Rozdział I

581 2 2
                                    

Idalię obudziły promienie wschodzącego słońca. Przyzwyczajona do wczesnego wstawania, nie zwlekała z opuszczeniem łóżka, choć tego dnia miała słońcu za złe, że swoimi promieniami przerwało jej sen. Młoda dziewczyna nie tęskniła jednak do ciepła i wygody łóżka; jako dziewczyna ze wsi nigdy nie doświadczyła przesadnego luksusu. Siadając na łóżku próbowała pozbierać umysłem rozsypane, ulotne fragmenty snu brutalnie zakończonego jaśniejącym zwiastunem nowego dnia. Wiedziała tyle, że sen był przyjemny i bez nadziei na przypomnienie sobie szczegółów zaczęła się ubierać w jeansowe ogrodniczki. 
"Sny łatwo przychodzą i łatwo odchodzą" westchnęła sama do siebie zapinając szelki
i przeczesując palcami włosy. 
Po chwili Idalia, nieco jeszcze senna ale już ubrana, wyszła ze swojego pokoju na śniadanie. Kuchnia była pusta, więc nie przykładając większej wagi do tej codziennej czynności, mechanicznie ukroiła sobie dwie kromki chleba, posmarowała masłem, a do szklanki wlała chłodne mleko. Kiedy usiadła do posiłku i zaczęła jeść, raz jeszcze zamyśliła się nad snem, który przeminął. Po chwilowym wysiłku przypomniała sobie nieco więcej, z pewnością śniła jej się jakaś grubsza, ładna dziewczyna w jej wieku. Idalia westchnęła ponownie. Odkąd dojrzała
i zaczęła rozumieć co jej się podoba, odkryła ze smutkiem, że jej najbliższe otoczenie cierpi na brak tego, co przy odrobinie szczęścia śni jej się nocami. Zjadając chleb ponownie przebiegła myślami przez to, co już od dawna wiedziała: we wsi dużych i ładnych dziewczyn po prostu nie ma, nie zapowiada się na to, aby nagle miały być, a powszechna praca fizyczna sprowadza szansę na magiczną przemianę jakiejś dziewczyny z okolicy niemalże do zera. Była środa. Przelotnie spojrzała na kalendarz, jakby w nadziei, że myli się co do dnia. Nie myliła. Wyczekiwana przez Idalię sobota była oddalona jeszcze o trzy dni. Wyglądało na to, że miłego uczucia jakie pozostawił w niej sen nie będzie miało co podtrzymać; nawet jeśli była by sobota,
a dziewczyna pojechała by z tatą na targ tak jak co tydzień, to przecież nie musiało jeszcze oznaczać, że zobaczy tam choćby przelotnie grubszą dziewczynę. Wakacje nie robiły jej szczególnej różnicy, bo niewielka szkoła i tak obejmowała góra trzy okoliczne wsie, w których problem Idalii był powszechny. Chętnie pojechała by do miasta ale... nie bardzo miała do kogo, a nie była też przekonana, czy potrafiła by się w nim odnaleźć. Wyrwała się z zamyślenia i szybko, dopijając mleko jednym ruchem wybiegła na podwórze brać się do codziennych, rolniczych obowiązków.

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

W połowie dnia rodzina Idalii zebrała się w domu na obiedzie. Dziewczyna zdążyła się już nieco zmęczyć, ale przywykła do takiego rytmu pracy. Zresztą była szczupła i dość energiczna, nie myśląc zbyt wiele wykonywała wszystkie potrzebne prace w rodzinnym, niewielkim gospodarstwie. Wiele dni upłynęło i zapewne upłynie jeszcze Idalii w podobnym tonie. Dziewczyna nie myślała już o tym, co zajmowało jej myśli podczas śniadania. Zapytała jednak ze słabo ukrywaną nadzieją, czy rodzice nie będą wkrótce jechać może do miasta. 
-Do miasta? - jej ojciec był nieco zdziwiony tonem Idalii - nie,  a potrzebujesz czegoś konkretnego?
Rudowłosej nie chodziło jednak o zakupy, zresztą... To czego chciała nie dało się kupić ani tym bardziej wyrazić rodzicom. Zarumieniła się lekko i nieśmiało odpowiedziała.
-N-nie... Tak tylko pytam... - Idalia kontynuowała jedzenie obiadu.
Choć za dnia nie myślała zbyt wiele, czuła gdzieś na dnie tęsknotę do czegoś, czego nigdy nie miała i nie znała. Mogła by jej się chociaż trafić jakaś grubsza kuzynka, to mogła by się z nią przyjaźnić i widywać raz na jakiś czas! Może nawet by ją przytuliła na powitanie i pożegnanie... Idalia tak w zasadzie nie wiedziała jak to jest przytulić grubszą dziewczynę, ale czasami, wieczorem w łóżku wyobrażała sobie, że to musi być uczucie podobne do tulenia mięciutkich chmur, które codziennie widuje na błękitnym niebie. 

Idalia ze słonecznych pólOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz