Obudziły mnie promienie słoneczne, padające prosto w moje oczy. Poruszyłam się lekko, czego od razu pożałowałam. Byłam cała obolała. Otworzyłam oczy i zobaczyłam, że nadal siedzę na parapecie.
-Moje plecy.-stęknęłam.
Wstałam cała zesztywniała i spojrzałam na zegarek. Szósta czterdzieści siedem. Westchnęłam i spojrzałam na pokój. Wszędzie leżały brudne ciuchy, kartki, żyletki. Muszę to posprzątać, Emily przyjeżdża jak w co drugi piątek. Zrezygnowana wzięłam czyste ciuchy z szafy i udałam się do toalety na gorący prysznic.
Wbiegłam do klasy równo z dzwonkiem. Zajęłam swoje miejsce w tyle klasy i wyciągnęłam zeszyt. Jak zwykle siedzę sama. Nic nowego. Po kilku minutach Michael wparował do klasy i jak każdy uczeń został zbesztany za spóźnienie, jednak nie sprawiło to, że jego uśmiech zszedł z twarzy. Skierował się w moją stronę. W myślach błagałam, żeby nie usiadł ze mną. W chwili kiedy myślałam czemu zawsze mam przesrane, on skręcił. Usiadł ławkę przede mną. Odetchnęłam z ulgą. Nauczyciel zaczął swój okropnie nudny wykład, a ja na samym jego początku wyłączyłam się. Trwałabym dalej w takim zawieszeniu gdyby nie kulka z papieru, która wylądowała na mojej ławce wcześniej, uderzając mnie w twarz.
Jak się czujesz? Wszystko dobrze po wczorajszym incydencie? Michael.
Spojrzałam do przodu, chłopak siedział pochylony nad ławką. Zignorowałam jego wiadomość i dalej siedziałam, wpatrzona w okno. Po chwili na mojej ławce wylądowała kolejna papierowa kulka.
Halo? Odpowiesz?
Po raz kolejny go zignorowałam. Po pięciu minutach kolejna kulka papierowa wylądowała u mnie. I tak co pięć minut. Wkurwiona ledwo powstrzymywałam nerwy. Po szóstej kulce przestał. Uspokoiłam się i próbowałam skupić się na niezwykle nudnej lekcji. Gdy zadzwonił dzwonek, spakowałam się i jako pierwsza wyszłam z klasy. Byłam już w połowie drogi pod kolejną klasę, gdy poczułam mocny uścisk na ręce. Syknęłam z bólu, ponieważ owa osoba złapała mnie za rany. Po chwili zostałam odwrócona i zobaczyłam Michael'a. On widząc mój grymas bólu, oswobodził mnie z uścisku.
-Joe wszystko w porządku? -nic nie odpowiedziałam, usłyszałam jak westchnął- Przynajmniej powiedz czy widziałaś go po wczorajszym?-zwolniłam i pokręciłam przecząco głową. Przyśpieszyłam i skierowałam się do toalety.
Weszłam do ostatniej, wcześniej sprawdzając czy ktoś jest w ubikacji. Tam podwinęłam rękawy i zdjęłam zakrwawione bandaże. Wyrzuciłam je i podeszłam do umywalki, gdzie opłukałam rękę z krwi i na nowo zabandażowałam ją. Wyszłam idealnie kilka sekund przed dzwonkiem i weszłam do klasy, gdzie zajęłam jak zwykle ostatnie miejsce. Lekcje mijały szybko i nim się obejrzałam, kierowałam się do domu. Na miejscu wzięłam się za sprzątanie przed przyjazdem Emily. Podnosząc jedną z bluzek, zobaczyłam złożoną kulkę papieru, podpisaną Joe.
Widzę Cię.
Zamarłam. Tylko tyle było tam napisane. To musi być jakiś żart. Pomyślałam i wyrzuciłam kartkę. Zebrałam szybko wszystkie śmieci, nie mogąc zapomnieć o tej kartce. Od kogo jest? A jeśli... To ten gwałciciel? Przestraszyłam się jeszcze bardziej. Podeszłam powoli do okna i rozejrzałam się. Kiedy byłam pewna, że nikogo nie ma, ujrzałam czarną, zakapturzoną postać, która widząc, że ją zobaczyłam odeszła. Stałam przerażona pod oknem kilka minut. Gdy wyszłam z tego transu, pozamykałam wszystkie okna i zasunęłam rolety. Usiadłam na kanapie w już posprzątanym mieszkaniu i czekałam. Bałam się czy on tu jest, czy właśnie włamuje się przez okno. Podskoczyłam na dźwięk dzwonka i przestraszona, wpatrywałam się w drzwi. Powoli wstałam i podeszłam do nich. Wyjrzałam przez wizjer i odetchnęłam z ulgą. Otworzyłam drzwi i wparowałam w ramiona Emily.
-Hej, hej. Ja też tęskniłam.-powiedziała i mnie uściskała- Ale teraz mnie puść, bo zaraz się przewrócimy.
Przed Emily udaję, ona nie wie jakie mam problemy. Nie chcę jej tego dokładać. Usiadłyśmy obie w salonie i rozmawiałyśmy o normalnych sprawach.
-Pozbierałaś się już?-zapytała z troską.
-Co?-odpowiedziałam, nierozumiejąc jej.
-No, czy pozbierałaś się po Luke'u?-nastała cisza.
-Tak.-powiedziałam cicho i odwróciłam wzrok.
-Biedactwo. On nie jest ciebie wart.- To ja nie jestem jego warta. Mówiła mi podświadomość. Emily mnie uścisnęła i poszła do kuchni.
Wróciła z wielkim pudłem moich ulubionych lodów, czyli ciasteczkowych. Przyniosła ze sobą także dwie duże łyżki. Siedziałyśmy obok siebie jedząc smakołyki i oglądając filmy. Zastanawiałam się czy ona kiedykolwiek się dowie. Odseparowałam ją od mojej rzeczywistości.
Około godziny dwudziestej pierwszej Emily wyszła, a ja znowu zostałam sama ze swoimi myślami. Kto to był? To pytanie cały czas krążyło po mojej głowie. Bałam się zasnąć w obawie, że on jest niedaleko.
-Dlaczego zawsze ja?-wyszeptałam cicho do poduszki, popłakując.
+++
Przepraszam, za śpóźniony rozdział. Ale jest!
Ps. Niesprawdzony.
CZYTASZ
Come back, baby
Teen FictionNie czytaj, jeżeli nie przeczytałeś pierwszej części "Why not?". Joe traci jedyną osobą, którą kocha. Zamyka się na cały świat, a wcześniejsze problemy wracają ze zdwojoną siłą. Czy ON wróci? Czy ONA nie da rady i skończy to co zaczęła kiedyś? @rzo...