządnie zgłodnieć - powiedziała radośnie kierując się do kuchni, ukazując tym samym swój gigantyczny tyłek, który do tej pory krył się za nią. Idalia nie mogła powstrzymać się przed spojrzeniem, czy Berenika zmieści się w drzwiach, ale pomiędzy framugą a jej pupą zostało jeszcze parę centymetrów luzu. Zauroczona podążyła za nią, a Ksenia zaczęła wyciągać jedzenie na kolację. Uwadze zauroczonej Idalii nie uszło ciche trzeszczenie drewnianego krzesła, na którym usiadła Berenika. Dziewczyna była tak szeroka, że wkrótce zapewne nie będzie mieściła się na jednym, zwłaszcza że kuchenne krzesło nie należało do najszerszych. Perspektywa, że takie krzesło mogłoby się, potencjalnie, kiedyś pod Bereniką złamać, zrobiła piorunujące wrażenie na Idalii, która jeszcze bardziej zaczęła odczuwać dławiące uczucie stresu i podniecenia. W tym czasie Ksenia zrobiła dziewczynom kakao, które podała wraz z babeczkami.
-Sama upiekłam na twój przyjazd Bereniko - Ksenia pochwaliła się kładąc na środku stołu okrągły talerz z ułożoną, niewielką piramidą z babeczek.
-Och, ty to wiesz jak mnie zadowolić - Berenika wpatrywała się w babeczki maślanymi oczkami i szybko zaczęła je zajadać.
Idalia choć również wzięła jedną i ugryzła, zapomniała o przeżuwaniu, tak bardzo była zaabsorbowana oglądaniem siedzącej naprzeciwko, opychającej się słodyczami otyłej dziewczyny. Jej wieloletnie marzenia były na wyciągnięcie ręki, wystarczyło tylko po nie sięgnąć. A jeszcze wczoraj była przybita i pragnęła zobaczyć choćby troszkę grubszą dziewczynę, choćby w sklepie.
Ksenia nalała wszystkim dziewczynom kakao i sama wzięła jedną z babeczek.
-I jak, smakują wam? - z gwiazdkami w oczach wyczekiwała recenzji swojego wypieku.
-Pyyyszne - odpowiedziała między gryzami Berenika, jedząc już chyba piątą. Ale mam nadzieję, że masz więcej? - spytała z nadzieją widząc, że na talerzu zostały już tylko trzy.
Dopiero wtedy Ksenia zauważyła, ile babeczek zniknęło podczas gdy przygotowywała kakao. Idalia wciąż skubała swoją pierwszą, nie będąc nawet w połowie.
-W... więcej? - dziewczynę nieco zatkało. Z-Zobaczę, może jeszcze zostało kilka.. - poszła do spiżarni i dołożyła jeszcze pięć. To już będą wszystkie, cieszę się że tak ci smakują - przełamała lekkie zakłopotanie. A tobie Idusia? - przypomniała sobie, że przyjaciółka jeszcze nie wyraziła swojego zdania.
Wyrwana z zamyślenia Idalia odpowiedziała pospiesznie.
-Um, tak, tak! B-bardzo dobre... - miała coraz większe trudności by hamować się z maślanymi oczkami, jakie z pewnością robiła zerkając co chwilę na Berenikę.
Gruba dziewczyna po spróbowaniu kakao, skrzywiła się lekko i dyskretnie, sięgnęła po cukiernicę i dosypała cztery pełne łyżeczki do szklanki. Idalia widząc to wszystko odnosiła wrażenie, że Berenika wręcz rośnie w oczach. Jej brzuch wydawał się pełniejszy, szczególnie po tym, jak dodatkowe pięć babeczek również zjadła ona.
-Najadłaś się? - spytała Ksenia swoją kuzynkę, która wcześniej prosiła o dokładkę babeczek. Dziewczyna również była w sporym szoku widząc, ile Berenika je, ale nie było tego po niej widać tak jak po zauroczonej Idalii.
-Chwilowo tak, ale mam nadzieję, że na kolację jeszcze coś będzie. Nie chciałabym iść spać z pustym żołądkiem - odpowiedziała gładko Berenika i pogłaskała się po brzuchu odchylając się lekko na krześle, które tym razem zaskrzypiało głośniej. Widocznie oparciu ciężko było potrzymać taką dziewczynę.
-Cieszę się. W takim razie może umówimy się na jutro i porobimy coś wspólnie? Wtedy wszystkie lepiej się poznamy.
-Jestem za, ale nie bardzo wiem co można tu robić, więc czekam na propozycje - Berenika spojrzała na Idalię, ale ta uciekła wzrokiem, więc zerknęła na Ksenię.
Idalia przypomniała sobie nagle o tym, co proponowała Kseni wczoraj, żeby we trzy pościgały się konno i nieśmiało zapytała.
-N-nie wiem czy to lubisz, ale ja i Ksenia często jeździmy konno i... i czasem nawet się ścigamy... - po przedstawieniu takiej sugestii spuściła ponownie wzrok wstydząc się patrzeć Berenice prosto w oczy. Mawiają, że oczy są zwierciadłem duszy, więc nieco przesądna Idalia obawiała się, że Berenika wyczyta z jej oczu to, co próbuje ukryć.
-Jazda konno...? - Berenika zamyśliła się. W sumie nigdy tego nie próbowałam, więc nie wiem czy lubię czy nie, ale... Trochę boję się, że wyścig może być nieco niebezpieczny, skoro nie potrafię jeździć. Upadek przy dużej prędkości nie byłby przyjemny... - wyraziła swoje zaniepokojenie, jednak widząc smutek w oczach Idalii dodała - No, ale zawsze to jakiś pomysł.
-Och, r-rozumiem... - Powiedziała Idalia nieco smutniejszym tonem niż chciała, ale ta niezbyt bystra dziewczyna, która nie wzięła pod uwagę wagi Bereniki proponując taką rozrywkę, tym razem połączyła dwie kropki i dodała pospiesznie - A... ale jakbyś chciała to mogę cię nauczyć... Ponownie zawstydziła się marząc o tym, jak wspaniale byłoby spędzać tyle czasu z Bereniką.
-Hmm... Dzięki, może któregoś dnia spróbuję - wstępnie zgodziła się Berenika. A ty Kseniu masz jakieś pomysły? Spytała swoją kuzynkę.
Ksenia zamyśliła się i odpowiedziała.
-Mogłybyśmy urządzić sobie biwak w lesie. Rozbijemy namiot, rozpalimy ognisko, upieczemy kiełbaski i takie tam - propozycja Kseni wyraźnie spodobała się Berenice kiedy padło słowo ,,kiełbaski".
-O, to jest bardzo ciekawy pomysł. A masz może jakiś namiot? - gruba dziewczyna wydawała się przekonana.
-Mam jeden, niezbyt duży ale może jakoś się zmieścimy - odpowiedziała Ksenia po namyśle.
-Jeśli o to chodzi to... Ja nie mam namiotu - przyznała się ze wstydem Idalia, zerkając błagająco na Ksenię.
-Nie martw się, możemy spać wszystkie razem, przynajmniej będzie nam raźniej - Ksenia po przyjacielsku zaproponowała rozwiązanie, które wykonać fizycznie będzie znacznie ciężej. Kalkulowała w głowie, że może i trzy szczupłe dziewczyny przespały by się w jej małym dwuosobowym namiocie, ale problem stanowiła nie Idalia, zaś Berenika i jej wymiary.
-Dzięki! - Idalia radośnie uśmiechnęła się, a jej serce radowało się na myśl, że tak szybko spędzi więcej czasu z Bereniką, i to w jednym namiocie!
Dziewczyny życzyły sobie dobrej nocy, pożegnały się słowami "Do jutra!", a Idalia wróciła do domu gdyż robiło się już ciemno.--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Wracając czuła się nieco jak lunatyczka, jak osoba nie w pełni trzeźwa, jakby odurzona nagłym zwrotem w jej życiu i bliskością dziewczyny, o której nigdy nie śmiała nawet marzyć. Położyła się do łóżka bardzo podekscytowana i długo nie mogła zasnąć. Przygotowała potrzebne rzeczy na biwak i leżała w łóżku trawiona wewnętrznym żarem, jaki stopniowo rozlewał się z jej brzucha na serce i policzki. Wielkie szczęście jakim było przybycie Bereniki mogło oznaczać najlepsze wakacje w jej życiu, ale tak wielkie szczęście trzeba udźwignąć i podołać mu towarzysko. Martwiła się, że Berenika na pewno zauważyła, jak zerkała na jej brzuch podczas gdy lądowały w nim kolejne babeczki, że widziała jak się rumieni, wyrzucała sobie, że jąkała się i sprawiała wrażenie mało koleżeńskiej, wycofanej. Gdy na granicy widnokręgu pojawiły się pierwsze świetliste oznaki jutrzenki, Idalia zasnęła.
----------
Od autora:
Oto prolog tej opowieści
Czytelników proszę o komentowanie
Wypowiadajcie się o jej treści
Wiadomości na priv o niej przesyłanie
Feedback wasz autora motywuje
Który dla was tę opowieść snuje
CZYTASZ
Idalia ze słonecznych pól
RomansOpowiadanie / powieść* o młodej dziewczynie ze wsi, której marzeniem jest spotkanie i zaprzyjaźnienie się z większą dziewczyną, które tak bardzo jej się podobają. *w zależności od tego jak długie mi wyjdzie ;p