Prolog - Nie żyją.

318 14 11
                                    



Raisa.

Nie żyją. Nasi rodzice, nie żyją.

Widząc wiadomość odetchnęłam z ulgą, czy to niedziwne, że nie uroniłam nawet łzy? Spojrzałam na Roze i Ree, które siedziały z tyłu na siedzeniach na razie niczego nieświadome, nie są głupie i prędzej czy później zrozumieją co się stało.

Wysiadłam z auta, zamykając drzwi i wykonałam telefon na numer, z którego przeczytałam wcześnie SMS. Odpaliłam papierosa i zaciągnęłam się nim, a w słuchawce rozbrzmiał poważny głos.

– Jesteście wolne. Ty i twoje siostry. – oznajmił, nie czekając na odpowiedź. Nie mogłam się odezwać, tak jak mi kazano.

– Powodzenia Raiso, uważajcie na siebie. Dostałyście czystą kartę.

Po tych słowach rozłączyłam się, a moje siostry już doskonale wiedziały co się stało.

– No więc dokąd teraz? – zapytała najmłodsza, Rea, patrząc na mnie wyczekująco.

Szczerze nie wiedziałam, dokąd mamy się udać. Nie miałyśmy już nikogo, a ja jako starsza siostra, musiałam zaopiekować się dziewczynami. Czeka nas długa i trudna droga.

– Na pewno musimy opuścić Los Angeles i to bardzo szybko. – oznajmiłam wracając do auta.

Zapięłam pasy, a dziewczyny wsiadły, robiąc to samo. Przymknęłam oczy i nabrałam więcej powietrza. Wreszcie są bezpieczne. Koniec z krzykami, narkotykami, awanturami, siniakami i obleśnymi kolegami ojca. Gdyby matka wcześniej miała odwagę sprzeciwić się i uciec to nie musiałybyśmy przez to przechodzić.

Zajrzałam do schowka, gdzie znajdywała się bardzo duża suma pieniędzy, którą udało mi się zebrać, nie tylko z wyścigów. Z pewnością będzie starczyła na nowy start oraz przeżycie do momentu, aż wszystko ucichnie. Teraz i zawsze najważniejsze będą moje siostry.

Ktoś zrobi im krzywdę, a przysięgam, że zabije.

– Rai? Jak zginęli? – usłyszałam ciche zapytanie Rozy, która bawiła się nerwowo kosmykiem swoich czarnych włosów.

– Szybko, Rozo. Nawet tego nie poczuli, ale już nie myśl o tym. Nam i im będzie żyło się lepiej. Pan Nikt zadbał o wszystko, więc teraz my musimy zadbać o siebie. – oznajmiłam, a moje początkowe słowa nie były prawdą, umierali w męczarniach. Szczególnie ojciec. Z tego co wiem, był przypalany, nacinany, a jego rany były posypywane solą. Matka nie wiem dokładnie jak skończyła, ale z pewnością nic nie lepiej.

– Rai, a co z garażem za miastem i naszymi autami? Nie chcę ich sprzedawać, to pamiątka po dziadku. – usłyszałam kolejne pytanie, ale było tym razem Rei.

Oczywiście, że nigdy w życiu nie oddałabym naszych aut. Będą czekały na nasz powrót, który mam nadzieję nie potrwa zbyt długo.

– Poczekają bezpiecznie. Pan Nikt zajął się również i tym. Będą tam stały i oczekiwały naszego powrotu. Obiecuję wam. Musimy na trochę zniknąć, ale w końcu powrócimy i przygotujemy je.

Los Angeles nie zapomina. Nikt nie zapomni.

Każdy powraca, nawet demony przeszłości.

My jesteśmy siostrami Saveleva i będziemy gorsze niż one.


Moskwa. Trzy lata wcześnie.

– Ty szmato! Mówiłem ci, żebyś zostawiła te jebane pieniądze na stole! – słysząc krzyk ojca, westchnęłam i spojrzałam na Ree oraz Roze, które wpatrywały się w drzwi i drżały ze strachu. Mama miała zostawić pieniądze, by ten kupił za nie narkotyki oraz alkohol, a ta zabrała nas na zakupy i kupiła ubrania oraz jedzenie, którego ciągle brakowało.

Nagle coś huknęło i rozbrzmiał cichy płacz. Znów ją uderzył. Zabrałam parę słuchawek i założyłam je moim siostrom, po czym włączyłam playliste z piosenkami Lany Del Rey.

Wstałam nabierając więcej powietrza i posłałam im smutny uśmiech, po czym wyszłam z pokoju, zamykając drzwi na klucz. Zacisnęłam pięści słysząc krzyki ojca oraz płacz mamy.

Weszłam do pokoju, który kiedyś był salonem, a teraz przypominał tylko pomieszczenie, gdzie odbywała się każda impreza. Bałagan, pełno pustych butelek oraz biały proszek porozsypywany na stole i podłodze. Za godzinę wszyscy tu znów przyjdą.

– Poszłam na zakupy! Dziewczyny nie mają co jeść i chodzą w starych ubraniach. – zapłakała matka kuląc się na podłodze obok stołu.

– A to moja wina?! Niech zabiorą się za prace! Mam tyle chętnych kolegów, którzy zapłacą za to, że im obciągnął. – oznajmił zaciskając zęby, a jego wzrok padł na mnie.

Przełknęłam ślinę i stanęłam jak wryta.

– Zostaw mamę, chciała dobrze. – wykrztusiłam, starając się nie rozpłakać. – Kupiła nam jedzenie, które kupuje raz na dwa miesiące, a ty jak zwykle wolisz wydać je na narkotyki i alkohol! – krzyknęłam, patrząc w jego oczy.

Mama wymamrotała ciche ,,Przestań Raiso'', a ja chwilę po tym, poczułam piekący ból na policzku.

I właśnie wtedy po raz pierwszy mój ojciec mnie uderzył, a ja przysięgłam sobie, że wyciągnę moje siostry z tego gówna za wszelką cenę.

Wtedy również po raz pierwszy stanęłam w garażu mojego zmarłego dziadka i patrząc na sportowe samochody zrozumiałam co chce robić.

Pół roku później stałam się niepokonana, ścigając się na ulicach Moskwy.

A rok później Los Angeles zobaczyło na własne oczy, że Raisa Saveleva zawsze wygrywa. 

*********

Koniecznie dajcie znać jak wrażenia po prologu.

👩🏽‍💻Zapraszam na mojego instagrama: mmHellishly

Увидимся🤍

Three Nights | #1 Siostry Saveleva | ZAWIESZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz