-Nie płacz.-odwróciłem się i przytuliłem ją do siebie. Pocałowałem w czubek głowy.- Nie płacz.
Po chwili, w której się uspokoiła postanowiłem wziąć się za siebie i zapytać.
-Joe.. Dlaczego znowu się tniesz?-powiedziałem to cicho i spokojnie. Jej ciało zesztywniało w moich rękach, a głowa przestała się ruszać. Powoli uniosła głowę i spojrzała swoimi, przerażonymi oczami w moje.
-S-skąd?..
-Widziałem.-nie mogłem się opanować, łza popłynęła z mojego oka.
Próbowała coś powiedzieć, ale nic nie wychodziło z jej gardła. Twarz stała się blada, a źrenice rozszerzone do granic możliwości. Warga jej drżała, co chwila połykała ślinę.
-Kochanie, dlaczego?-przytuliłem ją mocniej do siebie.
Nagle poczułem jak tył mojej koszulki staje się mokry. Mokry od jej łez. Chciałem coś powiedzieć, ale ona zaczęła mówić.
-To zaczęło się.. Jak wyjechałeś. Myślałam, że mnie znienawidziłeś. Przestałeś kochać. Nie wiedziałam co złego zrobiłam. Zaczęłam nienawidzić siebie, bo myślałam, że odszedłeś z mojego powodu. Nie chciałam na siebie patrzeć. Odsunęłam od siebie wszystkich, żeby nikogo nie skrzywdzić. Byłam niestabilna emocjonalnie. Potrawiłam być wściekła z byle powodu lub płakać. Żyletki mnie uspokajały, sprawiały że czułam obojętność. Nie myślałam o niczym. Tnąc się zapominałam o wszystkim. Widziałam tylko krew i moją rękę. Stare i nowsze blizny. Kilka razy prawie straciłam przez to wszystko. Zamiast spróbować coś innego, zostałam przy żyletkach. Byłeś jedyną osobą, która potrafiła mnie podnieść na duchu. A gdy odszedłeś, nic mnie nie trzymało. Żyłam w świadomości iż mnie znienawidziłeś... Przepraszam.-ostatnie słowo wypowiedziała cicho, łamiącym się głosem.
Po twarzy spływały mi łzy. To było przeze mnie. Przez moją głupotę chciała się zabić.
-Nie masz za co przepraszać.-wziąłem ją mocniej w ramiona i nie zamierzałem puszczać.- To z mojej winy. Źle to rozegrałem. Mogłem chociaż jakość Cię ostrzec. Ale zamiast tego zostawiłem Cię. Zrobiłem głupotę i niestety Ty za nią zapłaciłaś... Przepraszam.-objąłem jej głowę rękoma i pocałowałem w czoło i czubek nosa.-Wybacz mi kochanie.
-Zawsze Ci wybaczę, nie musisz o to prosić. - musnęła moje wargi ustami- Luke.. Wracamy spać?
-Oczywiście.
Wsunąłem się pod kołdrę nie puszczając jej i opatuliłem nas nią. Leżeliśmy przytuleni, patrząc sobie w oczy. Po kilku minutach Joe zamknęła je i wtuliła się we mnie bardziej. Po chwili jej oddech się unormował, oznajmując mi, że zasnęła. Postanowiłem się zdrzemnąć, bo pół nocy leżałem i myślałem.
~Trzy godziny później~
Przesunąłem się w lewo i ręką próbowałem przyciągnąć Joe. Niestety moja ręka natrafiła na nicość. Otworzyłem oczy zdziwiony i zobaczyłem, że nie mam jej w pokoju. Wstałem i zaglądnąłem do łazienki. Pusto. Po chwili do mojego nosa dotarł zapach bekonu. Zszedłem po schodach i zauważyłem Joe przy kuchence, gotującą śniadanie. Usiadłem po cichu i spoglądałem na nią. Nie zorientowała się. Dopiero mnie zobaczyła, gdy odwróciła się by chwycić talerz. Z zaskoczenia upuściła go, a on rozbił się na kawałki raniąc jej nogi. Poderwałem się z krzesła.
-Nie ruszaj się.
Pobiegłem ubrać buty i chwyciłem szczotkę razem z szufelką. Ostrożnie podszedłem odgarniając większe kawałki.
-Dasz radę usiąść na blacie?
-T-tak.- Joe podskoczyła szybko i usiadła na nim.
Posprzątałem szybko szkło i poszedłem do łazienki po apteczkę. Gdy byłem już w kuchni, wziąłem Joe w ramiona i zaniosłem do pokoju. Posadziłem na kanapie i sprawdzałem jej rany.
-Nie masz zbyt głębokich ran. Tylko dużo małych draśnięć, obmyję je i wytrę krew.
Wziąłem wodę dezynfekującą i zacząłem psikać. Joe w niektórych momentach krzywiła się i zabierała nogi.
-Już, za chwilę skończę. -psiknąłem ostatni raz i zakleiłem plastrem co głębsze rany.- Już koniec. Boli?-spojrzałem na nią.
-Nie, przepraszam niezdara ze mnie.
-Nic się nie stało.
Patrzyliśmy sobie jeszcze chwilę w oczy kiedy w domu rozległo się donośne pikanie.
-Bekon!-Krzyknęła Joe
Zerwałem się i pobiegłem wyłączyć gaz. Otworzyłem okno w kuchni i machałem ścierką. Po kilku minutach wszystko było już dobrze.
-Jeszcze trochę, a spalimy mu dom. Hah.-powiedziała Joe i przytuliła mnie od tyłu.
***
Długie mnie nie było, ja wiem. Przepraszam, ale oto jest!
CZYTASZ
Come back, baby
Teen FictionNie czytaj, jeżeli nie przeczytałeś pierwszej części "Why not?". Joe traci jedyną osobą, którą kocha. Zamyka się na cały świat, a wcześniejsze problemy wracają ze zdwojoną siłą. Czy ON wróci? Czy ONA nie da rady i skończy to co zaczęła kiedyś? @rzo...